Pokazywanie postów oznaczonych etykietą muza. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą muza. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 23 lipca 2018

(261) "Biblia diabła" Leszek Herman

Brak komentarzy:

Hej, hej, Kochani!
W naszym kraju panuje taka irytująca mnie tendencja, by rodzimych twórców za wszelką cenę porównywać do ich zagranicznych kolegów po piórze. Szukamy polskiej J. K. Rowling, polskiej Colleen Hoover czy polskiej E.L. James (choć tej to ja bym jednak wolała nigdy nie znaleźć). I choć sama nie jestem fanką takich porównań, niedawno odkryłam cudownego wprost autora, który bez wątpienia może być polską odpowiedzią na Dana Browna. Pomorski pisarz, Leszek Herman, całkowicie zachwycił mnie swoją opartą na historii powieścią „Biblia diabła”, stanowiącą trzecią część cyklu Sedinium . Nie martwcie się jednak, jeśli nie znacie poprzednich tomów – ich nieznajomość absolutnie nie popsuła mi przyjemności z lektury! 

Paulina Weber, szczecińska dziennikarka, ma za zadanie przygotować cykl artykułów o procesach pomorskich czarownic. Tymczasem jej przyjaciel, a może nawet ktoś więcej, architekt Igor Fleming rozpoczyna przebudowę domu, w którym prawdopodobnie po raz ostatni widziany był skarb z katedry w Kamieniu Pomorskim. Losy relikwii są znane do momentu ofensywy Armii Czerwonej na ziemie pomorskie. Obszar zainteresowań Pauliny i Igora nieoczekiwanie splata się. Sprawę komplikują tajemnicze zaginięcia i brutalne morderstwa wpływowych kobiet Pomorza, w  które przez przypadek angażują się bohaterowie oraz ich angielscy przyjaciele – Gwen i Johann.

środa, 27 czerwca 2018

(254) "Na południe od granicy, na zachód od słońca" Haruki Murakami

Brak komentarzy:

Witajcie, Kochani!
Ilekroć zbliżają się wyniki rozdania Nagrody Nobla, tylekroć w dziedzinie literatury pada nazwisko   Lektura tej cienkiej, lecz jakże mądrej i niebanalnej japońskiej powieści dostarczyła mi tematu do rozmyślań, a także pokazała tę mniej przyjemną stronę życia, którą sama, doroślejąc, coraz bardziej zauważam.
Harukiego Murakamiego. Japoński autor co rok musi jednak obejść się smakiem, jednak już samo typowanie go sprawiło, że chciałam sięgnąć po jego twórczość i dowiedzieć się, o co jest tak wiele halo. Po niezwykle udanym spotkaniu z „Norwegian wood” i nieco słabszym ze „Sputnikiem Sweetheart”, który mnie wynudził niemiłosiernie (wstyd się przyznać, prawda?) postanowiłam dać szansę książce, która od tak dawna mnie intrygowała – „Na południe od granicy, na zachód od słońca”.

W wieku ośmiu lat Hajime przyjaźni się z chorą na polio Shimamoto. Z upływem lat ich drogi rozdzielają się, choć mężczyzna nigdy nie zapomina o swej przyjaciółce z dzieciństwa, będącej jego pierwszą miłością. Po trzydziestu latach na drodze dorosłego już Haijime – biznesmana, męża i ojca dwójki dzieci, ponownie staje Shimamoto. A on decyduje porzucić całe swoje dotychczasowe życie dla miłości sprzed lat.

sobota, 19 maja 2018

(243) "Dziewczęta z Auschwitz" Sylwia Winnik

Brak komentarzy:


Hej, hej, Kochani!
Nie tak dawno czytałam miałam wątpliwą przyjemność zapoznania się z „Kobiecymi drogami” Tomasza Kubickiego. Lektura tamtej, tak wtórnej książki, niesamowicie mnie zmęczyła. Dlatego do lektury wydanych w styczniu „Dziewcząt z Auschwitz” podchodziłam z ogromnymi obawami. Bo może już wszystko wydawać mi się będzie takie wtórne? Może już nie podoba mi się ta tematyka książek? Na szczęście szybko skontrastowałam moje obawy z rzeczywistością – książka Sylwii Winnik była ŚWIETNA! 

„Dziewczęta z Auschwitz” to zbiór wspomnień dwunastu kobiet – więźniarek obozu koncentracyjnego. Wśród nich znajdziemy działaczki podziemia, ciężarne kobiety, które musiały rodzić w tych uwłaczających godności ludzkiej warunkach oraz dzieci, które zostały zesłane do Auschwitz i tam przeżyły prawdziwą gehennę. Do tego piekła trafiły z różnych powodów, w różnych etapach swojego życia.  W ich historiach przewijają się te same obrazy – selekcje, praca ponad siły, odór palonych zwłok, głód, strach, a w końcu okruchy człowieczeństwa. Różnie potoczyły się ich losy.  Wszystkie przeżyły po to, by po siedemdziesięciu trzech latach od wyzwolenia niemieckiego obozu w Oświęcimiu dać świadectwo tego, co przeżyły.

czwartek, 13 lipca 2017

(175) "Krawcowa z Madrytu" María Dueñas

Brak komentarzy:
Hej, hej, Kochani!
Po raz kolejny na przełomie ostatnich dni chcę Wam zaprezentować książkę, która niesamowicie mi się spodobała i podbiła moje zakochane w historii XX wieku serduszko. Chyba faktycznie muszę częściej sięgać po sprawdzone, stare, dobre powieści historyczne, bowiem czytanie ich sprawia mi mnóstwo radości. Tym razem za sprawą genialnej powieści „Krawcowa z Madrytu” przeniosłam się do Hiszpanii i Maroka na przełomie lat trzydziestych i czterdziestych – w czasy rewolucji, hiszpańskiej wojny domowej oraz drugiej wojny światowej.

Rok 1936. Dziewiętnastoletnia Sira, córka samotnej i ubogiej szwaczki wiedzie uporządkowane życie. Wraz z matką pracuje w zakładzie krawieckim, jest zaręczona ze spokojnym, ułożonym i oddanym jej bezgranicznie Ignaciem. Wszystko jednak zmienia się, gdy poznaje niezwykle przystojnego, pociągającego oraz tajemniczego Ramira. Z jego powodu postanawia całkowicie odmienić swoje życie. Związek z wysoko postawionym, bogatym mężczyzną pozwala jej na poznanie wielkiego świata, zasmakowanie elegancji, a także na ucieczkę z Hiszpanii w przededniu wybuchu wojny domowej. Kiedy jednak uwielbiany przez Sirę kochanek opuszcza ją w egzotycznym Maroku, wcześniej pozbawiając całego majątku, kobieta jest zmuszona wziąć swoje życie we własne ręce. Nie przypuszcza jeszcze, że posiadany przez nią talent krawiecki umożliwi jej nie tylko odmianę własnego losu, lecz także wpłynie na koleje dziejów całej Europy.

piątek, 26 maja 2017

(161) "Srebrny widelec" Wanda Majer-Pietraszak

Brak komentarzy:
Hej, hej, Kochani!
Powoli, ale bardzo powoli odkopuję się z miliona moich zaległości – egzemplarzy recenzenckich oraz książek z book tourów. Nie mam pojęcia, jakim cudem to wszystko zwaliło się na mnie niemal w tym samym czasie! Dzisiaj opowiem Wam o pięknej polskiej powieści obyczajowej, którą przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Muza.

Wrocław, głęboki PRL. Antonina i Laura to kobiety w różnym wieku, ale o podobnych doświadczeniach. Niespełnione w miłości aktorki, którym nie dane było realizować swojej pasji. Kiedy ich teatr bankrutuje, a życie zdaje się tracić sens, nie poddają się. Tworzą małą, przyjazna jadłodajnię o niecodziennej, związanej z rodzinną historią nazwie „Srebrny widelec”. Miejsce to, pełne ciepła i uroku dwóch gospodyń szybko staje się przystanią dla ludzi samotnych i nieszczęśliwych. A tymczasem los okazuje się przewrotny i okazuje się, że zarówno dla Laury, jak i dla Antoniny jeszcze nie wszystko stracone – zarówno w miłości, jak i w karierze.

czwartek, 13 kwietnia 2017

(146) "Powrót do starego domu" Ilona Gołębiewska

Brak komentarzy:
Hej, hej Kochani!
Niestety znów przychodzę do Was z krytyczną recenzją książki. Doprawdy nie wiem, jak to się dzieje, że ostatnio nic nie jest w stanie mnie zachwycić. Wybieram książki z dobrymi ocenami na LC, które teoretycznie powinny mnie zachwycić – a jednak tak się nie dzieje! Dzisiaj zrecenzuję nowość od wydawnictwa Muza – „Powrót do starego domu” autorstwa Ilony Gołębiowskiej.

Trzydziestosiedmioletnia Alicja Pniewska po rozwodzie ze zdradzającym ją mężem wraca do rodzinnej miejscowości – Pniewa. Zamieszkuje w starym, zaniedbanym domu, w którym wraz z rodzicami i dziadkami spędziła swoje dzieciństwo. Alicja wraz z remontem starego budynku, planuje także całkowitą odmianę swojego życia – chce nareszcie zacząć być szczęśliwa. W Pniewie na nowo poznaje smak udanego życia, a pomagają jej w tym starzy i nowi znajomi. Kobieta poznaje osieroconego Michałka, lokalnego artystę Adama i jego córkę Rozalkę, a także miejscowego dziwaka zwanego Dziadem, który odkryje przed Alicją tajemnice jej rodziny. W rodzinnej miejscowości rozwódka przekona się, że życie może jeszcze być piękne, a na jej drodze stoi prawdziwy książę z bajki.

poniedziałek, 9 stycznia 2017

(116) "Kolacja z wampirem" Abigail Gibbs

Brak komentarzy:
Hej, hej, Kochani!
Dzisiaj przygotowałam dla Was recenzję, która będzie jedną z tych bardziej chaotycznych na moim blogu. Bo widzicie, zupełnie nie wiem, co myśleć o książce, którą będę recenzować. Nie wiem, czy ją polecać, czy raczej odradzać, co zdarza się bardzo, bardzo rzadko. Chyba więc jesteście zmuszeni wysłuchać dwa w jednym – opowieści o zaletach i wadach tej książki!

Życie Violet Lee zmienia się zupełnie przypadkowo. W jeden z piątkowych wieczorów staje się niespodziewanie świadkiem okrutnego mordu, po czym zostaje porwana przez sprawców tego czynu. Odkrywa świat wampirów, o którym wiedzą tylko niektórzy ze śmiertelników. Staje się ich zakładniczką – nie wolno jej opuszczać dworu krwiopijczej rodziny królewskiej. Violet początkowo buntuje się przeciwko swojemu położeniu, zwłaszcza przeciwko towarzystwu wyjątkowo złośliwego księcia wampirów Kaspara, jednak z czasem coraz poważniej myśli o przemianie w nieśmiertelną. Sytuacja komplikuje się, gdy osiemnastolatka poznaje pradawną przepowiednię, wedle której jest jedną z Mrocznych Bohaterek.

niedziela, 5 czerwca 2016

(63) "Wybór Zofii" William Styron

Brak komentarzy:
Hej, hej, Kochani!
Istnieją książki, które czyta się nie dla samej przyjemności poznawania kolejnych literackich światów, a dla rozszerzenia swojego spojrzenia na świat, głębszego zrozumienia człowieka czy powiększenia swojej wiedzy na tematy kontrowersyjne. Nie bez przyczyny jedną z głównych funkcji sztuki jest katharsis. Zjawisko to polega na tym, że odbiorca, odczuwając litość i trwogę, bunt i cierpienie, dochodzi do zrozumienia tajemnicy losu, do pogodzenia się z nim, a także ze zbiorową mądrością i doświadczeniem. Jedną z lektur, która ostatnio wywołała u mnie taki stan, był słynny „Wybór Zofii” autorstwa Williama Styrona. Powieść ta została wpisana na listę 100 książek, które trzeba przeczytać, utworzoną przez BBC. Chcąc rozszerzyć swoją znajomość klasyki dwudziestowiecznej literatury, postanowiłam sięgnąć po tę pozycję. Dodatkowym atutem, jakim przyciągnął mnie „Wybór Zofii” był poruszony w nim wątek oświęcimski, a także rzadko obecny w twórczości literackiej, wątek poobozowej traumy.

