sobota, 1 grudnia 2018

Podsumowanie listopada

Hej, hej, Kochani!
Nawet nie wiem, kiedy minął mi ten miesiąc, przecież nie tak dawno popijałam herbatkę i pisałam o tym, jak minął mi październik. Najbardziej przygnębiający miesiąc roku minął mi niesamowicie szybko, mnóstwo "atrakcji" zapewniły mi moje studia i teraz prowadzę tak zabiegane życie, że czasem nawet i po dwanaście godzin mnie nie ma w domu. Jestem jednak niesamowicie szczęśliwa - mam nadzieję, że nie potrwa to do pierwszej sesji. Czuję, że nieco nauczyłam się żyć nowym trybem życia i już nie jestem aż tak przytłoczona, jak byłam w zeszłym miesiącu, co odbija się również w moich kulturalnych wynikach.


W listopadzie, mimo ogólnego zabiegania, udało mi się przeczytać aż 8 książek. Myślę, że duże znaczenie tutaj miało, że pan rektor zaszalał i dał naprawdę dużo wolnego, które mogłam wykorzytsać na lekturę. Mój czytelniczy kryzys z października też minął i naprawdę często tęsknię za tym, żeby położyć się z książką i odpłynąć w nowy świat - jak tylko mam po temu okazję, z przyjemnością to robię. A oto i moje listopadowe lektury:

1) Katarzyna Berenika Miszczuk - "Paranoja"
Wydawnictwo: W.A.B.
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 434
Ile zajęła mi lektura?: 3 dni
Ocena: 7/10 (bardzo dobra)





2)  Dominik W. Rettinger - "Kommando Puff"
Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 320
Ile zajęła mi lektura?: 2 dni
Ocena: 4/10 (może być)





 3) Martyna Senator - "Z nicości"
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 359
Ile zajęła mi lektura?:  3 dni
Ocena: 7/10 (bardzo dobra)





4) Heather Morris - "Tatuażysta z Auschwitz"
Tłumaczenie: Kaja Gucio
Wydawnictwo: Marginesy
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 332
Ile zajęła mi lektura?: 5 dni
Ocena: 8/10 (rewelacyjna)





5) Anna Herbich - "Dziewczyny z Wołynia"
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 278 
Ile zajęła mi lektura?: 2 dni
Ocena: 8/10 (rewelacyjna)






6) Jean Marie Lucas Duberton - "Życie codzienne we Florencji. Czasy Medyceuszów"
Tłumaczenie: Eligia Bąkowska
Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy
Rok wydania: 1961
Liczba stron: 261 
Ile zajęła mi lektura?: 20 dni
Ocena: 7/10 (bardzo dobra)




7) Remigiusz Mróz - "Władza absolutna"
Wydawnictwo: Filia
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 416
Ile zajęła mi lektura?: 8 dni
Ocena: 7/10 (bardzo dobra) 






8) Roberto Saviano - "Piękno i piekło. Teksty z lat 2004-2010"
Tłumaczenie:  Alina Pawłowska-Zambino
Wydawnictwo: Czytelnik
Liczba stron: 228
Ile zajęła mi lektura?:  5 dni
Ocena: 8/10 (rewelacyjna)






W listopadzie przeczytałam 2628 stron, czyli średnio 87 stron dziennie.  Najlepszą książką w listopadzie był zbiór tekstów Roberto Saviano - "Piękno i piekło", natomiast miano najgorszej przyznaje "Kommandu Puff" Dominika W. Rettingera. Jak widzicie, wśród moich lektur pojawiły się już dwie lektury na studia. I przyznam, że niesamowicie mi się podobały - to cudowne uczucie, poszerzać swoją wiedzę w dziedzinie, która cię interesuje.

Jestem bardzo zaskoczona tym, ile filmów udało mi się obejrzeć - zarówno w kinie, jak i w domu. Niestety nieco ograniczyłam ilość seriali  ( i dobre!) ale w grudniu planuję do nich wrócić, bo pewna blogerka mnie zabije, jak tego nie zrobię. Tym ardziej, że wczoraj miały miejsce dwie premiery, które mnie interesują. Ale pomówmy o tym, co już było:

"Planeta singli" reż. Mitja Okorn, Polska 2016 - moim zdaniem jest to jedna z najcudowniejszych polskich komedii romantycznych, którą widziałam już po raz trzeci lub czwarty i znów poprawiła mi humor. Reżyser opowiada historię współczesnych Rome ai Julii, którzy poznają się przy udziale... aplikacji randkowej. Uwielbiam ten film za niewymuszony humor na fajnym poziomie i cudowną historię miłosną.  Niesamowicie podoba mi się, że historia jest realnie osadzona we współczesnym świecie, że bohaterowie nie mają wydumanych problemów. Agnieszka Więdłocha jest przecudowna w swojej roli trzydziestoletniej singielki, która szukając męża, wciąż kieruje się swoimi ideałami. Natomiast Maciej Stuhr w roli beztroskiego podrywcza totalnie zdobył moje serce. "Planeta singii", mimo że porusza dość banalną tematykę, na koniec wzrusza i daje do myślenia!

"Żona czy mąż?" reż. Simone Godano, Włochy 2017 - oficjalnie uwielbiam włoskie komedie! Nie są one tak banalne i ogłupiające, jak amerykańskie, a oprócz śmiechu, dają także do myślenia. Simone Godano przedstawia historię małżeństwa dziennikarki oraz lekarza, które  znajduje się w kryzysie. Nieoczekiwanie, w wyniku eksperymentu prowadzonego przez Andreę, małżonkowie zamieniają się ciałami. Muszą nauczyć się patrzeć na świat oczami tej drugiej osoby, a także zmierzyć się z jego codziennymi trudnościami. Wydaje mi się, że "Żona i mąż" nie jest komedią dla wszystkich - na pewno nie dla osób, które są przeczulone na punkcie równości, bowiem humor opiera się głównie na stereotypach dotyczących płci - jednak widok Kasi Smutniak, która nieporadnie chodzi w szpilkach czy Pierfrancesca Favino, który mdleje na sali operacyjnej jest niepowtarzalny! Jeśli lubicie intelignetny humor i nie oburzacie się na to, że opiera się na stereotypach, koniecznie objerzyjcie!

"Bohemian rhapsody" reż. Bryan Singer, USA 2018 - z oceną tego filmu mam okrutny problem. O ile jako film muzyczny jest naprawdę genialny, o tyle sama jego budowa nieco mnie rozczarowała.  Nie da się ukryć, w tym dziele muzyka zespołu Queen jest na pierwszym planie - genialnie odtworzone koncerty, wspaniały montaż piosenek i scen - widać, że powstał on z miłości do twórczości tego zespołu. Niestety, jeśli chodzi o historię, to mnie nie przekonała - była rozciagnięta i stanowiła taką laurkę na cześć Freddy'ego Merkury'ego.  Postaci były niesamowicie papierowe i jednostronne, nie umiałam uwierzyć w relacje pomiędzy nimi, a ciągłe usprawiedliwianie głównego bohatera zaczynało mnie irytować. Niemniej dzięki temu filmowi zaczęłam słuchać Queenu, więc jest to dość duży plus.

"Planeta singli 2" reż. Sam Akina, Polska 2018 - kiedy tylko film wszedł do kin, wiedziałam, że muszę go zobaczyć. Miałam trochę obawy, widząc, jak można zepsuć film poprzez jego kontynuację (co spotkało na przykład "Listy do M."). "Planeta singli 2" jest filmem zupełnie innym, niż jej pierwsza część. Tomek i Ania okazują się być niezdolni do wspólnego życia, rozstają się więc. Niestety, będąc najbardziej kochaną parą w Polsce, muszą udawać, że wciąż są razem i wspólnie poprowadzić świąteczne telewizyjne show. W międzyczasie w życiu Ani pojawia się nowy mężczyzna, który zdaje się być jej księciem z bajki. Film ma zupełnie inny styl, niż dzieło Matji Okorna. Jest duża bardziej lekki, także humor jest mniej wyszukany - czasem żenuje, jednak wciąż bawi. Tym razem moje serce najbardziej podbił wątek Tomasza Karolaka i Weroniki Książkiewicz - genialnie mnie rozbawił! "Planeta singli 2" nie jest filmem wybitnym, jednak idealnie nadaje się na randkę czy na spotkanie z przyjaciółką!

"Welcome Mr. President" reż. Riccardo Milani, Włochy 2013 - kiedy student filologii ma już dość nauki, ogląda film w swoim języku i udaje, że to też przecież jakiś sposób uczenia się. Tak motywowana, postanowiłam obejrzeć jedną z niewielu włoskich produkcji dostępnych na Netflixie i był to strzał w dziesiątkę. "Benventuo presidente" opowiada historię przeciętnego Włocha (jedyne, co różni go od sąsiadów, to niespotykana wręcz uczciwość), który w wyniku zbiegu okoliczności zostaje wybrany na prezydenta Republiki Włoskiej. Początkowo ma zamiar ustąpić z urzędu, kiedy jednak dostrzega zgniliznę moralną polityków, postanawia zrobić porządek - podjąć się reform tak, by Włochom żyło się lepiej. Jednak jego wizjonerskie pomysły sprawiają, że na jego trop wpada mafia. Jak każda komedia włoska, film bawi (prosty wieśniak kontra protokół dyplomatyczny to chyba motyw, który nigdy się nie znudzi), ale również daje do myślenia - szczególnie osobom znającym sytuację w Italii. 

Napiszice, jak Wam minął listopad!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz