piątek, 29 stycznia 2016

(37) "Światło, którego nie widać" Anthony Doerr

Witajcie, Kochani!
Są książki, o których brakuje słów, by opowiadać. Bo tak naprawdę żadne słowa nie poch powieści jest „Światło, którego nie widać” Anthony’ego Doerratrafią wyrazić tego, co czuliśmy, przewracając kolejne strony. Jedną z taki. To książka absolutnie doskonała,  dopracowana w każdym calu, co nie dziwi, bo autor pracował nad nią aż dziesięć lat.   Nagrodzona Pulitzerem, co jest całkowicie uzasadnione.  „Światło, którego nie widać” to powieść, która wciąga czytelnika bez litości i nie pozwala odejść od siebie ani na moment.

Autor zabiera czytelnika w podróż po Europie lat 30. I 40. Nie jest to jednak zwykła wojenna powieść czy romans. Anthony Doerr ukazuje nam Francję i Niemcy oczami dzieci, które są najbardziej dotknięte całym koszmarem. Główni bohaterowie, Werner i Marie-Laure są ukształtowani przez to, w jakim miejscu się urodzili, pochodzenie warunkuje całe ich życie.

Bardzo ciekawym zabiegiem literackim, jakiego użył Doerr jest rozbicie narracji. Książka podzielona jest na części, które dzieją się w różnych latach – dzięki temu możemy śledzić losy bohaterów od roku 1934 do 2014. Wydarzenia z roku 1944 są opisane w czasie teraźniejszym, a poprzedzające je – w czasie przeszłym. Autor na przemian przedstawia punkt widzenie niewidomej francuskiej dziewczynki i hitlerowskiego żołnierza zafascynowanego radiami. Stwarza to u czytelnika niezwykły nastrój ekscytacji i oczekiwania, kiedy wreszcie, splątane niemal od początku losy Wernera i Marie-Laure połączą się.

Anthony Doerr w zachwycający sposób odmalował grozę wojny. Nie epatuje okrucieństwem, nie ukazuje wielkich zbrodni. Skupia się raczej na tym, jak wojna zmienia pojedynczych ludzi – jak ich kształtuje, jak odbiera im wszystko, co kochali, jak wreszcie usiłuje ich ograbić z nadziei. Książka pokazuje, jak trudno być człowiekiem w nieludzkich czasach. Mimo wszystko jest pełna nadziei i wiary, że nawet w najtrudniejszych chwilach możliwe są okruchy dobra, że każdą spiralę nienawiści można przerwać.

Doerr w niezwykle dokładny sposób zbadał i opisał miejsca, w których umieścił akcję książki. Czytając, przemieszczamy się po niemal całej okupowanej Europie, na nowo odkrywając koszmar wojny. Autor zabiera nas do niemieckiego sierocińca, do nazistowskiej szkoły wojskowej czy na front wschodni. Na szczególną uwagę zasługuje część poświęcona Marie-Laure. Oczami niewidomej dziewczynki poznajemy Francję – najpierw Paryż i imponujące muzeum przyrodnicze, a potem malutkie Saint – Malo, portowe miasto na samym krańcu naszego kontynentu. Autor wykreował te miejsca za pomocą dźwięków i zapachów, co sprawia, że  „Światło, którego nie widać” jest jeszcze lepszą książką. Niesamowita  jest ilość przymiotników i epitetów, dzięki którym styl Doerra zachwyca.

„Światło, którego nie widać” to także niezwykła powieść o przeznaczeniu. Od samego początku los Wernera i Marie-Laure są w niezwykły sposób połączone. Jak wcześniej wspomniałam, z każdą stroną coraz bardziej czekamy na spotkanie tej dwójki i zastanawiamy się, jak właściwie się ono skończy. Jest jeszcze jeden element, który wpływa na akcję – tajemniczy diament, zwany Morzem Ognia.  Ten drogocenny minerał podobno zapewnia nieśmiertelność jej właścicielowi, niestety, odbiera mu wszystkich, których kocha. Nic dziwnego, że kamień staje się marzeniem jednych i przekleństwem drugich. Czytając książkę, zadajemy sobie pytanie, czy faktycznie osławiony diament może mieć wpływ na życie bohaterów.

Pomimo swojej wielowątkowości, „Światło, którego nie widać” to książka bardzo kameralna. Czytając ją, mamy wrażenie, że jesteśmy razem z bohaterami, brakuje tu dystansu czytelnik-bohater. Anthony Doerr w mistrzowski sposób operuje słowem, przez co każe nam czuć to samo, co bohaterowie, razem z nimi bać się, mieć nadzieję czy przeżywać załamania. Powieść porusza,  łamie serce i nie pozwala zapomnieć o sobie ani na chwilę.  


„Światło, którego nie widać” jest nieco podobne do „Złodziejki książek” Markusa Zusaka. Obie książki, choć dzieją się w czasie II wojny światowej, nie są powieściami stricte wojennymi. To opowieści o dorastaniu i zachowaniu człowieczeństwa w najtrudniejszych czasach. Zarówno dzieło Doerra, jak i Zusaka  jest napisane w dość specyficzny sposób, przez co czytelnik jeszcze bardziej „wchodzi” w świat przedstawiony.  Wreszcie, obie książki pokazują, okrucieństwo i grozę wojny, która zabiera wszystko, co kochamy, a także przekonuje, że nie wolno nigdy tracić nadziei.

Ocena: 9/10 (wybitna)

Książka bierze udział w wyzwaniach:
(+4,1 cm)



(klucznik 1 - "Best of 2015")


(autor na literę D - postępy możecie śledzić w zakładce)