Hej, hej, Kochani!
W życiu każdego czytelnika są autorzy, którzy go
ukształtowali. Którzy rozwinęli miłość do czytania i zafundowali bezsenne noce
spędzane z ich twórczością. Dla mnie jedna z takich pisarek jest Anna
Ficner-Ogonowska, autorka cudownej trylogii o szczęściu („Alibi na szczęście”,
„Krok do szczęścia” i „Zgoda na szczęście”). Niestety, spotkanie z innym jej
utworem, „Czas pokaże” okazał się
porażką – książka wynudziła mnie, była zupełnie o niczym i na jej napisanie
zmarnowano stanowczo zbyt wiele papieru. Kiedy więc na sklepowych półkach
pojawiła się nowa powieść Anny Ficner-Ogonowskiej, czułam z jednej strony
podekscytowanie, a z drugiej obawy. Postanowiłam jednak zaryzykować i „Okruch”
zadomowił się w mojej biblioteczce!
Pomimo młodego wieku Sara ma już za sobą ciężkie przeżycia.
Nieudane małżeństwo, trudny rozwód – to wszystko pozbawiło jej młodzieńczej
naiwności. Teraz kobieta pracuje jako przedszkolanka i nie oczekuje już żadnych
romansów, ciesząc się spokojnym życiem u boku ukochanego dziadka.
Niespodziewanie i w dramatycznych okolicznościach na jej drodze staje niezwykle
przystojny policjant Maks. Ich znajomość nie tylko pozwoli Sarze uleczyć rany z
przeszłości, ale także pozwoli odkryć ogromną rodzinną tajemnicę.