piątek, 19 lutego 2016

(41) "Wszystkie marzenia świata" Theresa Revay

Hej, hej, Kochani!
Pamiętacie, jak w grudniu recenzowałam „Białą wilczycę”? Byłam absolutnie oczarowana tą piękną i epicką historią miłości niemieckiego opozycjonisty i zbiegłej z ojczyzny rosyjskiej arystokratki, rozkwitającej u progu II wojny światowej. Choć nie mogłam się doczekać, by poznać dalsze losy Kseni Maxa, stało się to dopiero teraz – na szczęście oczekiwanie jeszcze bardziej zaostrzyło mój apetyt i z jeszcze większą radością przystąpiłam do lektury „Wszystkich marzeń świata”.

Akcja rozpoczyna się wkrótce po samobójczej śmierci męża Kseni. To już koniec II wojny światowej, kolejno wyzwalane są europejskie miasta. Córka białej wilczycy i niemieckiego fotografa oraz dwójka żydowskich dzieci ukrywanych przez Ossolinę powracają do Paryża. Max, więzień obozu w Sachsenhausen, zostaje wyzwolony przez Amerykanów. Axel, przykładny uczeń hitlerowskiej szkoły Napoli, broni Berlina przed atakami Sowietów. Wkrótce wszyscy, w powojennej Europie będą musieli odpowiedzieć sobie na pytanie kim są i co chcą osiągnąć w przyszłości.


Autorka zabiera czytelnika w niesamowitą podróż przez zniszczoną II wojną światową Europie. Widzimy rzucający się w przepych i blichtr, zachłyśnięty odzyskaną wolnością Paryż, a także przygnębiający, zniszczony Berlin – stolicę upadłego państwa. Theresa Revay w imponujący sposób ukazała zmiany w podejściu do życia berlińczyków i paryżan. Udało się jej oddać klimat obu, jakże różnych miast. Mam wrażenie, że uczyniła stolicę Niemiec jednym z bohaterów swojej powieści. Poznajemy tragiczne losy miasta i jego mieszkańców, zdanych na łaskę i niełaskę zdobywców, widzimy powojenne starania berlińczyków o wolność, o pozbycie się komunistycznych okupantów. Czujemy biedę, poniżenie i duszną atmosferę strachu, jaka z pewnością w tych ciężkich dniach panowała w Berlinie.

Imponuje rozmach, z jakim Theresa Revay wykreowała swój świat. Poruszyła w książce tak wiele delikatnych tematów, które wymagają głębszych historycznych studiów. W jej powieści widzimy zarówno rozwój świata mody, tragiczny los berlińczyków po zdobyciu ich miasta przez Sowietów, przejmującą dolę Niemców wygnanych z Prus Wschodnich, atmosferę nieufności panującą wśród oficerów Armii Czerwonej. Niesamowite, że autorce udało się zmieścić w przeciętnej grubości książce tyle wątków, przy czym żaden z nich nie jest potraktowany błaho.

We„Wszystkich marzeniach świata” na pierwszy plan wysuwają się postaci, które w „Białej wilczycy” były jeszcze dziećmi. Lili, Felix, Natasza i Axel to dzieci wojny – ci, którzy dzieciństwo musieli przeżywać w najgorszym czasie. Wojna wywarła na nich nieodwracalne piętno, dlatego musieli na nowo zbudować swoją tożsamość. Autorka w niesamowity sposób ukształtowała tych bohaterów. Każdy w inny sposób radzi sobie z tragiczną przeszłością, gdzie indziej znajduje ujście dla swojego bólu. Widzimy ich próby odnalezienia szczęścia, pomysłu na siebie i pogodzenia się z losem.

A co z wątkiem, który w „Białej wilczycy” wysuwał się na pierwszy plan? Przyznam, że w mojej opinii historia miłości Maksa i Kseni została we „Wszystkich marzeniach świata” potraktowana po macoszemu. Zdaje mi się, że bohaterowie tracą swój charakter i bledną przy „młodym pokoleniu”. To nie koleje romansu fotografa i jego muzy ciekawiły mnie najbardziej, mam też wrażenie, że autorka zbyt wszystko pokomplikowała. Ksenia i Max są, ale mniej widoczni niż w poprzednim tomie.

Długo wahałam się nad oceną tej książki – bądź co bądź, „Wszystkie marzenia świata” to romans historyczny, a więc trochę brakuje mu do bycia książką „wybitną”. Jednak wszystkie poruszone wątki miłosne były piękne, książka zmusiła mnie do wielu refleksji.  W ogromny sposób powiększyła moją wiedzę historyczną, a także kazała zainteresować się mniej znanymi kartami dziejów powojennej Europy. „Wszystkimi marzeniami świata” Theresa Revay udowodniła mi, że ma talent do opisywania historii i z pewnością przeczytam pozostałe książki jej autorstwa.


Komu mogę polecić „Wszystkie marzenia świata”? – każdemu, kto, tak jak ja, jest zakochany w powojennej historii Europy i kto lubi spędzać czas z porywającą lekturą!

Ocena: 8,5/10 (rewelacyjna, niemal wybitna)

Książka bierze udział w wyzwaniach:

(+2 cm)


(książka wydana oryginalnie w języku innym niż polski i angielski)



(klucznik nr 2 - Love is in the air i klucznik nr 3 - Czasoumilacz)


(książka na literę "W" - zachęcam do śledzenia moich postępów)



P.S. To setny post na blogu - dziękuję Wam, że jesteście <3


8 komentarzy:

  1. Pierwszą część przeczytałam dawno temu, a na drugą musiałam poczekać w kolejce. Uwielbiam te książki! Zrobiły na mnie takie wrażenie, że przez kolejny miesiąc nie byłam w stanie sięgnąć po nic innego. Zakończenie doprowadziło mnie w do łez, co jest dość rzadkie. Pozdrawiam! :)

    www.majuskula.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zakończenie tak mnie zaskoczyło, że nie byłam w stanie zberać myśli, a co dopiero płakać...

      Usuń
  2. Uwielbiam książki których akcja rozgrywa się w czasie II wojny światowej i chętnie sięgnę po poprzednią jak i tę część.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię książki, w których gdzieś tam pojawia się wątek wojenny, więc z pewnością w najbliższym czasie upoluję tę książkę ;)

    http://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Takie wojenne klimaty.. Sama nie wiem. Jakoś nie ciągnie mnie do takich książek :p
    http://ksiazki-bez-konserwantow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie szukam książek o klimatach wojennych i ta idealnie się nadaje :) Myślę, że w najbliższym czasie ją przeczytam.

    Zapraszam także do siebie, trwa konkurs książkowy.
    livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń