Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 9/10. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 9/10. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 14 stycznia 2019

(288) "Królestwo" Szczepan Twardoch

Brak komentarzy:

Witajcie, Kochani!
W piątek dzieliłam się z Wami moimi opiniami dotyczącymi „Króla” Szczepana Twardocha. Wiecie już, że uważam tę książkę za dzieło wprost wybitne – polski autor zachwycił mnie sposobem kreacji świata przedstawionego, stworzeniem realistycznych i niejednoznacznych moralnie bohaterów, oddaniem krwawej i bezwzględnej atmosfery przedwojennej Warszawy. Dlatego z prawdziwą przyjemnością, zaraz po zakończeniu „Króla” sięgnęłam po jego kontynuację, „Królestwo”. Byłam bardzo ciekawa, jak Szczepan Twardoch poradzi sobie z dalszym opisaniem losów swoich bohaterów.

Jakub Szapiro, żydowski bokser i gangster, osiągnął wszystko, czego chciał. Stał się królem przestępczej Warszawy, zdobył bogactwo i pozycję. Wszystko to jednak przepada, kiedy hitlerowskie Niemcy atakują Polskę. Wraz z ich okupacją rodzina Szapiro upada – jako Żydzi nie mają żadnych praw, stają się niepożądanymi szkodnikami. Opowieść o upadku wielkiego Króla i jego pogrążonym w wojennej zawierusze Królestwie poznajemy z perspektywy zrujnowanej Warszawy, gdzie Szapiro i jego przedwojenna kochanka ukrywają się przed Niemcami.

piątek, 11 stycznia 2019

(287) "Król" Szczepan Twardoch

Brak komentarzy:
Hej, hej, Kochani!
Są w świecie polskiej literatury nazwiska, które uważane są za gwarancję dobrej, wymagającej i zostawiającej po sobie ślad lektury – takiej, jakiej obecnie poszukuję. Jednym z takich autorów jest Szczepan Twardoch. Nasze pierwsze spotkanie, które miało miejsce przy okazji „Dracha”, nie należało do zbyt udanych – męczyła mnie wtórność przekazywanych informacji, a z powodu bariery językowej nie byłam w stanie zrozumieć wiele z fabuły. Kiedy jednak pojawiła się możliwość przeczytania „Króla” i za jednym zamachem również kontynuacji, „Królestwa”, nie wahałam się długo. Miałam nadzieję, że w końcu zrozumiem, o co chodzi w fenomenie Twardocha i pokochać jego twórczość.

Warszawa lat 30. XX wieku to nie tylko Paryż Północy, ale także brudne i pełne nędzy ulice Pragi czy Woli. Ta druga, mniej piękna część stolicy jest areną walk pomiędzy gangami oraz pomiędzy przedstawicielami dwóch narodów: Żydami a Polakami. Szczepan Twardoch w „Królu” opisuje ten barwny i niebezpieczny świat pełen porachunków, narkotyków, przestępców i krwi.

środa, 19 września 2018

(270) "Muszę to wiedzieć" Karen Cleveland

Brak komentarzy:

Hej, hej, Kochani!

Jednym z moich ulubionych gatunków są thrillery psychologiczne. Uwielbiam zastanawiać się, co siedzi w głowach bohaterów, jak zareagują w ekstremalnych sytuacjach, w jakich postawią ich autorzy. Choć niełatwo jest odnaleźć naprawdę dobrą pozycję, ja będę kontynuowała moje poszukiwania. Na szczęście nie tak dawno miałam okazję przeczytać wspaniałą książkę „Muszę to wiedzieć”, stanowiącą debiut amerykańskiej pisarki Karen Cleveland. Powieść ta zaciekawiła mnie od pierwszych stron i trzymała w takim napięciu, że przeczytałam ją w jeden dzień!

Vivian od lat pracuje dla CIA. Jej zadaniem jest rozpracowywanie siatek wywiadu i rosyjskich szpiegów. Ambitna analityczka od lat pracowała nad nowym sposobem tropienia wrogiej agentury. Dzień jej wielkiego triumfu zmienia się jednak w dzień klęski, gdy jednym ze współpracowników GRU okazuje się jej ukochany mąż, Matt. Vivian staje przed ogromną próbą lojalności i wierności – tylko wobec kogo? Wobec ukochanego męża i rodziny czy wobec ojczyzny, której przysięgała służyć?

sobota, 21 lipca 2018

(260) "Słowo i miecz" Amy Harmon

Brak komentarzy:

Hej, hej, Kochani!
Moja relacja z literaturą fantasy jest dość… trudna. Prawdopodobnie gdyby nie Kitty Ailla oraz różne akcje blogerskie nigdy bym się do nich niej nie zabrała. W tym gatunku zdecydowanie najtrudniej mi się odnaleźć. Na szczęście na wiele rozczarowań, przypadają także powieści, które zdobywają moje serce. Jedną z nich jest  „Słowo i miecz” autorstwa Amy Harmon – pisarki, którą pokochałam za jej niezwykle poruszające romanse młodzieżowe.

W świecie, w którym żyje Lark, magia jest karana śmiercią. Z tego powodu dziewczyna posiadająca moc Powiadania – jej słowa stają się rzeczywistością – pozbawiona zostaje mowy. Nikt nie może poznać jej sekretu. Odizolowana od świata dziewczyna niespodziewanie trafia na dwór królewski, gdzie ma stać się zakładniczką na czas wojny z okropnymi kreaturami, Volgarami. Szybko okazuje się, że pobyt na zamku jest groźny nie tylko dla jej mocy, ale również dla jej serca…

piątek, 15 czerwca 2018

(250) "Dziewczyna z Krakowa" Alex Rosenberg

Brak komentarzy:

Hej, hej, Kochani!
Chciałoby się powiedzieć – nareszcie! Ostatnio miałam naprawdę słaby czytelniczo okres i trafiałam na beznadziejnej książki. Na szczęście dzisiaj mogę przyjść do Was z opinią pełną zachwytów, bowiem całkowicie zakochałam się w recenzowanej dziś pozycji. Po książki o tematyce drugiej wojny światowej sięgam dość często – także po beletrystykę, choć w tym przypadku zawsze zastanawiam się, jak uda się autorom oddać realia, czy nie poniesie ich za bardzo fantazja. Często jednak dostaje powieści, po których jestem więcej niż usatysfakcjonowana – i tak jest w przypadku „Dziewczyny z Krakowa”, fabularnego debiutu Alexandra Rosenberga, amerykańskiego filozofa i naukowca.

Rok 1936. Rita Feuerstahl, żydowska studentka prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim poznaje przystojnego Ursa, lekarza z kresowego miasteczka. Pomimo braku uczuć, postanawia zostać jego żoną – aby zapewnić sobie spokojne, bogate życie, o jakim zawsze marzyła. Jednak wojenna zawierucha niszczy uporządkowany świat pani doktorowej. Żydówka postanawia stoczyć ciężką walkę o przeżycie. Jej droga będzie prowadzić przez niemal całe Generalne Gubernatorstwo, przez Rosję, a nawet przez III Rzeszę. Aby przetrwać, Rita będzie musiała nauczyć się kłamać i żyć z ogromnymi tajemnicami, których wydanie oznaczałoby śmierć. Wątek Żydówki, która w okupowanym przez Niemców Generalnym Gubernatorstwie  walczy o swoje życie, przeplata się z wątkiem jej przedwojennego kochanka. Doktor Tadeusz Sommerman, chcąc znaleźć sens swojego życia, udaje się do ogarniętej wojną domową Hiszpanii. A to dopiero początek jego odysei, która będzie wiodła między innymi przez Imperium Zła.

niedziela, 11 marca 2018

(232) "Głos w wietrze" Francine Rivers

Brak komentarzy:


Hej, hej, Kochani!

Czy Wy też macie na swoich półkach stosik hańby? Książki, które kupiliście, bo bardzo, bardzo, bardzo chcieliście je poznać, po czym okazało się, że jakoś jednak zabrakło czasu i chęci? Ja mam takich książek MNÓSTWO! Nie mam pojęcia, czy mi na nie życia starczy! Przez ferie zimowe chciałam przeczytać przynajmniej parę z nich. Los (maszyna losująca) wskazał, że mam w końcu, po trzech latach, sięgnąć po „Głos w wietrze” autorstwa Francine Rivers, książkę, którą kiedyś poleciła mi rekolekcyjna znajoma. Bałam się, czy po tylu latach książka może mi się spodobać, że będzie mnie irytowała nadmierną słodyczą bądź na siłę wpychanym przesłaniem – na szczęście zupełnie niesłusznie!


Hadassa, młoda chrześcijanka, po upadku Jerozolimy trafia do rzymskiej niewoli. Zostaje kupiona przez zamożną, kupiecką rodzinę i oddana na służbę ich najmłodszej latorośli – kapryśnej i aroganckiej Julii. Żydówka, pomimo przeciwności losu i licznych prób, na które jest wystawiana,  wiernie i z oddaniem służy swoim panom. Liczy na to, że jej postawa pozwoli im na nawrócenie i zaproszenie do swojego życia Jezusa. Nieoczekiwanie skromna i niezbyt piękna młoda kobieta zdobywa serce brata Julii, Markusa. Czy jednak związek chrześcijanki z poganinem czerpiącym z życia pełnymi garściami może się udać? Arteres to przywódca jednego z germańskich plemion, buntujących się przeciwko panowaniu cesarza. Podczas jednej z potyczek postaje złapany i oddany w niewolę Rzymu. Trafia do szkoły gladiatorów, a później na arenie walczy o swoje życie. Nieoczekiwanie na jego drodze staje piękna patrycjuszka, Julia.

środa, 28 lutego 2018

(231) "Ojciec Goriot" Honore de Balzac

Brak komentarzy:


Hej, hej, Kochani!

Będąc w klasie humanistycznej, często dużo słyszę o ważnych książkach, które trzeba znać bądź czytam ich fragmenty. Nie oszukujmy się jednak, nie jest możliwe, by przeczytać wszystkie te klasyki. Jako, że w szkole największy nacisk kładziemy na literaturę polską, postanowiłam wykorzystać ferie, by zapoznać się z dziełami, które ukształtowały światowe, europejskie piśmiennictwo. Na samym początku mojej przygody z klasyką sięgnęłam po „Ojca Goriot” autorstwa Honore’a  de Balzaka. I był to strzał w dziesiątkę!


Skrwawiona licznymi rewolucjami i wojnami Francja, lata tuż po kongresie wiedeńskim. Drugorzędny mieszczański pensjonat pani Vauquer zamieszkuje wiele zróżnicowanych typów ludzkich: zubożała panna Wiktoryna z opiekunką – panią Couture, ambitny student Eugeniusz de Rastignac, stara panna Michonneau, tajemniczy  i demoniczny Vautrin czy pogardzany przez wszystkich, zubożały ojciec Goriot, którego najwyższym celem w życiu jest zapewnienie szczęścia i dostatku swoim dwóm córkom. Wszyscy mają swoje pragnienia i namiętności. Jedni chcą uciec przed sprawiedliwością, inni pragną zdobyć majątek, celem innych jest zdobycie uznania i znaczenia w wielkim paryskim świecie.  Przypatrując się ich losom, czytelnik dostrzega piękno i brzydotę człowieka, jego podłość i wzniosłość.

sobota, 13 stycznia 2018

(221) "Zdrada" Marie Rutkoski

Brak komentarzy:
Hej, hej, Kochani!
Pod koniec wakacji miałam przyjemność poznać niebanalną i porywającą powieść dystopijną autorstwa Marie Rutkoski. „Pojedynek” oczarował mnie brakiem schematów, oryginalnym, pasjonującym romansem, pełnokrwistymi bohaterami. Był po prostu genialny! Nie mogłam się doczekać, aż sięgnę po „Zdradę”, która okazała się utrzymywać ten sam poziom, co zapierający dech w piersiach debiut amerykańskiej autorki! Szkoda tylko, że przez decyzję wydawnictwa Feeria Young, nie poznam zakończenia tej niesamowitej trylogii.

UWAGA! DALSZY CIĄG RECENZJI ZAWIERA SPOILERY DO „POJEDYNKU”!

czwartek, 21 grudnia 2017

(217) "Jądro ciemności" Joseph Conrad

Brak komentarzy:


Witajcie, Kochani!
Jak wiecie, niezwykle rzadko podejmuję się próby recenzowania książek, które są moimi lekturami. Po pierwsze, nie jestem na tyle świadomym czytelnikiem, by rozprawiać o tych dziełach, a po drugie, przy tak szczegółowym omawianiu ich w szkole, naprawdę nie mam ochoty mówić o nich ani słowa. Są jednak lektury, które wywierają na mnie ogromny wpływ i o których chciałabym Wam opowiedzieć. Jedną z nich jest „Jądro ciemności” autorstwa Josepha Conrada. Nie będzie to recenzja sensu stricto, ale bardziej zapis moich refleksji po przeczytaniu tego dzieła.

Statek wypływający z Londynu. Wśród marynarzy znajduje się doświadczony wilk morski, Marlow. Nieoczekiwanie zaczyna on snuć opowieść o doświadczeniu, które zmieniło go na całe życie – o wyprawie do Konga, które nazywa „jądrem ciemności”. Podróż w serce europejskiego kolonializmu odmieniła jego spojrzenie na świat,  zmieniła jego poglądy, a także sprawiła, że poznał osobę, która odmieniła jego życie – tajemniczego Kurtza.

wtorek, 17 października 2017

(206) "Iskra życia" Erich Maria Remarque

Brak komentarzy:
Witajcie, Moi Kochani!
Z radością chciałabym Wam oznajmić, że chyba znalazłam kolejnego ulubionego autora. Zachwycona niesamowitym „Na zachodzie bez zmian” postanowiłam wyruszyć do biblioteki i wypożyczyć dużo, dużo więcej Remarque’a, dlatego wkrótce naprawdę zdominuje on mojego bloga. Uważam, że poznanie tego niemieckiego pisarza było dla mnie jednym z najważniejszych literackich wydarzeń. Zauważyłam, że jego dzieła formują mój światopogląd i zostawiają w sobie ślad, nie potrafię przestać o nich myśleć. Dzisiaj chciałabym opowiedzieć Wam o kolejnej pozycji tego niesamowitego autora, która dogłębnie mną wstrząsnęła.

Popełniono przestępstwo w skali światowej, które niemal się powiodło; obalono i prawie rozdeptano przykazania ludzkości; prawo życia zostało oplute, zaćwiczone batem i rozstrzelane kulami; rabunek stał się legalny, morderstwo było zasługą, terror prawem - a teraz nagle, tutaj w tej pełnej napięcia chwili, czterysta ofiar owej samowoli czuło, że wystarczy już tego...że odezwał się głos i wahadło odchyliło się w drugą stronę. Czuli, że uratowane zostaną nie tylko kraje i narody, lecz przykazania samego życia. Było to coś, co miało wiele imion - a jedno, najstarsze i najprostsze, brzmiało: Bóg. A to znaczyło człowiek.

niedziela, 15 października 2017

(205) "Lalka" Bolesław Prus

Brak komentarzy:
Witajcie, Moi Kochani!
Jak z pewnością zauważyliście, na swoim blogu z reguły nie umieszczam recenzji lektur. Powodów jest kilka: lektur mam tyle, że zdominowałyby one książki, które czytam z własnej woli. Poza tym, nie czuję się na tyle obyta literacko, nie mam na tyle wiedzy, żeby mówić o takiej klasyce. Niemniej są takie książki jak „Lalka” Bolesława Prusa, które, oprócz bycia niesamowicie ważnym dla historii i polskiej mentalności dziełem, jest także świetną powieścią obyczajowo-psychologiczną, a ja chciałabym zdjąć z niej odium lektury szkolnej.

Schyłek lat 70. XIX wieku. Do Warszawy przybywa tajemniczy kupiec, uczony i zubożały szlachcic, Stanisław Wokulski. Jego postać, historia i zachowanie wzbudzają sprzeczne emocje wśród warszawskiej szlachty i mieszczaństwa. Mężczyzna ma jednak swój cel: jest szaleńczo zakochany w pochodzącej z zadłużonej rodziny arystokratce – Izabeli Łęckiej. Za pomocą pieniędzy próbuje zdobyć jej serce.  Jednak czy miłość między tak różnymi osobami jest możliwa? Czy w Stanisławie zwycięży romantyczna, czy pozywystyczna mentalność. Dowiecie się tego, czytając tę najsłynniejszą powieść Bolesława Prusa!

piątek, 13 października 2017

(204) "Rdza" Jakub Małecki

Brak komentarzy:
Witajcie, moi Kochani!
Rok temu miała okazję poznać prozę wschodzącej gwiazdy polskiej literatury – Jakuba Małeckiego. „Dygot” oraz „Ślady” absolutnie oczarowały mnie swoim klimatem, niezwykłością, pięknem opisywanej rzeczywistości oraz melancholią, wypływającym na nastrój każdego czytelnika. Dlatego niezwykle ucieszyłam się, gdy w moje ręce trafił egzemplarz „Rdzy”. Podświadomie czułam, że czeka mnie niesamowita, niezapomniana lektury.

