Aby zachować w miarę regularność postów na blogu, postanowiłam zacząć nowy cykl postów: Poetyckie piątki. Co tydzień będę Wam pokazywała wiersze, które w ostatnim czasie wpadły mi w oko, poruszyły mnie. Dziś postanowiłam wkleić kilka moich najulubieńszych:
Anna Świrszczyńska to moje ostatnie odkrycie. Wiersz, który Wam teraz pokażę jest dla mnie trochę jak marzenie - tak pełny ciepła i miłości.
Anna Świrszczyńska
Trzy ciała
Ciężarna kobieta
leży nocą przy swoim mężczyźnie.
W jej brzuchu
poruszyło się dziecko.
— Połóż rękę na moim brzuchu —
mówi kobieta.
To, co poruszyło się tak lekko,
to malutka ręka lub noga
naszego dziecka.
Będzie moje i twoje,
chociaż tylko ja będę musiała je urodzić.
Mężczyzna przytula się do niej,
oboje czują to samo.
W kobiecie porusza się dziecko.
I trzy ciała
łączą nawzajem swe ciepło
nocą, gdy ciężarna kobieta
leży przy swoim mężczyźnie.
Krzysztof Kamil Baczyński to jak dla mnie największy polski poeta. Jego wiersze są tak urzekające, piękne, mocne. Dużo czasu minęło, zanim przekonałam się do jego twórczości - myślę, że musiałam trochę do nich dojrzeć. "Pokolenie", "Niebo złote ci otworzę"i jeszcze "Elegię o...(chłopcu polskim)" znam na pamięć.
Krzysztof Kamil Baczyński
"Pokolenie"
Wiatr drzewa spienia. Ziemia dojrzała.
Kłosy brzuch ciężki w gorę unoszą
i tylko chmury - palcom czy włosom
podobne - suną drapieżnie w mrok.
Ziemia owoców pełna po brzegi
kipi sytością jak wielka misa.
Tylko ze świerków na polu zwisa
głowa obcięta strasząc jak krzyk.
Kwiaty to krople miodu - tryskają
ściśnięte ziemią, co tak nabrzmiała,
pod tym jak korzeń skręcone ciała,
żywcem wtłoczone pod ciemny strop.
Ogromne nieba suną z warkotem.
Ludzie w snach ciężkich jak w klatkach krzyczą.
Usta ściśnięte mamy, twarz wilczą,
czuwając w dzień, słuchając w noc.
Pod ziemią drżą strumyki - słychać -
Krew tak nabiera w żyłach milczenia,
ciągną korzenie krew, z liści pada
rosa czerwona. I przestrzeń wzdycha.
Nas nauczono. Nie ma litości.
Po nocach śni się brat, który zginął,
któremu oczy żywcem wykłuto,
Któremu kości kijem złamano,
i drąży ciężko bolesne dłuto,
nadyma oczy jak bąble - krew.
Nas nauczono. Nie ma sumienia.
W jamach żyjemy strachem zaryci,
w grozie drążymy mroczne miłości,
własne posągi - źli troglodyci.
Nas nauczono. Nie ma miłości.
Jakże nam jeszcze uciekać w mrok
przed żaglem nozdrzy węszących nas,
przed siecią wzdętą kijów i rąk,
kiedy nie wrócą matki ni dzieci
w pustego serca rozpruty strąk.
Nas nauczono. Trzeba zapomnieć,
żeby nie umrzeć rojąc to wszystko.
Wstajemy nocą. Ciemno jest, ślisko.
Szukamy serca - bierzemy w rękę,
nasłuchujemy: wygaśnie męka,
ale zostanie kamień - tak - głaz.
I tak staniemy na wozach, czołgach,
na samolotach, na rumowisku,
gdzie po nas wąż się ciszy przeczołga,
gdzie zimny potop omyje nas,
nie wiedząc: stoi czy płynie czas.
Jak obce miasta z głębin kopane,
popielejące ludzkie pokłady
na wznak leżące, stojące wzwyż,
nie wiedząc, czy my karty iliady
rzeźbione ogniem w błyszczącym złocie,
czy nam postawią, z litości chociaż,
nad grobem krzyż.
Konstanty Idelfons Gałczyński
"Rozmowa liryczna"
- Powiedz mi, jak mnie kochasz.
- Powiem.
- Więc?
- Kocham Cię w słońcu. I przy blasku świec.
Kocham Cię w kapeluszu i w berecie.
W wielkim wietrze na szosie i na koncercie.
W bzach i w brzozach, i w malinach, i w klonach.
I gdy śpisz. I gdy pracujesz skupiona.
I gdy jajko roztłukujesz ładnie -
nawet wtedy, gdy ci łyżka spadnie.
W taksówce. I w samochodzie. Bez wyjątku.
I na końcu ulicy. I na początku.
I gdy włosy grzebieniem rozdzielisz.
W niebezpieczeństwie. I na karuzeli.
W morzu. W górach. W kaloszach. I boso.
Dzisiaj. Wczoraj. I jutro. Dniem i nocą.
I wiosną, kiedy jaskółka przylata.
- A latem jak mnie kochasz?
- Jak treść lata.
- A jesienią, gdy chmurki i humorki?
- Nawet wtedy, gdy gubisz parasolki.
- A gdy zima posrebrzy ramy okien?
- Zimą kocham Cię jak wesoły ogień.
Blisko przy Twoim sercu. Koło niego.
A za oknami śnieg. Wrony na śniegu.
Krzysztof Kamil Baczyński
"Niebo złote ci otworzę"
Niebo złote ci otworzę, w którym ciszy biała nić jak ogromny dźwięków orzech, który pęknie, aby żyć zielonymi listeczkami, śpiewem jezior, zmierzchu graniem, aż ukaże jądro mleczne ptasi świt. Ziemię twardą ci przemienię w mleczów miękkich płynny lot, wyprowadzę z rzeczy cienie, które prężą się jak kot, futrem iskrząc zwiną wszystko w barwy burz, w serduszka listków, w deszczów siwy splot. I powietrza drżące strugi jak z anielskiej strzechy dym zmienię ci w aleje długie, w brzóz przejrzystych śpiewny płyn, aż zagrają jak wiolonczel żal - różowe światła pnącze, pszczelich skrzydeł hymn. Jeno wyjmij mi z tych oczu szkło bolesne - obraz dni, które czaszki białe toczy przez płonące łąki krwi. Jeno odmień czas kaleki, zakryj groby płaszczem rzeki, zetrzyj z włosów pył bitewny, tych lat gniewnych czarny pył.
Ostatni wiersz stał się dla mnie czymś w rodzaju drogowskazu, przypominającym mi, jak żyć, co to znaczy "być człowiekiem".
Zbigniew Herbert
"Przesłanie Pana Cogito"
Idź dokąd poszli tamci do ciemnego kresu
po złote runo nicości twoją ostatnią nagrodę idź wyprostowany wsród tych co na kolanach wsród odwroconych plecami i obalonych w proch ocalałeś nie po to aby życ masz mało czasu trzeba dac świadectwo bądź odwazny gdy rozum zawodzi bądź odważny w ostatecznym rachunku jedynie to sie liczy a Gniew twój bezsilny niech będzie jak morze ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych niech nie opuszcza cię twoja siostra Pogarda dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają pojdą na twój pogrzeb i z ulgą rzuca grude a kornik napisze twój uładzony życiorys i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie strzeż sie jednak dumy niepotrzebnej oglądaj w lustrze swa blazeńską twarz powtarzaj: zostalem powolany - czyż nie było lepszych strzeż sie oschłosci serca kochaj źrodło zaranne ptaka o nieznanym imieniu dąb zimowy światlo na murze splendor nieba one nie potrzebują twojego ciepłego oddechu są po to aby mówić: nikt cię nie pocieszy czuwaj - kiedy światlo w górach daje znak - wstań i idź dopóki krew obraca w piersi twoją ciemną gwiazdę powtarzaj stare zaklęcia ludzkości bajki i legendy bo tak zdobędziesz dobro którego nie zdobędziesz powtarzaj wielkie słowa powtarzaj je z uporem jak ci co szli przez pustynie i gineli w piasku a nagrodzą cie za to tym co maja pod reką chłosta śmiechu zabójstwem na śmietniku idż bo tylko tak będziesz przyjęty do grona zimnych czaszek do grona twoich przodków: Gilgamesza Hektora Rolanda obronców królestwa bez kresu i miasta popiołów Bądź wierny idź
Rozmowa liryczna to na prawdę świetny wiersz. Przeczytałam go kilka razy zanim napisałam te komentarz. Z niecierpliwością czekam na kolejny piątek! :D
OdpowiedzUsuńhttp://zaczarowana-me.blogspot.com/?m=1
Urzekła mnie niedawno, jest taka prosta i piękna.
UsuńBardzo ciekawy cykl! Jeszcze nie miałam do czynienia z Anną Świrszczyńską, ale chętnie poszukam coś jej autorstwa:) Czekam do piątku. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńAnnę Świrszczyńską poznałam dzięki koleżance, jest świetna (i poetka, i koleżanka)
UsuńNajbardziej z tego postu podobają mi się wiersze Baczyńskiego ;)
OdpowiedzUsuńczytanienaszymzyciem.blogspot.com
Bo Baczyński jest najlepszy.
UsuńPolecam ci wiersz niezwykle krótki, lecz jakże genialny, czuję, że ci się spodoba. A nazywa się "Trzy słowa najdziwniejsze".
OdpowiedzUsuńDziękuję <3
Usuń"Rozmowa liryczna" jest to jeden z najpiękniejszych i jeden z moich ulubionych wierszy :D Po prostu kocham ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
kochajacaksiazka.blogspot.com
Fajne wiersze :) Super cykl te poetyckie piątki :)
OdpowiedzUsuńNie znałam tego ostatniego wiersza, ale bardzo mi się podoba. Baczyński jest moim ulubionym poetą i uwielbiam jego wiersze, ale przyznam się, że w tym natłoku książek trochę go zaniedbałam. Dziękuję za odświeżenie :)
OdpowiedzUsuńNie ma za co. Dlatego wymyśliłam ten cykl, gdyż mnie samej brakuje czasu, żeby usiąć i spokojnie przeczytać wiersz.
UsuńNie musiałam czytać wszystkiego po kolei, żeby stwierdzić, że to wspaniały blog! Przeczytałam tylko ten wpis, niestety nie do końca, bo wymęczyło mnie zaznaczanie wszystkiego. Pomyśl o tym, i może zmień to na normalną czcionkę :)
OdpowiedzUsuńTło jest po prostu piękne, niestety przez to blog jest mało przejrzysty, może zmień tło na bardziej jednolite, a to zdjęcie zamieść na blogu tak po prostu, bo szkoda by było, żeby zniknęło stąd całkiem. Pomysł z poetyckimi piątkami jest wspaniały, bardzo mi się podoba! :)
zapraszam do mnie http://lepszaodsiebie.blog.pl/2015/09/13/wybaczaj-ale-nie-zapominaj/
Ej, wiesz, nie wiem, czy zmieniałaś tło, ale żeby przeczytać wiersze trzeba je zaznaczyć. Chyba powinnaś usunąć tło czcionki w poście.
OdpowiedzUsuń