piątek, 7 września 2018

TOP 10 - Ulubione lektury szkolne

Hej, hej, Kochani!
Kilka dni temu szkoły ponownie otwarły swe podwoje dla żądnych wiedzy uczniów... A ja pierwszy raz w życiu spędziłam ten dzień w łóżku, ceniąc życie studenta - nawet pierwszorocznego! Jak co roku nauczyciele zaproponują (i będzie to propozycja nie do odrzucenia) listy lektur do poznania. I jak zwykle wywoła to jęk niezadowolenia... Ja jestem jednym z tych nielicznych osób, które lektury uwielbiały. Jasne,czasem ich ilość mnie przytłaczała, ale jeśli myślę o najlepszych książkach mojego życia zawsze dochodzę do wniosku, że przynajmniej część z nich została mi podsunięta przez nauczycieli. Swoje zdanie na temat "rewolucji" w kanonie lektur wyraziłam już w poście sprzed ponad dwóch lat, ale dzisiaj chciałabym na własnym przykładzie pokazać, że na liście pozycji obowiązkowych są książki, które da się pokochać!

1) Zofia Nałkowska - "Granica"
"Granica" nie jest powieścią, którą pokochałam od pierwszej chwili. Początek naszej  znajomości był trudny - urywana narracja, liczne skoki czasowe, kompozycja szkatułkowa - to wszystko sprawiło, że nie wiedziałam, co właściwie się dzieje. Na szczęście dzięki szybkiemu przeczytaniu streszczenia, mogłam delektować się lekturą! I och, uwierzcie, to jest książka, którą naprawdę można smakować. Z pozoru banalna historia trójkąta miłosnego - mąż, żona i ta trzecia w rzeczywistości jest niezwykle trafną oceną tego, jak bardzo człowiek nie decyduje o swoim losie, lecz zależny jest wpojonych mu wzorców, od presji otoczenia, od świata, który go otacza. Zofia Nałkowska stworzyła niezwykle przekonującą powieść psychologiczną, która zachwyca swoim dopracowaniem, stylem (niemal każde zdanie chciałoby się przepisać jako cytat) oraz przenikliwością. Genialne!

2) Stanisław Mrożek - "Tango"
"Tango" to lektura, którą niemal pożarłam. Może to poniekąd zasługa dość niewielkiej jej objętości - ledwie ponad sto stron dramatu, jednak myślę, że przede wszystkim rolę gra genialny balans pomiędzy przekazem książki a jej lekkim, komediowo-groteskowym stylem. "Tango" to klasyk polskiej groteski, który za pomocą swojej estetyki przemyca bardzo ważne refleksje na temat wolności, wyznawanych wartości, młodości i jej praw czy konieczności buntu. To brutalna analiza społeczeństwa, które wyzwoliło się już ze wszystkim ograniczeń, a także ponura prognoza tego, co nas czeka, kiedy do władzy dojdą ludzie pokroju Edka. Jedna z książek, która może nie zmieniła mojego światopoglądu, ale pozwoliła mi odnaleźć myśli, które miałam już w głowie.


3) Hanna Krall - "Zdążyć przed Panem Bogiem"
Reportaż Hanny Krall, wywiad z Markiem Edelmanem - jednym z przywódców powstania w getcie warszawskim mógłby być niezwykle patetyczną historią ku pokrzepieniu serc. Nie jest nią jednak. To niesamowicie szczera rozmowa z doświadczonym człowiekiem - jednocześnie mordercą, żołnierzem, jak i lekarzem, który z poświęceniem ratował ludzkie życie. W odróżnieniu od większości książek o tematyce wojennej nie gloryfikuje śmierci, heroizując życie. To książka poniekąd obrazoburcza, ukazująca to oblicze wojny, o którym łatwiej byłoby nie mówić. Pomimo że stanowi wspomnienia żołnierza, jest skrajnie pacyfistyczna, ukazująca bezsens śmierci i walki. A z drugiej strony - myślę, że świetnie podkreśla obecną w każdym człowieku śmierci z jakiegoś określonego powodu, dzięki czemu mocniej uwydatnia tragedię zamkniętych w warszawskim getcie Żydów, którzy, chcąc podkreślić swoje człowieczeństwo, stanęli do skazanej na porażkę walki. Dodatkową zaletą dzieła Hanny Krall jest prosty styl, który sprawia, że większość cytatów sama wpada do głowy i zostaje już na zawsze.

4) Witold Gombrowicz - "Ferdydurke"
Tak, tak, jestem w tej nielicznej grupie uczniów, którzy kochają dzieło życia Witolda Gombrowicza. Pomimo że jego lekturę rozpoczynałam z ogromnymi obawami i oporami, wkrótce przekonałam się, że to jedna z książek mojego życia.  "Ferdydurke" to powieść skrajnie groteskowa, w której nie każdemu łatwo jest się odnaleźć. Jeśli jednak dacie jej szansę, poznacie jedną z najciekawszych, a z drugiej strony najtrafniejszych filozofii dotyczących funkcjonowania człowieka w społeczeństwie. Witold Gombrowicz opowiada o maskach, gębach, łydkach i pupach, które rządzą naszą egzystencją - a lektura "Ferdydurke" zmusza nas, byśmy szukali tych schematów we własnym życiu, w swoich relacjach, w swojej egzystencji w społeczeństwie. Twórca w cudownym sposób parodiuje i obśmiewa wzorce, które zdawałoby się są niepodważalnymi elementami samoświadomości Polaków. Dlatego uwierzcie mi, warto poznać tę znienawidzoną przez uczniów powieść i zrozumieć, że to coś więcej niż tylko "Słowacki wielkim poetą był".