piątek, 3 czerwca 2016

(62) "Norwegian wood" Haruki Murakami

Brak komentarzy:
Hej, hej, Kochani!
O Harukim Murakamim usłyszałam już niemal rok temu i od razu zapragnęłam go poznać. Jednak niezbyt pozytywne opinie, na jakie później się natknęłam, a także niebotyczne kolejki do książek tego japońskiego pisarza skutecznie mnie odstraszały. Na szczęście całkiem nie tak dawno udało mi się sięgnąć po „Norwegian Wood” i, o losie, czemu nie zrobiłam tego wcześniej? Haruki Murakami w pełni oczarował mnie prostą historią o zwyczajnym życiu!  To prawdziwy mistrz słowa, który uzależnia czytelnika od swojej twórczości i nie pozwala mu odłożyć książki ani na moment!

Lata 60. Czas rewolucji seksualnej i burzliwych konfliktów społecznych. Młody Watanabe Toru wkracza w dorosłe życie obciążony bólem samobójczej śmierci swojego przyjaciela. Zagubiony w wielkim mieście usiłuje zrozumieć, co to znaczy być mężczyzną i człowiekiem. Na swojej drodze napotyka dwie niesamowite i kompletnie od siebie różne kobiety – pogrążoną w depresji dziewczynę zmarłego przyjaciela - Naoko i bezpośrednią zwolenniczkę swobody seksualnej, Midori.  

czwartek, 28 kwietnia 2016

(52) "Rok 1984" George Orwell

17 komentarzy:
Hej, hej Kochani!
Dzisiaj opowiem Wam o książce, która sprawiła, że doceniłam to, co mam. Poczułam, że żyjąc dzisiaj w Polsce, obojętnie od naszych politycznych sympatii, możemy czuć się szczęśliwi i wolni. Dzieło Orwella jest czymś więcej niż zwykłą książką – zmieni ono wasze podejście do świata, zmieni wasze patrzenie na przyszłość, zmieni nawet waszą teraźniejszość.

Orwell to brytyjski pisarz dwudziestowieczny. Jeszcze nasi rodzice, a może niektórzy z Was, nie mieli swobodnego dostępu do jego dzieł, ponieważ zarówno „Folwark zwierzęcy”, który w paraboliczny sposób ukazywała rewolucję bolszewicką, jak i futurystyczny „Rok 1984” były na liście ksiąg zakazanych w Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Dlaczego? Może dlatego, że to dzieła, które zmuszają ludzi do refleksji, a jak powszechnie wiadomo, łatwiej sterować ludźmi, którzy nie myślą.

piątek, 25 grudnia 2015

(27) "Tease. Nikogo nie zabiłam" Amanda Maciel

4 komentarze:
Hej, hej, Kochani!
Ostatnio coraz częściej słyszymy o samobójstwach osób młodych. Staje się to  także modny temat w literaturze młodzieżowej – warto wspomnieć chociażby „Playlist for dead”, „Plagę samobójców” czy „Trzynaście powodów”. Ostatnio miałam przyjemność czytać kolejną podobną pozycję – „Tease”, czyli debiutancką powieść amerykańskiej pisarki Amandy Maciel.
Tym, co odróżnia „Tease” od innych tego typu powieści jest odwrócenie perspektywy. Narratorką naszej historii jest Sara Wharton – nie ofiara, ale kat. Dziewczyna opowiada nam o wydarzeniach z dwóch perspektyw – kiedy mają miejsce i pół roku później. Widzimy, jak ciężkie doświadczenia związane z procesem sądowym, oskarżeniami i wyobcowaniem wpływają na jej psychikę, wymuszają szybkie dorośnięcie.