środa, 13 września 2017

(194) "Bad mommy. Zła mama" Tarryn Fischer

Hej, hej, Kochani!
W grudniu ubiegłego roku miałam okazję poznać niesamowitą, wstrząsającą, mocną powieść autorstwa Tarryn Fisher „Margo”. Ta przerażająca historia sprawiła, że chciałam poznać jeszcze więcej dzieł autorstwa Tarryn Fischer. Okazja ku temu pojawiła się dzięki grupie Book Tour Polska, której administrator puścił w świat najnowszą książkę tej autorki – „Bad mommy. Złą mamę”. Czy ten thriller psychologiczny dorównał genialnej historii dziewczyny z Bone, która na własną rękę starała się wymierzać sprawiedliwość? A może była historią wtórną?

Fig Coxbury od zawsze chciała być kimś albo czymś innym. Paprotką, lampą, w każdym razie nie sobą.  Jej problemy pogłębiają się po stracie upragnionego dziecka. Jolene Avery ma wszystko – karierę, dom, piękną córeczkę, kochającego męża, przyjaciół. Kiedy Fig poznaje tę idealną kobietę i jej dziecko, malutką Mercy Moon, uświadamia sobie, że ta na to nie zasługuje. Postanawia więc odzyskać wszystko, co w jej mniemaniu powinno należeć do niej – dziecko, męża, dom. Zaczyna coraz bardziej upodabniać się do Jolene, a także nawiązuje z nią toksyczną relację. W swojej obsesji na punkcie Złej Mamy posuwa się coraz dalej, co zauważają wszyscy, oprócz niej samej. Jak daleko w kradzieży tożsamości swojej sąsiadki posunie się Fig?  Do jakiego nieszczęścia musi dojść, czy Jolene przejrzała na oczy?


Do lektury „Bad mommy. Zła mama” podeszłam z ogromnymi oczekiwaniami.  Po „Margo” wiedziałam już, co Tarryn Fisher może zrobić z moją psychiką i jak bardzo jej książki uzależniają.  Spodziewałam się jeszcze więcej, niż po poprzedniej książce, wszak tematyka zdawała się być jeszcze nardziej psychodeliczna i trudna. Niestety, w powieści zabrakło mi nieco wstrząsu, punktu kulminacyjnego, który złamałby mi serce i zniszczył psychikę. Moim zdaniem w powieści było nieco za mało emocji, wszystko było nieco przegadane. Mimo to, „Bad mommy. Zła mama” to powieść, która ma swoje liczne zalety!

Pierwszą z nich jest kreacja bohaterów. Już przy lekturze „Margo” zauważyłam, że pisarce łatwo opisuje psychopatyczne osobowości. Tym razem na warsztat wzięła ona dwie toksyczne osobowości oraz kobietę z pozoru normalną , lecz mającą problem z tym, że kocha za bardzo. Moim zdaniem perełką tej książki jest postać Fig. Autorka idealnie opisała jej spaczoną psychikę, to, jak postrzega Mercy, jak postrzega Jolene i jak bardzo wierzy w to, że jest kimś innym. Fig jest od początku do końca prowadzona konsekwentnie, ukazane zostaje to, jak coraz bardziej popada w obsesję. To postać, której nie da się zapomnieć. Kolejnym psychopatycznym bohaterem jest mąż Jolene, Darius – z pozoru idealny, kochający mąż, w rzeczywistości uzależniony od seksu socjopata, który do zaspokajania swoich potrzeb wykorzystuje pacjentki  - kobiety słabe, często w najgorszym okresie swojego życia. Jego osobowośc intryguje, a jednocześnie budzi odrazę – czekamy tylko, aż Jolene w końcu przejrzy na oczy. Ta dwójka bezwzględnych psychopatów skutecznie i  długofalowo  niszczy życie bezbronnej, dobrej Jolene o sercu, które chce pokochać każdego. Jolene to jedyna postać, która wzbudza jedynie sympatię i żal – za dużo jest bowiem ludzi takich jak ona, które z łatwością ulegają wampirom emocjonalnym, wykorzystujących ich dobre serce i chęć pomocy.

Czytając pierwszy akapit mogliście dojść do wniosku, że książka nie wpłynęła na moje emocje. Nie jest to do końca prawda. Rzeczywiście, nieco zabrakło mi w niej emocjonalności czy momentów, które zaparłyby dech w piersiach, jednak „Bad mommy. Zła mama” w pewnym stopniu wpłynęła na moje myślenie. Autorka w genialny sposób oddała osobowość psychopatyczną. Będąc ostatnio na fali zainteresowania psychologią zaczęłam dostrzegać u Fig, jak i u Jolene mechanizmy, które pojawiają się również u mnie. Myślę, że powieść Tarryn Fisher uświadamia, jak łatwo przekroczyć zdrową granicę przyzwyczajeń i stać się osobą toksyczną  bądź poświęcając się innym, zapomnieć o sobie. To powieść ku przestrodze, piętnująca złe nawyki i skłonności.

Powieść Tarryn Fisher w genialny sposób obnaża także nasze chore przywiązanie do mediów społecznościowych oraz to, jak bardzo potrafią one zniszczyć nasze życie. Dzięki Instagramowi Fig ma ogromny wgląd w życie Jolene, również to medium pozwala jej coraz bardziej kraść tożsamość sąsiadki. Dzisiaj każdy z nas może wykreować swoje alter-ego, być w social mediach tym, na kogo chce się wykreować. Przykład Fig pokazuje, że czasem wolimy ukrywać swoje prawdziwe ja, by wydać się bardziej atrakcyjnym W którym więc momencie przestaje to być normalne, a my zaczynamy wierzyć, że wirtualna ułuda to nasze prawdziwe życie?

„Bad mommy. Zła mama” podobnie jak „Margo” zachwyca stylem Tarryn Fisher. Pisarka zdecydowanie ma dar do emocjonalnego, lecz i wiarygodnego pisania o trudnych uczuciach. Znowu, tak jak w przypadku poprzedniej powieści tej autorki, pozaznaczała mnóstwo cytatów. Oto niektóre z nich, mam nadzieję, że zachęcą Was one do sięgnięcia po tę powieść!

Jesteśmy sumą naszych wczesnych doświadczeń, naśladujemy sposób, w jaki nauczono nas kochać, uprawiać seks i nawiązywać kontakty z ludźmi. Niektórzy z nas zrywają z przeszłością, innym nigdy się to nie udaje.

Byłam świetna w żalu. Niektórzy ludzie ukrywają swój ból, udają, że wszystko jest w porządku. Należy im się za to medal. Ta cała staromodna duma nie jest dla mnie. Ja nie miałam krztyny dumy, za to doskonale płakałam. Szloch wydostawał się z mojego brzucha i wędrował w górę, wstrząsając całym moim ciałem.
Kochamy siebie, prawda? Wręcz mamy na swoim punkcie obsesję. To, czego nienawidzisz, także cenisz. Jeśli kiedykolwiek w to zwątpisz, zmierz nienawiść do samego siebie. Dziewięćdziesiąt procent swojego czasu znajdujesz nowe powody do tego, żeby się nienawidzić. Obsesja.

Polecam „Bad mommy. Złą mamę” wszystkim fanom mocnych powieści, które wbijają się w psychikę i nie pozwalają o sobie zapomnieć. Kolejna powieść Tarryn Fisher nie jest może aż tak mroczna i psychodeliczna jak słynna „Margo”, jednak zdecydowanie warto  ją poznać! 

Ocena: 8/10 (rewelacyjna)

Książka bierze udział w wyzwaniach:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz