poniedziałek, 13 czerwca 2016

(65) "Dobry Niemiec to martwy Niemiec" Nikodem Pałasz

Hej, hej, Kochani!
Jak wiecie, uwielbiam historię II wojny światowej i pożeram niemalże wszystko, co dotyczy tej tematyki. Interesuje mnie zarówno Holocaust, jak i losy Francuzów czy Brytyjczyków, jednak szczególnie bliska mojemu sercu jest Polska Podziemna. Imponuje mi odwaga pokolenia Kolumbów i pociągają ich ideały, dlatego chcę zrobić wszystko, by jak najwięcej czasu poświęcić na ich poznawanie. Sięgając po książkę Nikodema Pałasza, lekko obawiałam się, czy uda mu się odtworzyć klimat okupowanej Warszawy, a także, czy liczne książki w tej tematyce, które przeczytałam, nie sprawią, że lektura „Dobry Niemiec to martwy Niemiec” okaże się klapą… Na szczęście, moje przeczucia w ogóle się nie sprawdziły!

Lato 1944 roku. Warszawa przygotowuje się do wybuchu powstania. Do miasta zbliżają się wojska sowieckie. Również wśród Niemców czuć atmosferę zbliżającej się porażki, choc nikt nie zamierza się do tego jawnie przyznać. Młody żołnierz polskiego podziemia, Janek Brodawski „Szakal”, w wyniku zbiegu okoliczności poznaje oficera Wermahtu Ansgara Reuscha. Wbrew wszelkiej logice zawiera z nim specyficzną znajomość, codziennie spotykając się na sparingach tenisowych. Po pewnym czasie między tak różnymi mężczyznami nawiązuje się coś w rodzaju przyjaźni. Czy Polak może jednak zaufać Niemcowi? Kim naprawdę jest ten tajemniczy żołnierz? Jak na ich losy wpłynie nieudany zamach w Wilczym Szańcu? Przekonacie się o tym, sięgając po tę niesamowitą powieść!

Autor genialnie wprowadza czytelnika w wykreowany przez siebie świat. Służą temu barwne opisy okupowanej Warszawy, a także, co musi być prawdziwą gratką dla warszawiaków, elementy tamtejszej gwary. Nikodem Pałasz z pewnością ma dużą wiedzę historyczną,, którą w ciekawy sposób przekazuje czytelnikowi. Tutaj wielką historię poznajemy przez pryzmat pozornie nic nieznaczących drobiazgów – ale cóż lepiej może świadczyć o niemieckiej megalomanii niż pomysł gubernatora Fischera, aby zorganizować turniej piłkarski między miastami znajdującymi się pod niemieckim panowaniem, który, rzecz jasna, miał wygrać Berlin. Autor z ogromną swobodą wprowadza  na karty swojej powieści postaci historyczne, takie jak wspomniany wcześniej gubernator Warszawy, czy przerażająca wychowawczyni w obozie dla dzieci w Łodzi. Ukazuje, że historię tworzą nie tylko wielcy, ale również całkiem malutcy, serwując czytelnikowi obraz stolicy, w której konspirują właściwie wszyscy.

Największą zaletą powieści są jej bohaterowie. Autor stara się zdjąć z piedestału polskiego konspiratora, obdarzając go zwykłym, ludzkim charakterem. Jeden z żołnierzy wcale nie marzy o oddaniu życia za Polskę, inny porzuca swoją ciężarną dziewczynę. Chłopcy chwilami chcą się popisać, innym razem się boją. Główny bohater, Janek, chwilami irytuje czytelnika, jednak z pewnością wzbudza emocje i nie można przejść obok niego obojętnie. Po drugiej stronie barykady stoi Ansgar Reusch – z pozoru psychopatyczny, mordujący z zimną krwią niemiecki oficer. W rzeczywistości jest to jednak całkowicie niejednoznaczna postać. Poznajemy różne oblicza Reuscha – zarówno okrutnego szantażystę, jak i oddanego przyjaciela. Sprawia to, że nie możemy zgodzić się z tytułową tezą: „Dobry Niemiec to martwy Niemiec”.

Książka stanowi także przekrój wątpliwości, przed którymi stawali ludzie w tych okropnych czasach. Widzimy tu zarówno niechęć wysoko postawionych polskich żołnierzy do wysyłania do skazanej na przegraną, nierównej walki młodych chłopców, marzenia o zwykłym, powojennym życiu czy wyrzuty sumienia związane z odbieraniem ludziom życia. Mamy do czynienia także z brawurą, głupotą i odwagą młodych Polaków. Z drugiej strony mamy wizerunek Niemców, którzy po klęskach na froncie wschodnim wiedzą już, że wojna zakończy się ich porażką, więc zaczynają obawiać się kary za swoje przewiny. Z drugiej strony jednak, nawet zbliżająca się Armia Czerwona nie jest w stanie przerwać ich wewnętrznych porachunków.

Nikodem Pałasz lubi chyba bawić się z czytelnikiem w kotka i myszkę. Świetnie konstruuje akcję, mieszając między sobą różne wątki i stopniowo dozując napięcie. W pewnym momencie fabuła tak się gmatwa, że czytelnik nie jest w stanie ani na chwilę oderwać się od lektury i sam zadaje sobie pytanie, jak dalej potoczą się losy tak barwnych i ciekawych bohaterów. Przy czytaniu powieści „Dobry Niemiec to martwy Niemiec” nie ma miejsca na nudę!


Bardzo się cieszę, że miałam okazję przeczytać tę bardzo dobrą historyczną powieść i mam nadzieję, że kiedyś jeszcze będę miała okazję przeczytać coś autorstwa pana Nikodema. A tymczasem gorąco polecam Wam tę książkę, zwłaszcza tym, których serca podbiło „Parabellum” Remigiusza Mroza.

Ocena: 8/10 (rewelacyjna)
Książka bierze udział w wyzwanach:

(+2,5 cm)


(klucznik nr 2)

Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję autorowi, panu Nikodemowi Pałaszowi, oraz wydawnictwu Zysk i S-ka.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz