Na początku tej recenzji chciałabym zaznaczyć, że nie
przepadam za dystopiami. Owszem, czytam je, ale wszystkie oparte są na podobnych
schematach, więc nudzą mnie. Do
historii, które dzieją się w przyszłości, a które naprawdę mnie poruszyły mogę
zaliczyć „Igrzyska śmierci”, „Monument 14”, a ostatnio także „Czerwoną królową”.
Co w tej książce jest takiego niezwykłego? Dlaczego aż tak mi się podoba? O tym
mam nadzieję Wam opowiedzieć.
Akcja „Czerwonej królowej” dzieje się w królestwie Norty. Państwo
jest rządzone przez okrutnego króla, który toczy brutalną, wieloletnią wojnę z
sąsiadami. Społeczeństwo Norty, jak i całego ówczesnego świata jest podzielone,
a kryterium jest kolor krwi. Srebrni, bogaci arystokraci, posiadają nadludzkie
moce i zajmują wysokie pozycje w państwie. Czerwoni to zwykli ludzie,
traktowani jako siła robocza i mięso armatnie. Główną bohaterką książki jest
Mare – Czerwona dziewczyna, której przeznaczeniem jest walka i najprawdopodobniej
śmierć na froncie. Tuż przed swoimi
osiemnastymi urodzinami Mare trafia na dwór królewski, co ratuje ją przed
poborem. Jest to jednak dopiero początek zmian w życiu głównej bohaterki, która
wkrótce trafi w wir gier o władzę i politycznych intryg. Mare będzie musiała
nauczyć się, komu może ufać, a kto może zdradzić jej idee.
Świat i społeczeństwo przedstawione w „Czerwonej królowej” w
pełni mnie do siebie przekonują. Jak w niewielu dystopiach, tutaj podział
społeczeństwa nie wydaje mi się bzdurny i wzięty z księżyca, nielogiczny. Bo
czy historia świata nie uczy, że takie szczegóły, jak inna rasa czy wygląd,
mogą powodować prześladowania i nienawiść względem określonych grup. W Norcie
niemożliwym jest przedostanie się do innej grupy społecznej. Może dlatego tak
łatwo utożsamić się z bojownikami o wolność? Przewracając kolejne strony,
czytelnik coraz bardziej rozumie intencje i racje Szkarłatnej Gwardii.
Dużą rolę w „Czerwonej
królowej” odgrywają delikatnie zaznaczone problemy moralne dzisiejszego świata –terroryzm,
walki o wolność, prześladowania. Victoria Aveyard ukazuje nam świat takim,
jakim jest już dziś – niesprawiedliwy i okrutny. Zwraca uwagę na bezsens wojen
i beznadziejne położenie ludzi innych – biednych, poniżanych, dla których
niemożliwe jest wyrwanie się do lepszego życia. Czytając „Czerwoną królową”
poznajemy smak strachu, straty, bólu i zdradzonego zaufania.
Kolejnym plusem powieści jest zupełnie inne niż w większości
młodzieżówek rozłożenie akcentów. W „Czerwonej królowej” na pierwszy plan nie
wysuwa się wątek miłosny. Jest on zaledwie zasygnalizowany, jednak Mare, w
odróżnieniu od Katniss czy Ameriki nie waha się ciągle kogo wybrać. Nie
zachwyca się także co chwila Mavenem, Calem czy Kilornem, jak czyniła to Tris. Autorka
skupiła się na kreowaniu swojej ponurej wizji przyszłości, na walce o wolność i
często tragicznych wyborach. Bardzo ciekawym zabiegiem jest brak schematów –
żaden z bohaterów nie jest do końca dobry, ani do końca zły. Poznajemy ich motywacje,
wyrzuty i wątpliwości, dlatego trudno nam wskazać głównego antagonistę czy
pozytywnego bohatera. Zgodnie z przesłaniem książki każdy może zdradzić
każdego, więc przejścia z czarnej na jasną stronę mocy są częste. Smaczku książce
dodają liczne intrygi i walka o władze w królestwie – to element, który
zdecydowanie nie jest zbyt często spotykany w literaturze młodzieżowej.
Warto także wspomnieć o głównej bohaterce, Mare, bowiem to
jej oczami widzimy Nortę. Mare nie jest bohaterką idealną, ma dużo wad i
zdecydowanie zbyt łatwo ufa ludziom. Nie skupia się jednak jedynie na użalaniu
się nad sobą, chce wziąć los w swoje ręce, nie poddaje się tłumowi i pragnie
wpłynąć w sposób świadomy na świat, w który żyje. Czytelnik jest w stanie
polubić Mare i kibicowac jej w jej dążeniach.
Podsumowując, uważam „Czerwoną królową” za wyróżniającą się
oryginalnością dystopię. Co prawda, znajdziemy w niej elementy zaczerpnięte z „Igrzysk
śmierci”, „Niezgodnej”, „Rywalek” czy innych antyutopii młodzieżowych, jednak
akcenty w powieści rozłożone są zupełnie inaczej. „Czerwona królowa”, ukrywając
się za wizją przyszłości, ukazuje nam problemy dzisiejszego społeczeństwa i
każe zastanowić się, jak się z nimi uporać. Serdecznie polecam!
Ocena: 7/10 (bardzo dobra)
Książka bierze udział w wyzwaniach:
(+3,3 cm)
(polecona przez kogoś)
(klucznik nr 2 i nr 3 - "Love is in the air" i "Czasoulimacz"
(autor na A - postępy)
:) czytam teraz druga część i jeśli pierwsza ci się spodobała, jak najszybciej sięgaj po 2 :) dużo się dzieje :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i super recenzja
Dziękuję. Po drugą część sięgnę, jak przyjaciółka ją przeczyta :P
UsuńJa kocham dystopię, ale dawno się za jakąs zabrałam. Nie przeszkadza mi podobny schemat bo wystarczy że autor/autorka przedstawi inaczej bohaterów, czy doda jakiś smakowity kąsek .. :) Na "Czerwoną Królową" mam ochotę od dawna :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ci się spodoba :)
UsuńOstatnio ciągle wpadam na recenzje tej książki lub "Szklanego miecza" :) To chyba jakiś :3
OdpowiedzUsuńNiedawno była premiera drugiej części, więc to sporo tłumaczy :P
UsuńCzytałam i muszę powiedzieć, że mi się podobało, aczkolwiek nie aż tak, jak tobie. Mare mnie trochę irytowała z tym swoim ciągłym myśleniem "srebrni są źli, my jesteśmy dobrze" przez 3/4 fabuły.
OdpowiedzUsuńWitam, widzę, że kontakt mailowy jest z Tobą niemalże niemożliwy, gdyż na moje wiadomości nie odpowiadasz. Miesiąc temu napisałaś, że w ciągu tygodnia wyślesz książkę i znowu słuch po książce zaginął (pominę fakt, że zgodnie z regulaminem, który zaakceptowałaś, książkę powinnaś wysłać blisko 2 miesiące temu). Powiedz mi jak ktoś, kto samemu również prowadzi bloga może być aż tak nieuczciwy? Na książkę czekam w dalszym ciągu, zwłaszcza, że nie ma ona zostać u mnie, a być przekazana do biblioteki...
OdpowiedzUsuńWitaj :) książkę wysłałam w piatek, myślę, że w tym tygodniu powinna już dojść. Przeprazzam, ze tyle to trwało, ale mam dość duże zamieszanie w życiu i naprawdę nie miałam czasu, by to ogarnąć.
UsuńOk, wyślij mi proszę potwierdzenie ma maila.
UsuńHej nominowałam Cię do LBA:)
OdpowiedzUsuńSzczegóły na moim blogu books--my-life.blogspot.com
Uff dobrze widzieć pozytywną recenzję! Jakiś czas temu miałam wielką ochotę przeczytać tę książkę, ale spotkałam się z kilkoma negatywnymi ocenami i tak jakoś wyszło, że w końcu po nią nie sięgnęłam... no ale na szczęście nic straconego ;)
OdpowiedzUsuńzaczarowana-me.blogspot.com
Cieszy mnie twoja pozytywna recenzja, bo czekam aż książka przyjdzie do mnie z Book Touru i mam nadzieję na całkiem ciekawą książkę, choć fajerwerków nie oczekuję :D
OdpowiedzUsuńa mnie się nie podobało... i mam wrażenie, że jestem jedną z kilku osób na tej planecie z taką opinią xd. ale cieszę się, że tobie przypadła do gustu! ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie
http://to-read-or-not-to-read.blog.pl/
A mnie się wydaje, że zarówno przeciwników, jak i zwolenników tej książki jest wiele :)
Usuń