5) Umerbto Eco - "Imię róży"
Do tej powieści mam przeogromny sentyment, bo to moja pierwsza lektura w szkole średniej, a także pierwsza książka, o której naprawdę nie wiedziałam, co myśleć. Nie powiem, że czytanie "Imienia róży" było dla mnie przyjemnością. Często rwałam włosy z głowy, czytając opisy architektury czy malarstwa... Jednak najsłynniejsze dzieło włoskiego pisarza doceniłam, kiedy przeczytałam ostatnią stronę. Twórca stworzył historię z rozmachem, gdzie zagadki kryminalne łączą się z dysputami filozoficznymi i zachwytami estetycznymi. Książka zachwyca dbałością o każdy szczegół i swoją niezwykłą konsekwencją. Naprawdę warto się nad nią pomęczyć!



6) Gustaw Herling-Grudziński - "Inny świat"
Nie umiem oceniać literatury obozowej. Często mam wrażenie, że oceniając ją, wychodzimy z założenia, że temat sam się wybroni, że nie należy wręcz zwracać uwagi na walory artystyczne. Na szczęście są takie pozycje jak "Inny świat" Gustawa Herlinga-Grudzińskiego. To książka, która nie stawia na przedstawienie osobistych przeżyć twórcy, lecz na ukazanie całego zbrodniczego systemu łagrów - innego świata, gdzie powszechnie przyjęte normy moralne nie obowiązywały, tego, jak komunistyczni dygnitarze chcieli zniszczyć człowieka w człowieku. Autor ukazuje historie własne i swoich współwięźniów i na ich przykładzie analizuje wpływ radzieckiego wychowania na zachowanie człowieka, a także ocenia skuteczność metod stosowanych w sowieckich obozach. "Inny świat" to także piękna historia o wielkości człowieka, który nawet w tak okrutnych i uwłaczających godności warunkach starają się podjąć walkę o wolność, starają się zdobyć na najmniejszy nawet bunt. "Inny świat" zachwycił mnie szerokim spojrzeniem autora - myślę, że jest konieczny dla wszystkich, którzy chcą choć trochę zrozumieć ludzką naturę.

7) Aleksander Kamiński - "Kamienie na szaniec"
Jedna z lektur, które wpłynęły na to, jakim jestem człowiekiem. Niezwykle prosto opowiedziana, poruszająca historia trójki warszawskich przyjaciół, którzy z narażeniem własnego życia stanęli do walki z niemieckim najeźdźcą. To książka, która nauczyła mnie patriotyzmu, honoru, lojalności, przyjaźni. Jej niezwykła siła tkwi w prostym przekazie, będącym w zasadzie jedynie relacją z faktów - jednak takich faktów, przed którymi możemy jednak być tylko na kolanach. To książka, która dała mi wszystko.





8) George Orwell - "Folwark zwierzęcy"
Pierwsza antyutopia, jaką przeczytałam. George Orwell wydał ją tuż po drugiej wojnie światowej, musiał się więc mierzyć z konsekwencjami krytyki Związku Radzieckiego - wówczas przecież jednego z aliantów, któremu zawdzięczano pokonanie Hitlera. Pisarz za pomocą zwierzęcej alegorii ukazuje to, co działo się przed "Rokiem 1984" - rewolucję, ustabilizowanie się autorytarnych rządów, powolne odchodzenie od własnych idei. Lektura ukazuje, że rewolucja pożera własne życie i jest przestrogą przed wszelkimi ideologiami, które obiecują powszechne szczęście i dobrobyt. Dodatkową gratką dla miłośników historii jest możliwość bardzo prostego przełożenia wydarzeń czy postaci przedstawionych na kartach książki do tych realnych, związanych ze Związkiem Radzieckim. Jedna z książek, które pozwalają lepiej zrozumieć historię.

9) Lucy Maud Montgomery - "Ania z Zielonego Wzgórza"
Żeby nie było, że lektury to książki, które jedynie przygnębiają i zmieniają światopogląd. "Ania" zupełnie taka nie jest. To książka, która wymyka się stereotypowi lektury ciężkiej i poważnej. Historia sieroty z Zielonego Wzgórza to ogromna dawka radości, uśmiechu i pogody ducha. To opowieść o dojrzewaniu, o wierności swoim zasadom, o optymizmie i wyobraźni, które pomagają przetrwać najcięższe chwile w życiu. "Ania z Zielonego wzgórza" to dla mnie książka, która jest jak promyczek słońca wczesną wiosną - przynosi uśmiech, uszczęśliwia, daje siłę"




10) Adam Mickiewicz - "Ballady i romanse"
Ostatnią lekturą, którą wprost uwielbiam, jest jedno ze sztandarowych dzieł polskiego romantyzmu, z którym stycznośc miałam właściwie od podstawówki aż do klasy maturalnej. Choć nazwisko Mickiewicza kojarzyć może się z bezbrzeżną nudą i patosem, to tę książkę, będącą zbiorem ludowych historii czyta się jak najlepszą fantastykę pełną dziwów. Pokochałam "Ballady i romanse" za przecudowny język, za proste zasady moralne, które zostały w nich zawarte oraz niesamowity klimat - magiczny, niezwykły - którym dzieło Mickiewicza aż kipi.




Mam nadzieję, że tym zestawieniem przekonałam Was, że lektury to książki, które da się polubić. Proszę Was, jeśli chodzicie jeszcze do szkoły, przynajmniej dajcie im szansę. Niekoniecznie porwą Was od pierwszych stron, czasem będzie ciężko - jednak z pewnością Was ubogacą, zmienią. Naprawdę - lektury nie gryzą!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz