Hej, hej, Kochani!
Na początku tego postu chciałabym serdecznie przeprosić za
to, jak długo milczałam. W moim życiu działo się teraz tyle pięknych,
wspaniałych rzeczy, że nie miałam ani chwili na to, żeby siąść i naskrobać dla
Was parę słów o książce. Nie jestem też pewna, czy jeszcze chcę to robić, ale
póki co – wracam. Dzisiaj chciałabym opowiedzieć Wam o powieści jednej z moich
ukochanych autorek, Niny Reichter. Twórczość tej autorki zawsze dawała mi całe
morze przyjemności i sprzecznych emocji, mimo, że byłam świadoma jej różnych
wad. Niestety, w przypadku najnowszej powieści autorki spotkało mnie ogromne
rozczarowanie.
UWAGA! W DALSZEJ CZĘŚCI RECENZJI ZNAJDUJĄ SIĘ SPOILERY DO „LOVE
LINE”