Kilkuletni Szymek po wielkiej tragedii, podczas której Bozia zabrała mu mamę i tatę, trafia pod opiekę babci Tosi, mieszkającej w Chojnach. To właśnie w tej małej wielkopolskiej wsi chłopiec będzie przeżywał piękne i gorsze chwile, pozna znaczenie słów takich jak „przyjaźń”, „miłość”, „nienawiść” czy „ból”. Na jego losy będą wpływać nieustannie losy Tośki – małej dziewczynki wyrwanej przez Niemców z rodzinnego domu, rodzinnej wsi, której losy zdeterminowała nieszczęśliwa miłość do Niewidzialnego Człowieka. „Rdza” Jakuba Małeckiego to opowieść o zwykłych ludziach, uwikłanych w swoje małe namiętności, małe problemy, małe miłości, na których życie bezustannie wpływa Wielka Historia.

Po przeczytaniu trzech książek Jakuba Małeckiego jestem już przekonana, że ten autor na zawsze zostanie jedną z moich literackich miłości. O ile „Dygot” zachwycił mnie swoją nowatorskością, o tyle po lekturze „Śladów” oraz „Rdzy” wiem już, czego mogę spodziewać się po lekturze powieści spod pióra młodego Polaka. Za każdy razem otrzymuję piękną, choć wcale niewyidealizowaną opowieść o ludziach, o ich bólu, o ich strachu i ograniczeniach. Powieści Jakuba Małeckiego są zawsze przepełnione niezwykłym, dogłębnym, ujmującym smutkiem, który czytelnika boli, sprawia dyskomfort, a jednocześnie uzależnia i sprawia, że ten ma ochotę na więcej, więcej, więcej.

„Rdza” to w mojej opinii przede wszystkim historia o stracie. Bohaterowie tracą wiele – rodziców, dom, palce, głos, zdrowie psychiczne, miłość, zrozumienie.  Za każdym razem muszą zacząć od nowa – stawiać małe kroczki ku innemu życiu. Książka Jakuba Małeckiego jednocześnie daje nadzieję w to, że człowiek jest w stanie podźwignąć się z najgorszego upadku i odbierają ją, wskazując, że niektóre problemy tak głęboko w nas wrosły, iż w każdej chwili mogą ponownie nas zaatakować.

W „Rdzy”, tak jak w poprzednich dwóch powieściach, które miałam ogromną przyjemność przeczytać, autor zabiera nas na polską prowincję, tym razem w okolice, w których sam się wychował. Po raz kolejny pokazuje nam Polskę B z jej problemami i wadami. To zdecydowanie nie jest już „wieś spokojna, wieś wesoła”. Czytelnik może dojrzeć alkoholizm mieszkańców Chojen, ich poczucie beznadziei, brak perspektyw. Jakub Małecki opisuje nam wieś na przełomie kilkudziesięciu lat – stosuje zabieg narracji „z lotu ptaka”, obrazując niemal całe życie Tośki oraz Szymka. To właśnie ich losy, a nie wielka historia okazują się w książce najważniejsze – wojna, przemiany społeczne – to wszystko jest tylko tłem, pretekstem, by ukazać zmiany zachodzące w człowieku. Myślę, że takie zestawienie przedstawicieli dwóch pokoleń pozwoliło polskiemu pisarzowi przedstawić tezę i obronić tezę, że wszystkimi ludźmi rządzą tak naprawdę podobne uczucia, problemy, namiętności.

„Rdza” to także powieść, która zachwyca konstrukcją bohaterów. Jakub Małecki z całą pewnością ma ogromną wiedzę psychologiczną, bowiem jego bohaterowie są wykreowani niezwykle realistycznie. Ten pisarz nigdy nie ubrawia, nie idealizuje, nie heroizuje. Pokazuje zwykłych, pospolitych ludzi, przez chwilę stawiając ich w centrum uwagi. Każe zwrócić uwagę na to, że każdy, kogo mijamy na ulicy ma jakieś swoje historie, swoje traumy, swoje zranienia. Postaci Małeckiego są niezwykle konsekwentnie prowadzone, widać, jak zmieniają się na oczach czytelnika, który potrafi wyobrazić sobie, jakie bodźce z ich przeszłości ukształtowały ich w takim, a nie inny sposób.

Jestem absolutnie zakochana w stylu pisania Jakuba Małeckiego. Kiedyś nazwałam go mistrzem w opisywaniu piękna niepięknej rzeczywistości i zdecydowanie podtrzymuję tę opinię! Polski autor opisuje codzienność, zwykłe życie szarych ludzi w taki sposób, że staje się ona intrygującą i ciekawą.  Styl  jego książek przypomina leniwe gawędy, opowieści toczone przez starszych ludzi. To powieść powolna, wymagająca skupienia, rozkoszowania się nią.


Z całą pewnością „Rdza” nie jest powieścią łatwą. Niesie w sobie ogromny ładunek emocjonalny, w ogromnym stopniu wpływa na samopoczucie czytelnika. Wymaga pełnego zaangażowania w przedstawianą przez siebie historię. Z drugiej strony, jest przepiękną, mądrą opowieścią o stracie, smutku, poszukiwaniu własnej tożsamości. Jak dla mnie – idealna na jesienne noce, kiedy nie można spać, więc poszukuje się sensu życia. Polecam serdecznie!

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Sine Qua Non.

Ocena: 9/10 (wybitna)

Książka bierze udział w wyzwaniu:

piątek, 15 września 2017

(195) "Art&Soul" Brittainy C. Cherry

Brak komentarzy:
Hej, hej, Kochani!
Niemal równo rok temu sięgnęłam po powieść, która w Polsce obiła się szerokim echem. Debiut Amerykanki Brittainy C. Cherry, „Kochając pana Danielsa” podbił serca milionów czytelniczek, mnie jednak nieszczególnie przypadł do gustu. Irytował mnie w nim przesłodzony tytułowy bohater oraz infantylny język, a także mała oryginalność książki, która okazała się zlepkiem popularnych motywów z innych młodzieżówek. Dlatego z obawami podeszłam do lektury kolejnej powieści autorki – „Art & Soul”, obawiając się, że znów czeka mnie rozczarowanie.

Aria nigdy nie była szkolną gwiazdą. Jako oryginalna, lecz i cicha artystka nie należała do grona osób, o których się mówi. Jej jedynym przyjacielem był zmagający się z problemami psychicznymi Simon, uważany powszechnie za dziwaka. Wszystko odmieniło się, gdy w wyniku jednej nieprzemyślanej decyzji szesnastolatka zaszła w nieplanowaną ciążę. Kochający muzykę Levi od zawsze był związany z niestabilną emocjonalnie matką. Mając dość jej chwiejności, postanowił przeprowadzić się do ojca i odbudować ich zerwaną przed laty relację. Zarówno Aria, jak i Levi to osoby przeżywające kryzys, poranione, bojące się otworzyć na szczęście. Czasami miłość jest jednak silniejsza od naszych lęków.

wtorek, 29 sierpnia 2017

(190) "Fatamorgana" Chika Unigwe

Brak komentarzy:
Witajcie, Kochani!
Dzisiaj opowiem Wam o książce, która wiele mi uświadomiła. Kiedy sięgałam po tak niepozorną, małą rozsławioną książkę, nie przypuszczałam, że kryje w sobie tak wspaniałą, porywającą i poruszającą historię. Zdecydowanie zbyt mało znana „Fatamorgana” to lektura skrywająca w sobie ogromną mądrość, wielkie emocje, prowadząca do lepszego zrozumienia świata, a także wyrywająca z własnego, wygodnego, europejskiego patrzenia na świat.

Sisi, Ama, Efe i Joyce to Nigeryjki, które po przyjeździe do Europy zarabiają na utrzymanie, handlując własnym ciałem. Pozornie wiedziały, na czym polega praca, którą im zaproponowano. To miało być tylko wyjście tymczasowe, droga do lepszego życia. Wszystkie miały za sobą traumatyczne doświadczenia – molestowanie seksualne, brak możliwości znalezienia zatrudnienia, młode i samotne macierzyństwo czy brutalna śmierć rodziny w czasie rzezi etnicznej. Kobiety, choć mają świadomość, że wykonywana przez nich praca jest ich własnym wyborem, są głęboko nieszczęśliwe. Nieoczekiwana śmierć jednej z nich staje się dla reszty bodźcem, który uświadamia, że lepsze życie wcale nie jest tak blisko, jak można by się spodziewać.

środa, 23 sierpnia 2017

(188) "Inwigilacja" Remigiusz Mróz

Brak komentarzy:
Hej, hej, Kochani!
Nie tak dawno, bo na początku miesiąca przyszłam do Was z recenzją czwartego tomu serii o Joannie Chyłce. I po raz pierwszy narzekałam na autora mojego życia. W „Immunitecie” zabrakło mi świeżości, zabrakło mi humoru, a także akcji, która nie pozwalała ani na chwilę odłożyć książki. Przeszkadzały mi również wątki polityczne, tak bardzo bliskie temu, o czym w owych dniach non stop mówiono w telewizji, w radiu czy nawet w rozmowach ze znajomymi. Z lekkim obawami podchodziłam więc do „Inwigilacji” – do tej pory w książkach Remigiusza byłam zakochana i nie chciałam zepsuć sobie o nich opinii. Na szczęście piąty tom mojej ulubionej serii mnie nie zawiódł! Jest to jedna z najlepszych powieści Remigiusza Mroza!

UWAGA! DALSZA CZĘŚĆ RECENZJI ZAWIEA SPOILERY DO „KASACJI”, „REWIZJI”, „ZAGINIĘCIA” I „IMMUNITETU”!

poniedziałek, 21 sierpnia 2017

(187) "Polska odwraca oczy" Justyna Kopińska

Brak komentarzy:
Witajcie, Moi drodzy!
Raz na jakiś czas nachodzi mnie ochota, by przeczytać coś ambitnego. Książkę, która w pewien sposób zmieni moje patrzenie na świat, która mną wstrząśnie i zostawi ślady w mojej psychice. Zazwyczaj pomocne w takiej sytuacji stają się reportaże. I dlatego sięgnęłam po jedno z najgłośniejszych polskich dzieł literatury faktu wydanych w ostatnich latach – „Polska odwraca oczy” autorstwa uznanej dziennikarki Gazety Wyborczej, Justyny Kopińskiej. Jak się tego spodziewałam, był to strzał w dziesiątkę!

„Polska odwraca oczy” to zbiór szesnastu reportaży, w których poruszone są tematy, o których lepiej nie rozmawiać. Opowiada o różnych patologiach naszego społeczeństwa, od których wygodnie odwracamy oczy, chcąc ich nie dostrzegać. Ukazuje historię czterokrotnego mordercy, który został zwolniony z więzienia przedterminowo. Zgwałconej kobiety, która zgłaszając popełnienie przestępstwa dowiedziała się, że zapewne sprawców sprowokowała. Psychopatycznej pani doktor, która na swoim oddziale w szpitalu psychiatrycznym wprowadziła metody przypominające działania Niemców w obozach koncentracyjnych. A to dopiero początek historii, które zszokują każdego, kto spędzi przy nich czas.

środa, 9 sierpnia 2017

(182) "Uratuj mnie" Anna Bellon - BOOK TOUR

Brak komentarzy:
Hej, hej, Kochani!
Książka, o której chcę Wam opowiedzieć trafiła do mnie kompletnie przez przypadek. Nawet nie pamiętam, kiedy zapisywałam się na book Tour u Zaczytanej Wiedźmy, dlatego nie wyobrażacie sobie, jakie było moje zdumienie, gdy po powrocie z wakacji ujrzałam jako jedną z paczek właśnie „Uratuj mnie”. O tej powieści słyszałam wiele, wiele złego, dlatego podchodziłam do niej z ogromnymi oporami. Oczami wyobraźni widziałam już, jak mieszam ją z błotem na blogu. Tymczasem, zupełnie niespodziewanie, całkowicie zakochałam się w tej pozycji!

Po śmierci starszego brata Maia Hamilton zamknęła się w sobie. Odseparowała się od dawnych znajomych i nie pozwoliła nikomu zdobyć swojego zaufania. Wszystko zmienia się, gdy w jej szkole pojawia się nowy uczeń – przystojny Kyler, syn uznanego ekonomisty i znanej pisarki. Chłopak postanawia poznać tajemniczą, obdarzoną talentem muzyczną koleżankę. Nie wie o jej zranieniach, jednak kiedy dociera do niego prawda o przeszłości dziewczyny, postanawia uratować ją przed zgubnym wpływem wydarzeń sprzed lat.

piątek, 21 lipca 2017

(178) "Behawiorysta" Remigiusz Mróz

Brak komentarzy:
Witajcie moi Drodzy!
Każdy z nas został w życiu zraniony. Każdego z nas kiedyś skrzywdzono. Każdy z nas nosi w sobie jakieś rany i blizny, o których nie potrafi zapomnieć. A gdyby… Gdybyś miał szansę sprawić, że osoba, która Cię skrzywdziła zginie? Ktoś pomści Twoje zranienie, Twój ból. Wystarczy jedna Twoja decyzja… Ale przecież ty jesteś dobrym człowiekiem, prawda? Nie skazałbyś nikogo na śmierć. Tylko czy na pewno? A może bierność to także forma morderstwa? Wszystkie te pytania z pewnością pojawią się w głowie czytelnika, gdy zakończy lekturę najlepszej moim zdaniem powieści Remigiusza Mroza – „Behawiorysty”.

Szaleniec, tytułujący się Kompozytorem, zamyka się wraz z zakładnikami w opolskim przedszkolu. Do swojego czynu angażuje również obserwatorów – internautów poszukujących w sieci krwawych obrazów oraz ekstremalnych doznań. Stawia przed nimi pytanie znane jako dylemat wagonika – każe wybrać pomiędzy życiem małej dziewczynki a starszej przedszkolanki. Bezradna policja prosi o pomoc relegowanego z służby prokuratora Gerarda Edlinga. Wydarzenia w śląskim przedszkolu to dopiero preludium do Koncertu krwi granego zarówno przez niepoczytalnego terrorystę, jak i genialnego prokuratora, zwanego przez wszystkich „behawiorystą”.

czwartek, 13 lipca 2017

(175) "Krawcowa z Madrytu" María Dueñas

Brak komentarzy:
Hej, hej, Kochani!
Po raz kolejny na przełomie ostatnich dni chcę Wam zaprezentować książkę, która niesamowicie mi się spodobała i podbiła moje zakochane w historii XX wieku serduszko. Chyba faktycznie muszę częściej sięgać po sprawdzone, stare, dobre powieści historyczne, bowiem czytanie ich sprawia mi mnóstwo radości. Tym razem za sprawą genialnej powieści „Krawcowa z Madrytu” przeniosłam się do Hiszpanii i Maroka na przełomie lat trzydziestych i czterdziestych – w czasy rewolucji, hiszpańskiej wojny domowej oraz drugiej wojny światowej.

Rok 1936. Dziewiętnastoletnia Sira, córka samotnej i ubogiej szwaczki wiedzie uporządkowane życie. Wraz z matką pracuje w zakładzie krawieckim, jest zaręczona ze spokojnym, ułożonym i oddanym jej bezgranicznie Ignaciem. Wszystko jednak zmienia się, gdy poznaje niezwykle przystojnego, pociągającego oraz tajemniczego Ramira. Z jego powodu postanawia całkowicie odmienić swoje życie. Związek z wysoko postawionym, bogatym mężczyzną pozwala jej na poznanie wielkiego świata, zasmakowanie elegancji, a także na ucieczkę z Hiszpanii w przededniu wybuchu wojny domowej. Kiedy jednak uwielbiany przez Sirę kochanek opuszcza ją w egzotycznym Maroku, wcześniej pozbawiając całego majątku, kobieta jest zmuszona wziąć swoje życie we własne ręce. Nie przypuszcza jeszcze, że posiadany przez nią talent krawiecki umożliwi jej nie tylko odmianę własnego losu, lecz także wpłynie na koleje dziejów całej Europy.

środa, 3 maja 2017

(152) "Co mnie zmieniło na zawsze" Amber Smith - BOOK TOUR

Brak komentarzy:
Witajcie, moi Kochani!
Jak widzicie, kwiecień był miesiącem book tourów. Dzięki tym wspaniałym akcjom mogłam poznać wiele niesamowitych lektur! Dziś po raz kolejny chcę Wam opowiedzieć o powieści, którą przeczytałam dzięki uprzejmości onlypretender, która zorganizowała tę książkową podróż – dziękuję! „Co mnie zmieniło na zawsze” to lektura, która zmusiła mnie do refleksji i to właśnie bardziej moim przemyśleniom poświęcony będzie ten post.

Eden miała czternaście lat, kiedy spotkało ją coś, co nie powinno spotkać nikogo. Została zgwałcona przez najlepszego przyjaciela swojego brata, niemal członka rodziny. „Stul pysk. I tak nikt ci nie uwierzy” powiedział wtedy Kevin, a przerażona Edy go posłuchała. Milczała  przez lata, a nienawiść do oprawcy i do samej siebie zmieniała ją w zupełnie inną osobę. „Co mnie zmieniło na zawsze” to historia tego, jak bardzo okrutne wydarzenia zmieniają młodego człowieka, wpływają na jego relacje z innymi,  jak trudno jest mu żyć, kiedy spotykają go takie podłości, jak gwałt, którego ofiarą padła Eden.