piątek, 15 września 2017

(195) "Art&Soul" Brittainy C. Cherry

Hej, hej, Kochani!
Niemal równo rok temu sięgnęłam po powieść, która w Polsce obiła się szerokim echem. Debiut Amerykanki Brittainy C. Cherry, „Kochając pana Danielsa” podbił serca milionów czytelniczek, mnie jednak nieszczególnie przypadł do gustu. Irytował mnie w nim przesłodzony tytułowy bohater oraz infantylny język, a także mała oryginalność książki, która okazała się zlepkiem popularnych motywów z innych młodzieżówek. Dlatego z obawami podeszłam do lektury kolejnej powieści autorki – „Art & Soul”, obawiając się, że znów czeka mnie rozczarowanie.

Aria nigdy nie była szkolną gwiazdą. Jako oryginalna, lecz i cicha artystka nie należała do grona osób, o których się mówi. Jej jedynym przyjacielem był zmagający się z problemami psychicznymi Simon, uważany powszechnie za dziwaka. Wszystko odmieniło się, gdy w wyniku jednej nieprzemyślanej decyzji szesnastolatka zaszła w nieplanowaną ciążę. Kochający muzykę Levi od zawsze był związany z niestabilną emocjonalnie matką. Mając dość jej chwiejności, postanowił przeprowadzić się do ojca i odbudować ich zerwaną przed laty relację. Zarówno Aria, jak i Levi to osoby przeżywające kryzys, poranione, bojące się otworzyć na szczęście. Czasami miłość jest jednak silniejsza od naszych lęków.


Kiedy sięgałam po „Art & Soul” spodziewałam się łatwego, może nawet lekko schematycznego romansu. Właśnie tego oczekiwałam pod koniec wakacji – książki, która pozwoli mi się odmóżdżyć i zapomnieć o nadchodzących obowiązkach. Tymczasem powieść Brittainy C. Cherry to coś więcej – poruszająca emocje, wzruszająca, głęboka opowieść o miłości, akceptacji, przyjaźni i sztuce. To książka, która potrafi zawładnąć czytelnikiem w stu procentach i której nie da się po prostu odłożyć na półkę!

Pierwszym, co oczarowało mnie, kiedy czytałam „Art & Soul” był przepiękny język, jakiego używa pisarka. O ile w przypadku „Kochając pana Danielsa” wszystko wydawało mi się aż nazbyt przesłodzone, tak tutaj proporcje słodyczy zostały odpowiednio zachowane! Powieść czyta się łatwo, szybko, ale jednocześnie autorka potrafi w przekonujący sposób opisać uczucia swoich bohaterów i sprawić, że czytelnik je współodczuwa. Dla mnie, jako osoby zafascynowanej językiem, dodatkową gratką były wplecione w fabułę smsy, w których bohaterowie dzielą się swoimi ulubionymi słowami – to miłe, że ktoś jeszcze ma na ich punkcie taką obsesję, jak ja. Książka pani Cherry to także skarbnica przepięknych cytatów! Pozwólcie, że przedstawię Wam tylko kilka:

Czasami trzymanie się za mały palec, było najlepszym rodzajem trzymania.

Czasami pocałunek w czoło, był najlepszym rodzajem pocałunku.

I czasami tymczasowa miłość, była najlepszym rodzajem miłości.
Ludzkie serca są idealne, gdy patrzysz na nie z dystansu, ale kiedy się do nich zbliżysz, lubią się łamać.
Czasami łatwo zapominało się, że dorośli to tylko dzieci w większych ciałach, i że ich serca pękają tak samo, jak nasze.
Czasami kochanie kogoś to świadomość, że lepiej im bez ciebie.
Problem z przeszłością, a nawet z przyszłością polega na tym, że one teraz nie istnieją. Jeśli zbyt mocno skupimy się na tym, co było, lub zbyt intensywnie będziemy myśleć o tym, co będzie, przegapimy nasze obecne pragnienia, rzeczy, które chcemy tu i teraz.
Kolejną rzeczą, która zauroczyła mnie w „Art &Soul” jest wszechobecna w książce sztuka. Levi oraz Aria to artyści, całkowicie pochłonięci muzyką i malarstwem. Potrafią inspirować siebie i czytelnika do odkrywania wielkich twórców i szukania ujścia dla swoich uczuć właśnie w sztuce. W książce przewija się mnóstwo tytułów obrazów, dzieł muzycznych, mnóstwo mądrych cytatów oraz przekonania, że bez sztuki nie da się żyć. Powieść przepełniona jest pasją i przez to inspiruje czytelnika do własnych poszukiwań twórczych!

W książce Brittainy C. Cherry zachwyciła mnie także kreacja bohaterów. Przy lekturze „Kochając pana Danielsa” zżymałam się na to, że są oni mało realistyczni, a sam pan Daniels to postać tak przesłodzona i nierealna, że nawet moja dusza romantyczki nie jest w stanie jej zaakceptować. Na szczęście w przypadku „Art & Soul” jest zupełnie inaczej! Bohaterowie, zarówno ci pierwszo, jak i drugoplanowi są bardzo prawdziwi i ludzcy. Levi i Aria to osoby zagubione, będące w trudnym momencie swojego życia. Dziewczyna musi zmierzyć się z konsekwencjami nieplanowanej ciąży – zarówno tymi psychicznymi, jak i społecznymi czy fizycznymi. Czuje się odrzucona, nie może zachowywać się w pełni tak, jak jej rówieśnicy. Zmaga się także z poczuciem winy, że zawiodła rodziców, jak również z obawą przed ponownym emocjonalnym zaangażowaniem i kolejnym zranieniem. Levi to chłopak rozdarty pomiędzy miłością do obojga rodziców, a także pomiędzy troską o samego siebie i chęcią walki o własne życie. Zmuszony jest podjąć trudne decyzje, a także znosić pozorny brak miłości ze strony ojca oraz strach przed utratą kolejnej osoby, którą kocha. Aria i Levi na oczach czytelnika muszą zrozumieć, że miłość jest silniejsza od strachu i zwyciężyć swoje psychiczne przeszkody. Bardzo ciekawi są także bohaterowie drugoplanowi – nie mamy wrażenia, że ich jedyną rolą jest nadawanie tempa historii, wszyscy oni obdarzeni są własną historią i niepowtarzalnym charakterem. O ich doskonałej kreacji mogłabym pisać i pisać, ale przecież celem recenzji nie jest streszczenie książki, wspomnę jedynie, że autorka przedstawiła postaci takie jak szkolne popychadło, które chce żyć jak każdy nastolatek, małżeństwo od lat nieudolnie starające się o dziecko, nastolatka walcząca z chorobą. Również ich emocje oddziałują na czytelnika, przez co „Art & Soul” stanowi niezapomnianą lekturę!

Książki z nurtu Young adult przyzwyczajają nas do wątku miłości, która wybucha nagle i jest od razu do grobowej deski. Na szczęście w przypadku powieści Brittainy C. Cherry jest zupełnie inaczej!  Czytelnik obserwuje rozwój relacji pomiędzy Levim a Arią, którzy z początku są dla siebie tylko przyjaciółmi, wsparciem w trudnych chwilach, a dopiero później uświadamiają sobie,  że łączy ich coś więcej. Sceny pomiędzy nimi są tak słodkie i urocze, że zrobią wrażenie nawet na najmniej romantycznych osobach! A cała historia uczy, że nie warto bać się pokochać i dać sobie kolejnej szansy na szczęście.


Bardzo się cieszę, że nie zniechęciłam się niezbyt udanym pierwszym spotkaniem z twórczością autorki i sięgnęłam po „Art & Soul”! Książka głęboko mnie poruszyła, dała nadzieję i wywołała wodospad łez. Bez wahania polecam ją wszystkim fanom książek o miłości!

Ocena: 9/10 (wybitna)

Książka bierze udział w wyzwaniu:



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz