niedziela, 10 grudnia 2017

(215) "Droga powrotna" Erich Maria Remarque



Witajcie moi Kochani!
Moje serce zostało bezpowrotnie zdobyte przez kolejnego pisarza. Bez wahania już teraz mogę nazwać go jednym z odkryć roku, autorem, z którego twórczością chcę się jeszcze bliżej zapoznać, którego mam w planach przeczytać wszystkie książki. Po zakończonej lekturze „Drogi powrotnej” już wiem, że warto. Po raz trzeci przekonałam się, że Erich Maria Remarque to pisarz, którego chce się czytać i którego warto czytać. Jego książki, choć niełatwe, wymagające emocjonalnego zaangażowania, dostarczają czytelnikowi czegoś więcej, niż rozrywki – materiału do refleksji, przeżyć intelektualnych. Umożliwiają także zmianę spojrzenia na świat. I właśnie taką trudną, lecz i wdzięczną leturą jest z pewnością „Droga powrotna”!

Listopad 1918 roku. Państwo niemieckie podpisuje akt kapitulacji. Młodzi żołnierze, którzy dorośli w okopach, którzy z uczniów stali się wojakami i mordercami, musza powrócić do swojej przedwojennej rzeczywistości – do szkół, do rodzinnych miejscowości, do rodziców, widzących w nich wciąż ukochane dzieci. I choć myśl o powrocie dodawała im siły w najgorszych walkach, okazuje się, że nic nie jest już takie jak wcześniej. Kraj pogrążony jest w chaosie, kolejni dawni znajomi są martwi, a świat zdaje się nie rozumieć tragedii straconego pokolenia. Co gorsze, wojna nieodwracalnie zmienia także bohaterów „Drogi powrotnej” – Ernsta, Ludwiga,  Ferdinanda i ich przyjaciół, którzy już nigdy nie będę umieli zyć w czasach pokoju.
 
„Droga powrotna”, pomimo niewielkich gabarytów jest książką, której nie da się przeczytać szybko. Zaczynając przygodę z nią byłam tego świadoma, znam już bowiem dwie ksiązki tego autora. Nie spodziewałam się jednak, że aż tak przytłoczy mnie emocjonalnie. W swoistej kontynuacji „Na zachodzie bez zmian” nie ma już bowiem miejsca na nadzieję, braterstwo, wiarę w człowieka. Powieść ta poraża ogromem smutku, beznadziei, zagubienia, samotności, niezrozumienia. Dlatego stanowczo będę odradzała jej lekturę czytelnikom mniej dojrzałym, mniej empatycznym, którzy nie są jeszcze gotowi na przyjęcie takiej ilości bólu i rozczarowania światem. To zdecydowanie trudna historia, którą trzeba sobie dawkować!

Erich Maria Remarque po raz kolejny oparł się na własnych doświadczeniach. Opisał w sposób niezwykle bolesny i przejmujący losy powojennych Niemiec. W narracji tego pisarza, weterana I wojny światowej, jest to kraj zraniony, krwawiący. Z jednej strony musi zmagać się z upokorzeniem, związanym z porażką w wojnie, z drugiej z rosnąca anarchią i zamętem, prowadzącymi do kolejnego rozlewu krwi. W „Drodze powrotnej” widzimy różnorodne niemieckie tragedie: zarówno prywatne, jak i narodowe. Poznajemy to tak znienawidzone przez Polaków państwo jako ofiarę samych siebie. Genialne jest to, że Erich Maria Remarque tak szczegółowo zdiagnozował nastroje, które w piętnaście lat po pokoju paryskim wyniosły do władzy Adolfa Hitlera i pozwoliły na wybuch kolejnej, jeszcze bardziej okrutnej wojny. Po raz kolejny zachwyciłam się oddaniem świata przedstawionego!

W recenzji „Iskry życia” wspomniałam, że Erich Maria Remarque jest moim zdaniem mistrzem konstrukcji psychologicznych. W „Drodze powrotnej” po raz kolejny dowiódł on swojego niesamowitego talentu do oddawania ludzkiej psychiki. Tym razem przedstawił reprezentantów tak zwanego „straconego pokolenia” – chłopców, których w okresie dorastania ukształtował udział w okrutnej Wielkiej Wojnie. Remarque zobrazował młodych żołnierzy, którzy starają wrócić się do swojej rzeczywistości. Są oni zagubieni, samotni, opuszczeni. Mają poczucie porażki, rozgoryczenia. Nie dają sobie już nadziei na normalne życie. Nie opuszcza ich poczucie winy, że przeżyli, że im się udało. Mentalnie wciąż pozostali na polach bitw – pod Verdun, pod Ypres, w Ardenach. To ludzie, dla których nie ma już życia, którzy nie potrafią funkcjonować już w społeczeństwie, a cała ich egzystencja to powolne kroczenie ku upadkowi i wyzwolicielce – śmierci. Smutek bohaterów, ich ciężkie położenie psychiczne staje się także udziałem czytelnika, za co po raz kolejny należy oddać honory temu genialnemu pisarzowi!

Kolejną ogromną zaletą „Drogi powrotnej” jest styl autora. Gdyby nie to, że czytałam egzemplarz biblioteczny, pewnie cały bym zakreśliła. Remarque, tworząc swoje historie, pisze w sposób prosty, żołnierski. Niejednokrotnie pojawiają się w jego powieściach kolokwializmy czy wulgaryzmy. Ta stylizacja na język żołnierski umożliwia czytelnikom wniknięcie w psychikę bohaterów. W ich usta Remarque wkłada piękne słowa o bezsensie wojny, o straconej szansie, o bólu, stracie, traumie. Kreśli obrazy i historie, które na zawsze zostają w sercu czytelnika.

Erich Maria Remarque jest zwany jest „wojującym pacyfistą”. O jego najsłynniejszej powieści, „Na zachodzie bez zmian” krytycy powiedzieli: „choćby nawet żaden z bohaterów powieści nie zdecydował się na wypowiedzenie słów „Nigdy więcej wojny”, to uczynią to w zastępstwie (co wcale nie znaczy, że mniej sugestywnie) apokaliptyczne obrazy, ukazujące piekło wojny i tragiczną śmierć, masową rzeź ludzi i zwierząt”. Jednym wielkim krzykiem, ekspresjonistycznym błaganiem o pokój jest również traktowana jako kontynuacja debiutu tego wielkiego pisarza „Droga powrotna”. Tym razem bezsens wojny ukazał on, przedstawiając sylwetki weteranów. Okazuje się, że wojna nigdy się nie kończy. Na zawsze zmienia serca tych, którzy w niej walczyli. Choć pokoleniom żyjącym w czasach pokoju walki mogą wydawać się piękną przygodą, bądź kolejnymi datami na lekcjach historii, to dla żołnierzy są one wciąż trwającym doświadczeniem, od którego nie sposób się uwolnić.  Dawni frontowcy na zawsze pozostają żołnierzami, którzy potrzebują broni, którzy nie umieją już funkcjonować w inny sposób. Bezsensowności wojny dowodzi również fakt, iż jej skutków nie da się odwrócić. Ma ona zgubne następstwa dla całego społeczeństwa, niszczy je, demoralizuje. Autor brutalnie obnaża, że dla „heroizm niewielu nie jest wart męczeństwa milionów”. Ukazuje, że dla zgubnych idei, które nie są ani honorem, ani patriotyzmem, giną niewinni, młodzi ludzie, przed którymi było całe życie, którzy mogli jeszcze tyle dokonać. Dla czyichś ambicji, dla władzy, dla pieniędzy umierają w strasznych okolicznościach, z dala od rodzinnego domu, samotni, opuszczeni. Remarque stara się również odwrócić obraz Niemca – brutalnego oprawcy i ukazuje, że po obu stronach frontu stali tak samo młodzi, tak samo bezbronni, tak samo przypadkowi ludzie.

Bardzo się cieszę, że mogłam zapoznać się z kolejną powieścią Ericha Marii Remarque’a. To z całą pewnością pisarz, który obecnie bardzo mocno kształtuje moje poglądy. Uważam, że „Droga powrotna” to powieśc, którą powinien przynajmniej spróbować przeczytać, w odpowiednim po temu momencie, każdy człowiek. Ukazuje wiele prawd o człowieku, o władzy, o wojnie. Jest także motywacją do wysiłku intelektualnego, daje tematy do rozmyślań. „Droga powrotna” nie należy do powieści z cyklu: „przeczytać i zapomnieć”. To historia, która zostaje w czytelniku na długo!

Ocena: 10/10 (arcydzieło) 
Ksiązka bierze udział w wyzwaniach:

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz