piątek, 9 czerwca 2017

(165) "Niewolnica" A.M. Chaudiere - BOOK TOUR

Hej, hej, Kochani!
Dzisiaj chciałabym opowiedzieć Wam o jednym z lepszych polskich debiutów, jakie miałam okazję czytać. Kiedyś z dużo większą ochotą sięgałam po pierwsze książki naszych rodzimych autorów, jednak wielokrotnie się na nich zawodziłam. Dlatego do debiutu Anny Chaudiere byłam nastawiona niezwykle sceptycznie – wpływał na to także fakt, iż fantastyka nie należy do mojego ulubionego gatunku literackiego. Dziś mogę tylko pokręcić z politowaniem głową i pomyśleć sobie: „Ola, nie powinnaś się uprzedzać”. Bo, dzięki book tourowi zorganizowanemu przez Książki Moni, mogłam poznać naprawdę przecudowną powieść!


Rok 2052. Arina od ośmiu lat jest seksualną niewolnicą bezlitosnego maga Aszarte, Azarela. Brutalne traktowanie przez pana łamie ją, niszcząc zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Kiedy wydaje się, że gorzej już być nie może, magiczkę i jej pana zaczyna łączyć coś głębszego… Jednak w wyniku niespodziewanych wydarzeń, które odsłaniają prawdziwą twarz Azarela, Arina trafia do Akademii Morza Deszczów, gdzie ma odkrywać swoją magiczną moc. Jej przewodnikiem po świecie magów zostaje niezwykle przystojny i szlachetny Severio. Jednak czy niewolnica może kiedykolwiek pozbyć się chorego przywiązania do swojego pana? Czy może być naprawdę wolna? Poznać, co znaczy prawdziwa miłość, nadzieja i przyjaźń?

Przyznam szczerze, że początkowo lektura „Niewolnicy” mi nie szła. Może to wina specyficznych warunków (powiedzmy sobie szczerze, autobus pełen rozwrzeszczanych siedemnasto- i osiemnastolatków nie jest wymarzonym miejscem do czytania) albo tego, że lekturę musiałam co chwilę przerywać? Nie wiem… Jednakże, im bardziej wgłębiałam się w świat wykreowany przez Annę Chaudiere, tym bardziej powieść mi się podobała! Oczywiście, jak każdy debiut nie jest pozbawiona wad, jednak w ogólnym rozrachunku można o nich zapomnieć i po prostu rozkoszować się lekturą.

Pierwszą zaletą „Niewolnicy”, o której chcę wspomnieć, jest niezwykle dobrze przemyślany i opisany świat fantastyczny. Często to, że nie rozumiem praw rządzących uniwersum, utrudnia mi czytanie książek fantasy.  Tymczasem polska pisarka zadbała o to, by czytelnik nie miał najmniejszych problemów w zrozumieniu świata powstałego w jej wyobraźni. Pomimo nagromadzenia istot fantastycznych i dość skomplikowanej historii i budowie uniwersum, czytelnik z łatwością orientuje się, o co chodzi. Chociaż Anna Chaudiere zaczerpnęła mnóstwo motywów znanych z innych powieści fantastycznych, jej „Niewolnica” jest niesamowicie oryginalna! Myślę, że duża tu zasługa wprowadzenia rzadko spotykanego wątku niewolnictwa. Co ciekawe, autorka nie określa jasno, kto w jej świecie jest dobry, a kto zły. Ukazuje, że wszystko jest względne, a oceny moralnej wydarzeń i postaci ma dokonać sam czytelnik.

Uważam, że uczynienie z niewolnictwa motywu przewodniego swojej debiutanckiej powieści, było ze strony Anny Chaudiere bardzo ryzykownym posunięciem. To trudny temat, bardzo łatwo go spłycić czy wykorzystać w niesmaczny sposób. Jednak polska pisarka wyszła z tego zadania obronną ręką! Jej książka w genialny sposób ukazuje, jak bardzo głębokim i właściwie nieodwracalnym procesem jest zniewolenie. Pokazuje chore przywiązanie sługi do swojego pana i gotowość wysłuchania wszystkich, nawet najbardziej brutalnych jego rozkazów. Przedstawia to, że ten, kto zaznał niewoli, nigdy nie będzie w pełni wolny, zawsze będzie miał duszę związaną kajdanami.

Kolejną zaletą „Niewolnicy” są jej bohaterowie. Autorka ma niesamowity talent do tworzenia wiarygodnych psychologicznie postaci. Arina to bohaterka, którą trudno zrozumieć. Wielokrotnie jej zachowanie przeczy samo sobie. Podejmowane przez nią decyzje nie są zrozumiałe ani konsekwentne, a  jej zachowanie często irytuje czytelnika. Choć często, oceniając książki uważam taką kreację bohaterów za wielką wadę powieści, to jednak w przypadku Ariny sytuacja wygląda inaczej. Patrząc na jej kreację, nie wolno zapomnieć, że bohaterka ma naprawdę trudną sytuację życiową, że jest całkowicie uzależniona od woli swojego pana, a także, że pojawiają się u niej objawy syndromu sztokholmskiego. Obserwując tytułową bohaterkę, można dostrzec, jak głęboko niewolnictwo niszczy człowieka. Kolejnym niezwykle ciekawym bohaterem jest pan Ariny, bezlitosny mag Azarel. To zdecydowanie postać wzbudzająca gorące emocje. Nie sposób go zrozumieć, nie sposób ocenić jednoznacznie jego zachowanie. Jednakże Azarel fascynuje czytelnika, a jego postawa zmusza do głębszych refleksji. 

„Niewolnica” nie jest jednak powieścią pozbawioną wad. Początkowo jej akcja nie porywa, a zachowania bohaterów wydają się być kompletnie irracjonalne. Nie do końca przekonał mnie nagły wybuch czułości pomiędzy Azarelem i Ariną – i to nie ze strony nałożnicy, lecz jej pana. Nie wiem, czy można kogoś tak brutalnie traktować i jednocześnie wmawiać mu, że się go kocha. Mam nadzieję, że tajemnicze zachowanie Aszarte zostanie wyjaśnione w kolejnych tomach „Niewolnicy”, których z niecierpliwością oczekuję.

Z całą pewnością nie podobał mi się język, jakim została napisana debiutancka powieść Anny Chaudiere. Był on niezwykle zróżnicowany – raz do bólu potoczny i pełen kolokwializmów, miejscami przypominający ten, którym opowiada się bajki, by wreszcie zdania były wypełnione bardzo trudnymi, nienaturalnymi wyrazami. Zastanawiam się, co pisarka chciała osiągnąć poprzez zastosowanie tak zróżnicowanych stylów. Mam nadzieję, że kolejne tomy przygód Ariny są już napisane w bardziej odpowiadający mi sposób.


Podsumowując, cieszę się, że przełamałam swoje opory i zapoznałam się z „Niewolnicą”. Pomimo początkowej niechęci i paru mankamentów, powieść bardzo mi się spodobała. Anna Chaudiere wciągnęła mnie do swojego świata i pozwoliła lepiej zrozumieć ludzką psychikę. Już się nie mogę doczekać, kiedy poznam kontynuację!

Ocena: 7/10 (bardzo dobra)

Książka bierze udział w wyzwaniach:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz