Strasznie Was ostatnio zamęczam recenzjami, dlatego dzisiaj na odmianę przygotowałam dla Was post okołoksiążkowy. W osttnim czasie zauważyłam mnóstwo wpisów krytykujących szybkie czytanie - że niby nie zapamiętujemy treści, robimy to bez przyjemności. Jako osoba czytająca dość dużo i dość szybko, nie jestem w stanie się z tym zgodzić. Dlatego postanowiłam przywołać dziś dziesięć książek, które były dla mnie "pierwszymi razami" - mimo, że czytałam je wiele lat temu, wciąż je pamiętam!
10) Mira Jaworczakowa - "Jacek, Wacek i Pankracek"
Pierwsza książka, którą przeczytałam samodzielnie! Ile było z tym związanych emocji, ile przeżyć. To dzięki niej pokochałam czytanie :)
9) Powszechny słownik włosko-polski i polsko-włoski" wyd. Wiedza Powszechna
Pierwszy słownik, którego naprawdę używałam, a nie wklepywałam słówka w gugla. To jednocześnie pierwsza książka, którą tak zniszczyłam...
8) Stephanie Meyer -"Zmierzch"
Pierwsza książka z wątkiem powiedzmy ponadnaturalnym. Wcześniej trzymałam się tylko książek realistycznych. A tu przygody boskiego wampira Edwarda pochłonęły mnie całkowicie i sama chciałam spotkać kogoś takiego (oj, głupie dziecko, głupie...)
7) Aleksander Kamiński - "Kamienie na szaniec"
Pierwsza książka, która tak wpłynęła na mój światopogląd. To dzięki niej stałam się patriotką, to dzięki niej zainteresowałam się historią II wojny światowej, to dzięki niej teraz jestem na humanie i będę pracować w Macu. W "Kamieniach na szaniec" widzę moje ideały, widzę wzory, które chce naśladować.
6) Suzanne Collins - "Igrzyska śmierci"
Pierwsza dystopia, jaką przeczytałam. Przyznam, że byłam do niej nastawiona niezwykle sceptycznie, czułam, że mi się nie spodoba, a jednak! To dzięki tej ksiażce poznaję kolejne antyutopijne światy.
5) John R..R. Tolkien - "Hobbit, czyli tam i z powrotem"
Pierwsza ksiażka, którą znienawidziłam do cna. Czytałam ją dwa razy i nadal nic z niej nie pamiętam. Nigdy wcześniej czytanie ksiażki nie było dla mnie taką męczarnią, nigdy się tak nie nudziłam.
4) Lucy Maud Montgomery - "Ania z Zielonego Wzgórza"
Pierwsza szkzaangażowaniem, ale losy rudowłosej sierotki przygarniętej przez Mateusza i Marylę całkowicie mnie pochłonęły. No, i Gilbert, mój pierwszy książkowy mąż <3
olna lektura, która mnie zachwyciła. Wcześniej lubiałam lektury, czytałam je z większym bądź mniejszym
3) E.L. James - "Pięćdziesiąt twarzy Greya"
Pierwsza książka, która mnie zirytowała swoją bezdenną głupotą. Choć bardziej pasuje określenie, pierwsza książka, którą miałam ochotę spalić na stosie. Wszystkie istniejące egzemplarze. Zastanawiam się, jak ktokolwiek może chcieć to czytać, przecież to jest takie, takie TAKIE ZŁE!
2) Lucy Maud Montgomery - "Rilla ze Złotego Brzegu"
Pierwsza książka, na której płakałam. Śmierć pewnego bohatera wyrwała mi kawałek serca. Ten tom jest inny, dużo bardziej przygnębiający niż pozostałe części historii Ani Shirley.
1) Meg Cabot - "Pamiętnik księżniczki"
Pierwsza seria, w którą wkręciłam sie całkowicie. Miałam wszystkie tomy, czytałam wszystkie dodatki i skrycie śniłam o Michaelu. Szkoda, że pozbyłam się tych książeczek, miło by było do nich powrócić.
A Wy, jakie książki wspominacie jako swój "pierwszy raz"?