Hej, hej, Kochani!
Kiedy ja się nauczę ufać swojej książkowej intuicji? Kiedy
zobaczę, że nawet, jeśli coś zachwyca wszystkich, to prawdopodobieństwo, że
zachwyci i mnie jest niezwykle nikłe? I czy, choć mam taką nadzieję, uda mi się
zapomnieć o tym koszmarku, który zgotowała mi Abbi Glines ze swoją książką „O
krok za daleko”?
„O krok za daleko” to mój drugi erotyk i zdecydowanie
ostatni! Chyba udało mi się znaleźć swój znienawidzony gatunek książek, w
którym, jak sądzę, nigdy nie powstanie nic, co mnie zachwyci. A tyle dobrych
słów nasłuchałam się o twórczości Abbi Glines.
Książka przedstawia losy dziewiętnastoletniej Blaire, która
po śmierci matki trafia pod opiekę niewidzianego od wielu lat ojca. W jego domu
poznaje swoje wspaniałego, cudownego, seksownego boga Christia…Rusha, chciałam
powiedzieć. Jak nie sposób się domyśleć, wybucha między nimi dzika namiętność,
pożądanie i wielkie uczucie, którego, mimo szczerych chęci, nie jestem w stanie
dostrzec.
Pierwsze, co mnie uderzyło to niesamowita niekonsekwencja w
budowie bohaterów. Abbi Glines niby nadała im jakieś tam cechy, niby opisała
ich przeszłość, a nic z tego nie wynika. Główna bohaterka, Blaire jest tak niesamowicie
niezdecydowaną głupią kozą, że to aż boli. W jednej chwili twierdzi, że jest
silna i niezależna, że chce stanąć na nogi, że nie chce Rusha, aby stronę
później zarzekać się, że zawsze chce pozostać w jego łóżku. Zachowuje się tak
niesamowicie idiotycznie, jednocześnie nie mając do siebie krzytyny szacunku.
Aż boli, że tak pusta i naiwna dziewczyna jest bohaterką, z którą pewnie
utożsamiają się nastolatki. Kolejnym tragicznie płytkim bohaterem jest nasz bóg
seksu, Achilles, czyli Rush. Rush jest bardzo bogaty i ma mrrroczną przeszłość,
której przynaję, nie poznałam, gdyż nie miałam siły, by przeczytać ostatnie 30
stron. Jego głównym zajęciem jest zabawianie się z kolejnymi panienkami, dopóki
nie poznaje boskiej, jedynej i niewinnej Blaire, która odmienia jego życie (Hmm,
czy nie przypomina wam to trochę pewnego bestselleru niejakiej E.L.
James?). Jeśli tacy bohaterowie jak Rush
są teraz książkowymi mężami dziewczyn w moim wieku, to nie wiem, dokąd zmierza
ten świat. To tak niesamowicie wulgarny i obrzydliwy typ, że przez całą lekturę
miałam ochotę zrobić mu jakąś krzywdę.
Może mój zły odbiór tej książki wynika z tego, że jestem
nieuleczalną romantyczką. Wierzę w wielką miłość, w szanujących kobiety
mężczyzn, w romantyzm… Podobno „O krok za daleko” przedstawia historię wielkiej
miłości, więc powinnam piać z zachwytu.
Niestety,to, co dostałam od Abbi Glines, to obrzydliwy erotyk. Ja nie
mam nic do scen erotycznych, przecież potrafią być dobrze napisane. Niestety, w
tej książce opisy seksu bohaterów ograniczają się do stwierdzeń: „Ku…wa, jesteś
taka mokra”, „Fuck, jesteś taka ciasna”. Nie znoszę takiego uprzedmiotowiania. Gdzie tu romantyzm? Gdzie tu szacunek? Jak
jakakolwiek kobieta mogłaby coś takiego napisać i propagować taki stosunek do
młodych dziewczyn?
„O krok za daleko” przypomina mi trochę „Trudne sprawy”. Nagromadzenie
nieszczęść w życiu Blaire jest tak beznadziejnie poprawdzone, że nie
przytłacza, lecz żenuje i trochę bawi.
Autorka ewidentnie nie poradziła sobie z poprowadzeniem ciekawej
psychologicznie bohaterki.
Kolejnym elementem, który mnie zniesmaczył jest język
autorki. Zgoda, nie każdy musi być od razu Joyce’m czy Schmittem, ale pani
Glines w ogóle chyba nie słyszała o czymś takim, jak artyzm… Jej książka jest
do bólu dosadna, do bólu dosłowna i do bólu wulgarna.
Kiedy sięgałam po tę książkę naprawdę nie spodziewałam się
arcydzieła. Liczyłam się z tym, że na słaby odbiór tej powieści wpłynie
niedawno zakończona lektura „Tysiąca wspaniałych słońc”. Ale chciałam ocenić „O
krok za daleko” w ramach jej gatunku – szeroko pojętego New/Young adult. Niestety,
nawet w tej kategorii wypada beznadziejnie słabo. Jedyne pozytywy tego klumpa,
jakie przychodzą mi do głowy to duża czcionka. A, i jeszcze idealnie spełniła
swoje zadanie – chciałam pozbyć się kaca książkowego po „Tysiącu wspaniałych
słońc”. Teraz, po lekturze powieści pani Glines zachwyci mnie chyba wszystko.
Boli mnie fakt, że ta książka została napisana. Boli mnie, że ktoś to wydrukował.
Boli mnie, że ktoś to przetłumaczył i wydał w Polsce. A jeszcze bardziej boli
mnie fakt, że ktoś to czyta i potem na podstawie związku Blaire i Rusha buduje
swoje wyobrażenie związku. Zdecydowanie nie polecam!
Ocena: 2/10 (bardzo słaba)
Książka bierze udział w wyzwaniach:
(książka z gatunku, za którym nie przepadasz - erotyki, fuj, fuj)
(książka na literę O)
Recenzja nie ma na celu urazić osób, które lubią twórczość pani Glines. Wyraża jedynie moją subiektywną opinię na temat tej książki.