Przepraszam Was strasznie, miała być wczoraj recenzja "Mai" Gaardera, a jutro recenzja "Gone", ale... raczej nic z tego nie będzie. Nie spodobały mi się te książki za nic.
Ostatnio miałam takie dwa tygodnie, że niemal wszystko, co czytałam, podbijało moje serce. W ogóle, sierpień to miesiąc, w którym przeczytałam mnóstwo wspaniałych pozycji...
Zazwyczaj konczę książki, które zaczynam, ale zostało mi tylko kilka dni beztroskiego czytania i nie chcę ich marnować na czytanie czegoś, co mnie męczy.
Mam nadzieję, że kolejna pozycja, po którą sięgnę mnie nie rozczaruje... Ale, ale, co to będzie? Żeby pokonać książkowego kaca, który pewnie mnie dopadł sięgam po wymarzoną od dawna "Kobietę, która spadła z nieba". Jak ona mi się nie spodoba, to chyba się powieszę!
A Wy, macie czasem tak, że żadna z książek, po które sięgacie, nie podoba się Wam?
Na koniec, chciałabym się z Wami podzielić kilkoma cytatami z "Mai", która, choć ją odłożyłam, miała przepiękne, przepiękne cytaty.
- Stworzenie człowieka trwa kilka miliardów lat, jego śmierć - zaledwie kilka sekund.
- To nieprawda, że ci którzy mają najwięcej radości w życiu, pragną następnej kolejki. Przeciwnie, ci, którzy najlepiej się bawią, mają na ogół bezstresowy stosunek do faktu, że życie pewnego dnia się skończy. Może się to wydawać paradoksem, aczkolwiek wystarczy się głębiej zastanowić. Ci, którzy nie akceptują nieuchronnego końca życia, już znajdują się w krainie granicznej, wiedzą, że wkrótce odejdą i w połowie już ich tu nie ma. I dlatego to, czy zostało im jeszcze pięć czy pięćdziesiąt lat życia, nie ma wcale decydującego znaczenia. Właśnie tym odróżniają się od ludzi, którzy akceptują warunek, że przyjdzie im kiedyś pożegnać się z życiem, byle tylko nie wypełnił się on od razu. Ci, którzy chcą żyć wiecznie, nie biegną pierwsi na parkiet do tańca, nie o nich mówimy, że korzystają z życia. Tancerze natomiast są ze swej strony tak pochłonięci tańcem życia, że nie pozwalają, by rozpraszała ich myśl o tym, że taniec pewnego dnia się skończy.
Taa czasem książka mimo wielu świetnych recenzji okazuje się do bani... mam nadzieję, że następna powieść bardziej ci się spodoba ;)
OdpowiedzUsuńhttp://zaczarowana-me.blogspot.com
Wiele osób zachwyca się "Gone" i dużo mówi się o tych książkach, jednak mnie jakoś do nich nie ciągnie. Może kiedyś się skuszę, chociażby po to, aby napisać własną recenzję :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Dakota // 97books.blogspot.com/
Czytanie to przyjemność, dlatego szkoda się męczyć, czytając coś nudnego. Ja w swojej "kolekcji" mam kilkanaście niedokończonych książek, ponieważ nie mam cierpliwości by czytać coś, co mnie nudzi. Natomiast czasami mam w sobie siłę, by coś skończyc, ale nie zawsze.
OdpowiedzUsuńhttp://recenzandia.blogspot.com/
Gone stoi na mojej półce i miałam zamiar jutro/ pojutrze zacząć ją czytać.. Zobaczymy co z tego będzie :)
OdpowiedzUsuńhttp://recenzjelaury.blogspot.com/
Często mam u siebie ksiązki z promocji, kupione, bo tanie, a nie - bo fajne. I wtedy nie raz okazuje się, że wszystkie są dość kiepskie ;P
OdpowiedzUsuńdrewniany-most.blogspot.com
Gone mam w moich listach "must read" od dłuższego czasu, ale nadal nie zrobiłam nic aby te książki przeczytać, bądź zdobyć na swoją półkę. Zawsze mówi się "może kiedyś", ale o ile nie trafię na tę książkę w biblioteczce znajomych to chyba nie będzie mnie do niej ciągnęło. Drugiej książki totalnie nie kojarzę i hm... chyba nie chcę, a po tym poście raczej nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńhttp://mianigralibro.blogspot.com/
Ja niestety mam masochistyczną naturę i kończę każdą książkę, nawet jeśli nadaje się jedynie do zapchania kosza na śmieci. Pierwszą część GONE czytałam dobre 5, może 6 lat temu i pamiętam, że bardzo mi się podobała, ale niestety w bibliotece były tylko trzy części i nie doczytałam serii do końca. Drugiej kompletnie nie kojarzę, ale skoro nie jest jakoś szczególnie ciekawa, to chyba po prostu ją sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa, jak rozwiniesz swój blog, dlatego dodaję Cię do obserwowanych i postaram się częściej tu zaglądać :)
Dziękuję <3 mam nadzieję, że moje wypocinki cię nie rozczarują :)
UsuńMoże sięgając po "Gone" jestem już za stara na tę serię? Nie wiem...
Ja tak nie mam. Prawda - odłożyłam nieliczną ilość książki nieskończoną, ale rzadko mi się również zdarza, aby te książki trafiały mi się pod rząd. Szkoda, że ci się nie podobały, teraz mam nadzieję, że ci się spodoba "Dziewczyna..." :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę! Nie wiem, czy to wina ksiażek, czy może jakieś przegrzanie mózgu?
UsuńCóż - nawet jeśli książki Ci się nie spodobały i tak możesz je zrecenzować :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i mam nadzieję, że teraz będziesz już trafiać na perełki ^.~
Zapraszam też do siebie :)
my-life-in-bookland.blogspot.com
Wiesz, nie chcę wydawać opinii o ksiażkach nie przeczytawszy ich w całości. Bo może akurat później jest to coś "wow!" ?
UsuńObserwuję :*
Właśnie otrzymałaś nominację do tagu Mapa Kulturalna :D
OdpowiedzUsuńhttp://blondie-in-wonderland.blogspot.com/2015/08/tag-miasteczko-literackie-mapa.html
Wiem, Kochana! Zrobię we wtorek jako rozluźnienie na początek roku :)
UsuńEch, też tak mam ostatnio (w ekstremalnym wydaniu). Od początku wakacji zaczęłam czytać dwadzieścia książek, w całości przeczytałam jedynie trzynaście :/. I kompletnie brak mi motywacji to skończenia tych siedmiu.
OdpowiedzUsuńPs: Świetne cytaty ^^
Okropne uczucie! A oczywiście jak nie ma czasu czytać, to się wszystko najbardziej podoba!
UsuńMam dokładnie tak samo jak Ty. Zaczęłam kilka książek, ale nie mam ochoty ich kontynuować, więc... Skończyło się tak, że bez przerwy oglądam "Pretty Little Liars" :D
OdpowiedzUsuńNie czytałam "Mai", ale inną książkę Gaardnera, "Dziewczynę z pomarańczami" szczerze pokochałam.
Pozdrawiam
o!powieści
Ja też! Wspominałam już o niej w którym z poprzednich TAGów, dlatego myślałam, że i "Maja" podbije moje serce. Ale nie zamierzam się poddawać i na pewno sięgnę jeszcze po coś Gaardera.
Usuń