niedziela, 17 stycznia 2016

(32) "Tysiąc wspaniałych słońc" Khaled Hosseini

Witajcie, Moi drodzy!
Jak to jest, że o złych czy średnich książkach możemy mówić tak dużo, a kiedy przyjdzie nam zrecenzować literacką perełkę, jaką bez wątpienia jest „Tysiąc wspaniałych słońc” brakuje jakichkolwiek słów…
Czym jest dla Was Afganistan? Mnie do tej pory kojarzył się tylko z polskimi żołnierzami i wiadomościami o śmierci kolejnych z nich. Nie wiedziałam właściwie, kto z kim i dlaczego walczy, a wszystkie państwa islamskiego wschodu były dla mnie właściwie jednym i tym samym. Khaled Hosseini w poruszający sposób pokazał mi swoją ojczyznę i pozwolił wczuć się w dramat jej mieszkańców.

Ciężko opowiadać o fabule, by jej nie spłycić. Pretekstem do ukazania losów miasta, o którym pewien poeta napisał, że: „Nikt nie policzy księżyców, co lśnią na jego dachach ani tysiąca wspaniałych słońc, co kryją się za jego murami” są losy dwóch zupełnie innych kobiet – prostej Mariam, owocu nieprawego związku prostej wieśniaczki i bogatego właściciela kina oraz Lajli, upragnionej córeczki nauczyciela. Obie kobiety, choć tak różne, wkrótce będą musiały znosić podobny los.  Lajla, która wcześniej wierzyła w moc słowa i nauki boleśnie przekona się, że żyje w państwie, w którym kobieta jest warta mniej od kozy, gdzie bezkarnie można zrobić z nią wszystko.

Jak już wcześniej wspomniałam, historia państw Wschodu nigdy nie była mi szczególnie bliska. Khaled Hosseini w swojej genialnej książce pokazał nam trzydzieści lat z dziejów ojczyzny. Zrobił to nienachlany sposób. W „Tysiącu wspaniałych słońc” nie znajdziemy dat, statystyk, nudnych przemów polityków. Pisarz przedstawił, jak wielka polityka wpływa na życie zwykłych ludzi – każde słowo tych na górze powoduje śmierć, głód, nieszczęście tych na dole. Szczególnie widać to w Afganistanie, który stał się poletkiem, gdzie od lat rywalizują wielkie mocarstwa.

Zatrważające są zmiany, jakie na przełomie lat zaszły w Afganistanie. Niegdyś był to nowoczesny kraj, gdzie prawo szariatu było tylko jednym z elementów tradycji. Każdy mógł żyć tak, jak chciał.  Zarówno mężczyźni jak i kobiety mogli pracować, uczyć się, żyć na tych samych zasadach.  Było to biedne, ale wciąż rozwijające się państwo. Kolejne wojny i potyczki spowodowały śmierć mnóstwa ludzi, a także wyniosły do władzy talibów. Ci zapamiętali islamscy fanatycy wprowadzili i bezwzględnie respektowali zasady prawa szariatu. Doprowadziło to do degradacji kobiet, które zostały pozbawione wszelkich praw. Stały się właściwie własnością mężczyzn należących do ich rodzin, mogły być bezkarnie bite, gwałcone, nie udzielano im żadnej pomocy. To właśnie afgańskim kobietom autor zadedykował swoją książkę.

Autor pokazał okrutną rzeczywistość Kabulu bez operowania patosem czy górnolotnością. Za pomocą prostych słów ukazał losy swoich bohaterów. Świadczy to tylko o jego geniuszu – czytelnik z łatwością odnajduje się w tym okrutnym świecie i wraz z bohaterami odczuwa wszystkie emocje. Sama niejednokrotnie musiałam odłożyć na chwilę książkę, by ochłonąć czy otrzeć łzy.

Pomimo tak tragicznej tematyki, książka ukazuje mnóstwo pozytywnych wartości jak przyjaźń, czy miłość. Obie bohaterki, pomimo ciężkich początków, wielu różnic i niesprzyjających warunków, zaprzyjaźniły się i nie była to taka przyjaźń,  jaka jest często przedstawiana w literaturze. Mariam i Lajla zrobiłyby dla siebie wszystko, niejednokrotnie ratowały sobie życie, aż w końcu jedna z nich dla szczęścia drugiej poświęciła własne życie.


„Tysiąc wspaniałych słońc”, mimo ogromu przedstawionego w niej nieszczęścia, tchnie nadzieją i wdzięcznością. Jej zakończenie pozwala wierzyć, że z każdej sytuacji jest jakieś wyjście, a Bóg – obojętnie, czy nazywamy go Allahem, Buddą, Jezusem czy po prostu Bytem – wyprowadzi dla nas dobro. Bohaterowie książki Khaleda Hosseiniego inspirują nas do działania i do tego, byśmy nigdy się nie poddawali. Gorąco polecam tę książkę każdemu, gdyż naprawdę zmieni Wasz światopogląd!

Ocena: 10/10 (arcydzieło)
Cytaty:

  • Przyjaźń jest jak słońce, jego istnienie jest niepodważalne, a jego blaskiem najlepiej jest się po prostu cieszyć, a nie na nie patrzeć.
  • Każdy płatek śniegu jest westchnieniem pokrzywdzonej gdzieś w świecie kobiety. Że wszystkie westchnienia wznoszą się ku niebu, łączą w chmury, a potem rozpadają na małe fragmenciki, które w ciszy spadają na ludzi w dole. Aby przypomnieć, jak bardzo cierpią takie kobiety jak my. Spokojnie znosimy wszystko co na nas spada.
  • Bóg nie bez przyczyny wystawia nas na próbę i zrzuca na nasze barki smutek.
Książka bierze udział w wyzwaniach:

(+2,8 cm)


(akcja tocz się poza Europą i Ameryką Północną)



(książka na literę T - postępy możecie śledzić tu i tu)