Hej,
hej, Kochani!
Ostatnio
na kilku blogach spotkałam się z opiniami na temat na temat
debiutanckiej (i dotąd jedynej) książki Katji Millay. Były to
zazwyczaj pozytywne, a nawet pełne zachwytu słowa, więc porzuciłam
inne plany książkowe i zaciekawiona sięgnęłam po „Morze
spokoju”. Jak już wiecie, uwielbiam wszelkiej maści romanse, więc
czułam, że książka przypadnie mi do gustu. Jednak tego, jakie tak
naprawdę zrobi na mnie wrażenie, nie mogłam przewidzieć.”Morze
spokoju” to nie piękna historia o miłości. Ja nastawiłam się
na romanse, czułe słówka i mnóstwo chemii, którą będzie
naelektryzowane te ponad czterysta stron. Powieść Katji Millay pod
tym względem mnie rozczarowała, ale to tylko pogłębia jej
geniusz.
W
swojej książce Katja Millay opowiada historię miłości-nie-miłości,
uczucia rodzącego się między dwójką nastoletnich staruszków.
Josh i Nastya mogą mieć poczucie, że Bóg ich nienawidzi. Stracili
wszystko, co kochali i na czym zależało. Przez przypadek ich losy
się krzyżują. Choć ani Nastya, ani Josh nie chcą angażować się
w związek, ich uczucia zaczynają kroczyć własną drogą.
„Morze
spokoju” to książka naładowana złymi emocjami. Jej lektura jest
bolesna i trudna. Niełatwo znaleźć pozytywne momenty, każda
chwila wypełniona jest bólem i wściekłością Nastyi. Powieść
przytłacza ogromem umieszczonego w niej cierpienia i beznadziei. To
nie jest lukrowany świat, jaki spotykamy w powieściach chociażby
Rainbow Rowell. To brutalna, otaczająca nas rzeczywistość wraz ze
wszystkimi jej okrucieństwami.
Książka
czaruje nas obrazem miłości innym niż w pozostałych powieściach
Young adult. Tutaj uczucie nie jest nagłym wybuchem namiętności i
nieumiejętnie opisanym seksem, tylko spokojną więzią rodzącą
się przez dłuższy czas. W „Morzu spokoju” widzimy porozumienie
dusz i to, jak z każdą chwilą bohaterowie stają się dla siebie
coraz ważniejsi. Książka Katji Millay pokazuje, że kochać to
znaczy stawiać czyjeś dobro ponad swoje.
Dużym
plusem powieści jest świetna kreacja bohaterów. Katja Millay w
genialny sposób wczuła się w tajemniczą Nastyę. Czytając,
czujemy jej emocje – gniew, złość, strach. Pieprzyku dodaje
książce tajemnica doycząca tego, co właściwie spotkało główną
bohaterkę. Przewracając kolejne strony, razem z Joshem poznajemy
traumatyczną przeszłość dziewczyny. Również kreacja młodego
Benneta zasługuje na uwagę. Młody, niespełna osiemnastoletni
chłopak, który stracił wszystkie kochane osoby, boi się obdarzyć
uczuciem Nastyę, by również jej nie utracić. Kreując tę postać,
Millay wykazała się ogromną empatią.
Podsumowując,
uważam „Morze spokoju” za piękną, poruszającą powieść,
jakże inną od pozostałych z gatunku Young Adult. Jeśli moja
recenzja Was nie przekonała, pozwolę sobie zacytować Colleen
Hoover, która powiedziała o „Morzu spokoju”:”To najlepsza
książka 2013 roku – a może najlepsza książka w ogóle”.
Ocena: 8/10
Książka bierze udział w wyzwaniach:
(klucznik 1 -"Ona & on", klucznik 2 - "Love is in the air", klucznik 3 - "Czasoumilacz")
(książka na literę M - postępy w zakładce.)
(+3,5 cm)
Mam tę książkę w planach już od dawna :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, maleficent.
Życzę miłej lektury!
UsuńBardzo mnie intryguje, mam nadzieję, że mnie też się spodoba.
OdpowiedzUsuńPS. Radziłabym zmienić odstępy między literami, bo czyta się wyjątkowo nieprzyjemnie :(
Wyjątkowo korzystałam z laptopa siostry i jak wrócę do swojego, to to ogarę :)
UsuńFajnie wiedzieć, że jedna z moich ulubionych autorek tak pochlebnie wypowiada się o tej powieści ^^ wysoka ocena też robi swoje. Lubię takie klimaty :D chyba jak każdą dziewczyna... ;)
OdpowiedzUsuńzaczarowana-me.blogspot.com
Ojej, aż się rumienię :)
UsuńDziękuję!
Już ją czytałam i średnio przypadła mi do gustu. :) Głównie ze względu na Nastyę, której pobudek do niemówienia i takiego zachowania całkowicie nie rozumiałam.
OdpowiedzUsuńUwielbiam <3 jedna z moich ulubionych książek :) bardzo się cieszę że i tobie się spodobała :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko