wtorek, 15 maja 2018

(242) "Królewska klatka" Victoria Aveyard



Hej, hej, Kochani!
Minęły już niemal dwa lata odkąd przeczytałam „Szklany miecz”. I choć jego zakończenie wbiło mnie w fotel, to wciąż nie mogłam się zebrać, by poznać kontynuację historii Mare Barrow. Na szczęście się przemogłam! I, pomimo początkowych trudności, na nowo zatonęłam w świecie wykreowanym przez Victorię Aveyard.

UWAGA! DALSZY CIĄG RECENZJI ZAWIERA SPOILERY DO „CZERWONEJ KRÓLOWEJ” I „SZKLANEGO MIECZA”.
 
Uwięziona Mare przebywa na dworze obsesyjnie w niej zakochanego Mavena. Młody władca, pomimo że gwarantuje dziewczynie przeżycie, znęca się nad nią fizycznie i psychicznie. Tymczasem Królestwo Norty pogrąża się w coraz większym chaosie. Szkarłatna Gwardia rośnie w siłę, zdobywając coraz to nowych sojuszników.  Jednak nie tylko ona wyciąga rękę ku Nowym – również Srebrny król chce pozyskać tych niezwykłych obywateli.  Również na dworze królewskim pojawia się knująca przeciwko uzurpatorowi opozycja, pragnąca przywrócić tron prawowitemu władcy – pomimo że dołączył on do rebeliantów. Nortę czeka więc krwawa i brutalna rewolucja, w której nie będzie miejsca na uczucia.

Początek lektury „Królewskiej klatki” był dla mnie ciężki. Kompletnie nie mogłam wkręcić się w akcję, bardzo dużo pozapominałam, nie wiedziałam, kto jest kim. Kiedy jednak z pomocą zaprzyjaźnionych blogerek odświeżyłam sobie szczegóły, w pełni rozkoszowałam się lekturą. W trzecim tomie historii Mare Barrow odnalazłam wszystko to, za co pokochałam tę serię – emocje, idealnie skonstruowaną akcję, prawdziwych bohaterów i przede wszystkim, ogromną dojrzałość.

Od początku mojej przygody z twórczością Victorii Aveyard uważałam, że na tle innych powieści młodzieżowych wyróżnia się ona swoją dojrzałością. I autorka ten poziom utrzymała! Świat ukazany w „Królewskiej klatce” nie jest czarno-biały, brak w nim jednoznacznych podziałów na dobrych i złych. Pogrążona w wojnie domowej Norta jest miejscem, gdzie każda podejmowana decyzja jest zła, gdzie nic nie jest oczywiste. Młoda pisarka stworzyła przejmujący klimat państwa na skraju upadku, pogrążonego w bólu, nienawiści, strachu i śmierci. Czytelnik może niemal czuć nieufność wobec wszystkiego, czego się dowiaduje oraz niepewność kolejnych wydarzeń. Naprawdę rzadko w literaturze młodzieżowej zdarzają się tak sugestywne opisy świata przedstawionego!

Akcja „Królewskiej klatki” porywa. Z początku obawiałam się dłużyzny fabularnej, ze względu na to, że Mare uwięziona była na dworze Mavena, jednak Victoria Aveyard pozytywnie mnie zaskoczyła. W trzecim tomie „Czerwonej królowej” narracja prowadzona jest z perspektywy trzech walecznych młodych dziewcząt – głównej bohaterki, dziewczyny od błyskawic, Evangeline – narzeczonej przyszłego króla oraz Cameron – Nowej, która wbrew własnej woli dołączyła do Szkarłatnej Gwardii. Dzięki temu zabiegowi możemy śledzić wojnę domową w Norcie na wielu płaszczyznach, co pozwala na dokładne przyjrzenie się tragedii wszystkich mieszkańców. Victoria Aveyard w cudowny sposób skonstruowała akcję. Momenty brutalne, tragiczne mieszają się z tymi pięknymi, dającymi nadzieję. Pomiędzy gwałtowne zwroty akcji wmieszane są ze spokojnymi scenami, w czasie których możemy głębiej wniknąć w psychikę bohaterów.

A bohaterowie to majstersztyk! Niemal nikogo nie można jednoznacznie określić jako stuprocentowo dobrego lub stuprocentowo złego! Każdy ma za sobą ciężkie, traumatyczne doświadczenia, każdy popełnia błędy oraz podejmuje dobre decyzje.  Victoria Aveyard ukazuje, że wojna to czas, w którym nikt nie jest kryształowy. Na najwięcej uwagi zasługuje oczywiście Mare. Doświadczona niewolą  u dawnego ukochanego nastolatka  nie jest już tą samą waleczną „dziewczyną od błyskawic”. W jej głowie pełno jest wątpliwości i choć nadal chce walczyć o prawa Czerwonych i Nowych, metody Szkarłatnej Gwardii budzą jej sprzeciw. Zastosowanie narracji z perspektywy różnych bohaterek pozwala także lepiej poznac ich motywacje. Nawet znienawidzona w poprzednich tomach Evangeline Samos, narzeczona Cala, a potem Mavena, ukazuje ludzką twarz i swoją ogromną tajemnicę.  Ja osobiście ze wszystkich narratorek najbardziej polubiłam młodą Cameron – Nową,  która walczy w imię sprawy, w którą do końca nie wierzy. Nastolatka nie chce brać udziału w wojnie, nie chce mordować – dla niej najważniejsze jest dobro rodziny, ukochanego brata. Z całą pewnością na uwagę zasługuje postać Cala, prawowitego następcy trony. To chłopak, któremu odebrano całe jego życie, cała przyszłość, wszystko co znał. Zmuszony do walki w nie swojej sprawie, rozdarty wewnętrznie, musi określić, kim jest i na czym mu w życiu zależy. Dla mnie jednak numerem jeden całej serii jest Maven. Rzadko spotyka się w literaturze młodzieżowej tak dobrze wykreowany czarny charakter. Młodociany władca to osoba zmagająca się z własnymi lękami, obsesjami oraz destrukcyjnym wpływem matki. Przez to, że tak dobrze go poznajemy, nie jesteśmy w stanie darzyć go li i jedynie nienawiścią.

Lekturę „Królewskiej klatki” ułatwia styl autorki. Victoria Aveyard pisze w sposób prosty, lecz równocześnie bardzo emocjonalny. Dzięki narracji pierwszoosobowej czytelnik może poznać uczucia targające głównymi bohaterkami.  Pisarka ma także dar przykuwania uwagi, przez co od książki naprawdę nie sposób się oderwać! 

Nawet nie wiecie, jak bardzo się cieszę, że w końcu powróciłam do historii dziewczyny od błyskawic! Pomimo początkowych trudności, „Królewska klatka” mnie zachwyciła. Po raz kolejny przekonałam się, że seria „Czerwona królowa” to naprawdę dobra, dojrzała, mądra i przyjemna do czytania młodzieżówka!

Ocena: 7/10 (bardzo dobra) 

Książka bierze udział w wyzwaniach:

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz