Hej, hej, Kochani!
Kiedy rok temu czytałam „Pułapkę uczuć” pokochałam ją tak
mocno, że byłam pewna, że sięgnę po nią raz jeszcze. Teraz, korzystając z
Maratonu Czytania Książek Colleen Hoover, do udziału w którym jeszcze raz
serdecznie Was zachęcam, sięgnęłam po nią ponownie. Trochę bałam się, że drugi
raz książka nie spodoba mi się tak bardzo, że wyda mi się mniej cudowna, niż
poprzednim razem, że stracę do niej cały sentyment. Na szczęście mistrzyni
Young Adult kolejny raz udowodniła mi, na co ją stać i porwała mnie ponownie w
świat przez siebie wykreowany.
Layken kilka miesięcy temu straciła ojca. Jest zmuszona do
pozostawienia całego swojego życia i przeprowadzki do odległego stanu Michigan.
Dziewczyna nie może odnaleźć się w nowej rzeczywistości – brakuje jej ojca, nie
ma żadnych przyjaciół. Niespodziewanie w jej życiu pojawia się przystojny
sąsiad Will. Chłopak szybko staje się dla Layken kimś więcej niż tylko
znajomym. Niestety, okazuje się, że Will skrywa tajemnicę, a zakochani nie mogą
być razem. Tymczasem los szykuje dla Layken kolejną bolesną niespodziankę.
„Pułapka uczuć” to literacki debiut Colleen Hoover. Można by
spodziewać się, że przez to książka okaże się na dużym gorszym poziomie, niż
recenzowane przeze mnie w październiku „Maybe someday”. Na szczęście, Colleen pozytywnie
mnie zaskoczyła. Z niezwykłym wyczuciem opisała uczucia dwójki osób skazanych
na uczucie bez przyszłości, którzy musza sobie radzić z problemami, o których
ich rówieśnicy mogą tylko śnić w najgorszych koszmarach.
Choć opis „Pułapki uczuć” może sugerować zwykłe Love story,
ta książka to coś więcej. Jeśli z innych romansów wyłania się przesłanie, że
miłość, zakochanie, są najważniejsze, to w swojej debiutanckiej powieści Hoover
ukazuje coś zupełnie innego! Dla Layken i Willa ich uczucie staje się
niewygodne – oboje usiłują zapomnieć o sobie, sprowadzić ich relację do zwykłej
przyjaźni. Tych dwoje młodych ludzi
doskonale wie, że są w życiu ważniejsze od łączącego ich zauroczenia – miłość do
bliskich, odpowiedzialność za nich. Książka Hoover jest swoistym hymnem
pochwalnym ku czci miłości rodzicielskiej. Colleen we wspaniały sposób opisuje,
jak bardzo potrzebujemy naszych rodziców – a przecież tak często ich nie doceniamy,
nie widzimy tego, co dla nas robią.
W swojej powieści Colleen Hoover przeplata wydarzenia nowym
rodzajem poezji. Nie na darmo oryginalny tytuł trylogii – „Slammed” nawiązuje do poetyckiego performance’u na
którym młodzi twórcy mogą dzielić się swoimi dziełami z publicznością. Bohaterowie
książki właśnie w ten sposób opowiadają o swoich uczuciach i poznają siebie
nawzajem. Wbrew pozorom, wiersze te czyta się naprawdę przyjemnie, a niektóre z
nich zapisałam sobie w swoim notatniku.
Warto jeszcze zwrócić uwagę na kreację bohaterów. Zarówno
Will, jak i Layken nie są przedstawicielami typowego romansowego gatunku nastolatków.
W „Pułpace uczuć” nie spotkacie Bad boya ani zagubionej nastolatki. Oboje są
doświadczeni ciężkimi przeżyciami, odpowiedzialni i gotowi poświęcić wiele dla
tych, których kochają. Pomimo że tak wiele różni mnie od nich, łatwo było wczuć
mi się w to, co oni czują, co jeszcze bardziej przekonuje o tym, że Colleen
Hoover jest genialną pisarką!
Podsumowując, uważam, że „Pułapka uczuć” to idealna lektura
dla wszystkich miłośników romansów z gatunku Young adult. Jest to ciut inna
pozycja, która was wzruszy, pozwoli zakochać się w Willu i przy której
spędzicie miłe chwile.
Ocena: 7/10 (bardzo dobra)
Książka bierze udział w wyzwaniach:
(+2,2 cm)
(debiut mojego ulubionego autora)
(klucznik nr 1 - Trafny wybór, klucznik nr 2 - Czytana w łóżku i klucznik nr 3 - Tygiel gatunkowy)
(autor na literę H - postępy)