Hej, hej, kochani!
Po prostu chcę wiedzieć, czy warto w ogóle dorastać. To wszystko.
Jak obiecałam, przychodzę do Was z recenzją książki Matthew
Quicka „Wybacz mi, Leonardzie”. Coś czuję, że ten autor wpisał się już w moją
listę naj! Często jest on porównywany z Johnem Green i moim zdaniem, przy Matthew,
pan Zielony wypada bardzo słabo! Co ich różni? Moim zdaniem wszystkie książki
Greena poza „Gwiazd naszych wina” są oparte na podobnym schemacie (to znaczy,
nie czytałam jeszcze „Will Grayson, Will Grayson”, ale obawiam się, że nie
zmienię mojej opinii). Natomiast dwie książki pana Quicka, które przeczytałam,
były całkowicie, zupełnie inne i niesamowicie cudowne, więc już nie mogę się
doczekać, kiedy sięgnę po „Prawie jak gwiazda rocka” i „Poradnik pozytywnego
myślenia”. Wiecie, stosik rośnie i
niedługo będzie aż do sufitu!
Jak do „Niezbędnika obserwatorów gwiazd” podchodziłam bardzo
sceptycznie, tak sięgając po „Wybacz mi, Leonardzie”, wiedziałam, że szykuje
się wspaniała intelektualna rozrywka.
Głównym bohaterem książki jest osiemnastoletni Leonard Peacock
(śmieszki za nazwisko, hehe). Nie jest
to typowy amerykański nastolatek, a przynajmniej się za takiego nie uważa. Jego
jedynym przyjacielem jest staruszek mieszkający w sąsiedztwie, Walt, z którym ogląda
stare filmy z Borganem. W dniu swoich urodzić, Leonard postanawia zabić swojego
dawnego najlepszego przyjaciela Ashera a potem popełnić samobójstwo. Co go
skłoniło do tak drastycznego kroku? Jak bardzo trzeba być zrozpaczonym, by
pozbawić się życia? Odpowiedzi na te pytania znajdziemy w książce pana Quicka.
Ta książka to jeden wielki krzyk o uwagę. Na co dzień spotykamy
przecież ludzi innych, którzy nie podążają ślepo za tłumem, za modą. Czasem
patrzymy na nich i myślimy sobie: „Boże, co za dziwak!” Takim dziwakiem,
odtrąconym nawet przez własnych rodziców jest główny bohater naszej historii.
Chcąc w końcu zwrócić na siebie uwagę, postanawia podjąć tak drastyczne kroki.
A przecież tak naprawdę bardzo chce żyć, jak każdy człowiek w jego czy moim
wieku.
A może Leonarda do tego kroku pchnęły przemyślenia, którymi
lubił się zadręczać?
Prezentując spostrzeżenia głównego bohatera, Matthew Quick
pokazuje nam absurdy naszych czasów – wiecznie nieszczęśliwych dorosłych, to,
że gonimy za rzeczami, które wcale nas nie uszczęśliwiają, to, że uczymy się
myśleć w sposób szablonowy (żeby dobrze wypaść na egzaminie/maturze/sesji).
Leonard przekonuje nas, że warto czasem zrobić coś, co nas uszczęśliwia, nawet
jeśli nie spodobało by się to otoczeniu.
Styl autora jest bardzo przyjemny, przez książkę niemal się
płynie, choć lekko irytują bardzo długie przypisy, które trochę przeszkadzają w
czytaniu (po przeczytaniu przypisu musiałam jeszcze raz czytać ostatnie dwa
zdania, by nie stracić wątku). „Wybacz
mi, Leonardzie” porusza wiele ważnych tematów, jak odrzucenie, samotność, wpływ
przeszłości na nasze życie czy właśnie absurdy naszego świata.
Jeśli chodzi o minusy, to przychodzą mi do głowy tylko dwa.
Pierwszym z nich jest okropne wydanie. Może jestem zrzędliwa, ale jeśli płacę
za 397 stron tekstu, to chcę, żeby ich tyle było. Tymczasem każdy rozdział poprzedza pusta kartka
(grrr!), mamy bardzo duże wcięcia, na
niektórych stronach mamy taki śmieszny układ graficzny:
O taki
Jest okropny
Za co ja płacę
Nieszczególnie podobał mi się też wątek Lauren – mam wrażenie,
że kiedy współcześni twórcy sięgają po temat chrześcijaństwa, zazwyczaj je
wyśmiewają. A przecież dziewczyna na pewno jakoś wpłynęła na życie naszego głównego
bohatera!
Mimo tych wad, „Wybacz mi, Leonardzie” to przepiękna
historia, która powinna być dla nas trochę jak wyrzut sumienia – może i my
powinniśmy komuś powiedzieć: „Wybacz mi?” To współczesna wersja historii o "Małym księciu", który usiłuje zrozumieć świat dorosłych.
Ocena: 9/10 (wybitna)
Cytaty z książki:
- Mam taką teorię, że z wiekiem tracimy zdolność do bycia szczęśliwym.
- Tylko, proszę, nie wracaj do tego ponurego miejsca, do którego codziennie przychodzisz. Pokaż mi, że człowiek może być jednocześnie dorosły i szczęśliwy. Błagam! Żyjemy w wolnym kraju. Jeśli nie masz na coś ochoty, nie musisz tego robić. Możesz robić, cokolwiek chcesz. Być, kimkolwiek chcesz.
- Rewolucja rozpoczyna się od ciągu pojedynczych decyzji, od kolejnych wdechów i wydechów.
- Chciałbym wierzyć, że ludzie melancholijni mają przynajmniej szansę na szczęście w dorosłym życiu.
- Dlaczego nie korzystają z wolności, aby robić rzeczy, które dawałyby im szczęście?
- Być może dlatego dorośli piją, uprawiają hazard i zażywają narkotyki - nie potrafią się dłużej podjarać w naturalny sposób.
- Być może z wiekiem tracimy tą zdolność.
Skończyłam czytać kilka dni temu. A mnie ten styl pisania (jedno słowo na jednej stronie) w ogóle nie denerwowały i myślę, ze nie masz, co zrzucać winę na wydanie, bo to ewidentnie zamierzony zabieg. I moim zdaniem ciekawy, książki zyskuje na wyjątkowości dzięki temu. Ale ogólnie lekturę nie uważam za jakaś wybitną. Raczej za niedługo o niej zapomnę ;) A Lauren też mnie denerwowała. Może dlatego, ze sama jestem niewierząca. Nie wiem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, Insane z http://przy-goracej-herbacie.blogspot.com/
Może to kwestia podejścia. To, że "Czas zatrzymał się w miejscu" było na innych stronach jestem w stanie zrozumieć. Ale te puste strony strasznie mnie irytują!
UsuńWciąż jeszcze przede mną, ale na pewno ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńO widzisz, mnie jakoś do gustu nie przypadła :P
OdpowiedzUsuńkultusarnie.blogspot.com
Od Quicka czytałam tylko "Poradnik pozytywnego myślenia", ale ostatnio zamówiłam "Wybacz mi, Leonardzie" i czekam na paczkę :) Już nie mogę się doczekać aż postaram się zrozumieć Leonarda i poznać jego poglądy na świat :)
OdpowiedzUsuńw-swiecie-fikcji.blogspot.com
Ja teraz ostrzę ząbki na "Prawie jak gwiazda Rocka". Mam nadzieję, że "Poradnik pozytywnego myślenia" też kiedyś pojawi się w tej pięknej okładce.
UsuńObserwuję :*
Od dłuższego czasu mam wielką ochotę na Quicka :D
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, dlatego obserwuję i będę wpadać^^
Buziaki :*
zapraszam do mnie: cynamonkatiebooks.blogspot.com
Dziękuję! Czytaj Quicka Jest genialny!
UsuńBardzo lubię tego autora, więc na pewno w najbliższym czasie sięgnę po tę książkę :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja !
Pozdrawiam :*
Czytałam nie tak dawno. Genialna książka <3 żałuję tylko, że nie mam jej w swojej biblioteczne :c
OdpowiedzUsuńBlondie in Wonderland
Czytałam "Niezbędnik..." i planuję "Poradnik...". A co dalej, to się okaże. :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytaj koniecznie o Leonardzie!
UsuńW końcu miałam okazję przeczytać recenzję jednej z książek Quick'a. Nie wydaje się być banalnym tytułem i myślę, że znajdzie się na mojej długiej liście. Bardzo zachęcająca recenzja c;
OdpowiedzUsuńhttp://asgardianbookholic.blogspot.com
Czytałam już kilka recenzji tej książki i z każdą kolejną nabieram przekonania, że muszę ją przeczytać !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ciekawy pomysł na fabułę. Szczerze mówiąc nie słyszałam wcześniej o tej książce. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJuż mi się co nie co obiło o uszy na temat,tej książki.A dziki Tobie mam na nią znowu ochotę :)
OdpowiedzUsuńnataliarecenzujee.blogspot.com
Kupiłam ostatnio i muszę przeczytać-moja przyjaciółka (która też jest książkocholiczką) mówiła, że jest mocna.
OdpowiedzUsuńSłyszałam wiele o twórczości Quicka i cały czas jest ona przede mną :) Jakoś nie mogę się zebrać na zakup, jakoś cały czas mam wątpliwości, co do tego autora...
OdpowiedzUsuńAle prędzej, czy później się skuszę :)
Już od dawna chcę się zabrać za twórczość Quicka, bo wiele o nim słyszałam dobrego. Jak będzie okazja, z chęcią kupię jakąś jego książke! :) Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńhttp://ich-perspektywy.blogspot.com/
Sięgnij koniecznie! Na znaku można kupić teraz jego książki za 14 złotych z haczkiem!
UsuńOooo nie wiedziałam! Dzięki za info! :)
UsuńCzytając na początku twoja recenzję myślę "oo taka lekka historia będzie". A tu nagle ten pomysł bohatera z zabójstwem i samobójstwem. Nie spodziewałam się .
OdpowiedzUsuńNominowałam cię :
http://rozenksiazek.blogspot.com/2015/09/kulturalna-mapa-tag.html
Dziękuję za nominację, ale robiłam już ten TAG :(
Usuń