sobota, 9 lipca 2016

(73) "Akademia wampirów. Przysięga krwi" Richelle Mead

Hej, hej, Kochani!
Jakoś tak rok temu, zachęcona niezwykle entuzjastycznymi opiniami Anity z Book Reviews sięgnęłam po „Akademię wampirów” – recenzje tomów pierwszego i trzeciego to jedne z pierwszych, jakie możecie znaleźć na blogu, ale ich nie podlinkuję, bo wstyd… Przepadłam w niezwykłym świecie morojów, strzyg i wampirów, jednak po zakończeniu trzeciego tomu byłam tak załamana i strzeliłam tak gigantycznego focha na autorkę, że nie miałam ochoty sięgać po kolejne tomy, bo moje serce było zbyt złamane… Na szczęście, dzięki bookathonowi pokonałam swoją literacką barierę i oto nadchodzę z recenzją „Przysięgi krwi”

UWAGA! DALSZA CZĘŚĆ RECENZJI ZAWIERA SPOILERY DO TOMÓW I, II, III!

Po bitwie ze strzygami stoczonej w Akademii św. Władimira zrozpaczona Rose postanawia spełnić obietnicę, którą kiedyś złożyła ukochanemu Dimce. Nie chce pozwolić, by mężczyzna, którego kochała, przez całą wieczność był uwięziony w ciele potwora. Postanawia odnaleźć i odebrać życie strzydze, w którą Dymitr został przemieniony. Opuszcza więc szkołę i swoją przyjaciółkę Lissę i wyrusza na bezkresną Syberię.

Uwielbiam Richelle Mead! Trochę bałam się, że tak długa przerwa sprawi, że nie będę czerpała przyjemności z czytania, jednak całkowicie się myliłam. Autorka delikatnie sygnalizuje wydarzenia, które miały miejsce w poprzednich tomach, dzięki czemu łatwo odnaleźć się w realiach powieści. Jednocześnie nie zwalnia tempa, wciąż wprowadzając nowe wydarzenia i zwroty akcji, dzięki czemu czytelnik nie jest w stanie oderwać się od lektury.

Doskonale pamiętam, jak wielkie wrażenie zrobił na mnie „Pocałunek cienia”, obawiałam się więc, że kolejny tom nie spełni moich oczekiwań. Zmiana otoczenia, wprowadzenie nowych bohaterów i oczywiście tragiczne zakończenie III tomu sprawiły, że  na początku ciężko czytało mi się „Przysięgę krwi”. Na szczęście z czasem coraz bardziej pochłonął mnie świat wykreowany przez Mead i pokochałam ten tom równie mocno, co pozostałe. Co ciekawe, autorka nie zapomina o Adrianie, Lissie i Christianie – ich losy możemy śledzić oczami Rose, która jest połączona ze swoją przyjaciółką szczególną więzią…

Twórczość Richelle Mead znacznie odróżnia się od pozostałych młodzieżówek. Autorka nie wykorzystuje schematycznych rozwiązań, nie znajdziecie tu klasycznego romansu między Bad boyem i nieśmiałą dziewczyna. Rose Hathaway także nie jest typową bohaterką Young adult, która jest cichą, szarą myszką nagle poświęcającą się dla dobra ogółu. O jej kreacji możecie poczytać w dwóch recenzjach, które dodałam w sierpniu.  W swoich książkach pisarka porusza tak wiele wątków i problemów, które dotyczą także dzisiejszych nastolatków – wybór między miłością, a przyjaźnią, sercem a rozumem, konieczność odcięcia się od swojej przeszłości.

Absolutnym geniuszem jest dla mnie poprowadzenie wątku romansowego Dimki i Rose. Kiedy zaczynałam przygodę z „Akademią wampirów” łudziłam się, że będziemy mieć do czynienia z klasycznym, choć może lepiej napisanym „chcę jej, nie chcę jej, chcę go, może się pokłócimy”, tymczasem panią Mead stać na coś dużo, dużo więcej. Przemienienie Dimki w strzygę było chyba najlepszym, co pisarka mogła zrobić dla swojej serii. Dzięki temu wątek tragicznej miłości dwojga dampirów jeszcze bardziej porusza i zapada w pamięć. W „Przysiędze krwi” wraz z Rose wahamy się, czy podjęta przez nią decyzja jest słuszna.


Bardzo się cieszę, że dzięki bookathonowi wreszcie sięgnęłam po kolejny tom AW i mogłam sobie przypomnieć, jak bardzo kocham tę serię i Richelle Mead. Kolejna książka z tego cyklu nieźle namieszała mi w głowie  i sprawiła, że zmieniłam swojego książkowego męża… Adrian, jesteś mój!  Jestem ciekawa, jak autorka rozwinie kolejne wątki, co ostatecznie stanie się z Dimką, jakie nowe fakty dotyczące pocałunku cienia poznamy i czy Wiktor Daszkow jeszcze raz wpłynie na życie bohaterów. Wybaczcie mi, proszę, kolejną chaotyczną recenzję, ale ta książka jest tak dobra, że nie wiem, co mogę o niej powiedzieć poza jednym: MUSICIE TO PRZECZYTAĆ!

Ocena: 8/10 (rewelacyjna)

Książka bierze udział w wyzwaniach:

(+ 3cm)

A na sam koniec, odsyłam Was do pseudorecenzji tomu pierwszego i trzeciego:
"Akademia wampirów"
"Akademia wampirów. Pocałunek cienia"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz