niedziela, 15 lipca 2018

(259) "Niebo na własność" Luke Allnutt - ZAPRASZAM NA BOOK TOUR!


Hej, hej, Kochani!

W kwietniu cały świat żył sprawą małego Alfiego Evansa – chłopca, który walczył o życie w jednym z brytyjskich szpitali. Walkę z brytyjskim prawem prowadzili zarówno zrozpaczeni rodzice, jak i zaangażowani proliferzy z całego świata. Niestety, nie udało się – maluszek umarł. Dlaczego wspominam dzisiaj tę niezwykle smutną sprawę? Wczoraj miałam przyjemność przeczytać książkę, która już w poniedziałek 16 lipca będzie miała swoją premierę – „Niebo na własność” Luke’a Allnutta. Powieść, która przedstawia walkę rodziców o życie i godną śmierć ich umierającego na raka mózgu synka, Jacka. Dawno nie czytałam aż tak pięknej i przygnębiającej książki! 


Anna i Rob poznali się na ostatnim roku studiów i od razu się w sobie zakochali. Pomimo różnic między nimi, stali się modelowym wręcz małżeństwem. Dopełnieniem ich szczęścia są narodziny syna, Jacka. Idealne życie rodziny przerywa diagnoza – rak mózgu, który rozpanoszył się w organizmie chłopca. Rodzice podejmują skazaną na przegraną walkę. Jednak choroba Jacka zabija nie tylko jego, ale również związek pomiędzy Anną a Robem.



Jak wspomniałam w ostatniej recenzji „Biegu do gwiazd”, uważam, że tematyka chorób, choć popularna w literaturze, jest niezwykle trudna. Pisząc książki o umieraniu, cierpieniu, szczególnie tym dziecięcym, łatwo wpaść w egzaltację i używać tanich chwytów, mających na celu wzbudzić łzy u czytelnika. Wcale nie tak prosto jest odnaleźć książkę, która autentycznie poruszy, która napisana została z klasą i szacunkiem do bohaterów i ich choroby. Na szczęście dokładnie taką powieścią jest „Niebo na własność”!


Książka Luke’a Allnutta, pomimo że zaliczyć ją można do literatury kobiecej, jest w pewien sposób niezwykle męska. W odróżnieniu od większości powieści o takiej tematyce, które pisane są albo z perspektywy matki albo samego umierającego dziecka, narrację w „Niebie na własność” prowadzi mężczyzna – ojciec Jacka. Zabieg ten sprawia, że książka jawić się może jako dużo mniej emocjonalna, może nawet „chłodna”. Dla mnie jednak był to tylko plus! Mam wrażenie, że w innych książkach autorzy zbytnio chcą wymusić na czytelnikach określone uczucia, opisując je rozlegle. W przypadku „Nieba na własność” emocje pojawiają się same. Rob, narrator, po prostu opowiada historię swoją i swojego dziecka – nie ma tu miejsca na opisy łez, rozpaczy, same fakty sprawiają, że serce człowieka krwawi.


Luke Allnutt w swojej powieści stworzył niezwykle wiarygodny obraz psychologiczny rodziny dotkniętej chorobą. Ukazał, że choroba zabija nie tylko chorego, lecz również całą jego rodzinę.  Po diagnozie każdy z bohaterów usiłuje radzić sobie inaczej. Od dzieciństwa podporządkowana zasadom i autorytetom Anna, która całkowicie traci nadzieję, wydaje się być pogodzona z diagnozą,  usiłuje tylko sprawić, by ostatnie chwile jej dziecka były jak najbardziej szczęśliwe, a jego odejście – jak najbardziej godne. Rob, który zawsze sprzeciwiał się regułom i szukał własnych rozwiązań, za wszelką cenę chce walczyć i chwyta się każdej nadziei. Inne podejście obojga rodziców do choroby dziecka sprawia, że ich drogi rozchodzą się nieodwracalnie. Pomimo że narracja prowadzona jest z perspektywy Roba, autor pozwala zrozumieć i poznać motywacje, uczucia, emocje obojga rodziców. Ich rozpacz i bezsilność jest obezwładniająca i wyciska z czytelnika wszystkie łzy. W odróżnieniu od wielu książek o tematyce chorób, w „Niebie na własność” odnajdziemy nie tylko opis walki o zdrowie, lecz również poruszającą opowieść o żałobie. Luke Allnutt  ukazuje życie rodziców osieroconych, którzy nie mają już kogo kochać, którzy muszą zmagać się z pustką w swoim życiu. Ukazuje niemożność normalnego życia, to, że nawet drobiazgi, jak reklama zabawek, mogą doprowadzić do łez. Dawno nie spotkałam się z tak dobrą i prawdziwą kreacją bohaterów!


Powieść „Niebo na własność” napsiana została w przepiękny sposób. Żałuję niesamowicie, że zapomniałam zaznaczać sobie cytatów – choć wtedy musiałam przepisać prawie całą książkę. Pisarz w delikatny, nienachalny sposób pisze o emocjach. Pomiędzy pozornie chłodny opis walki z chorobą wplecione są piękne zdania o sensie życia, o miłości, o szczęściu i stracie. Przez powieść się płynie – naprawdę nie sposób się od niej oderwać.


Niesamowicie się cieszę, że miałam okazję przeczytać „Niebo na własność”. To była przepiękna pozycja o miłości, rodzicielstwie, stracie. Dawno nie czułam się aż tak wyprana emocjonalnie, czytając książkę!

Ocena: 10/10

Książka bierze udział w wyzwaniach:


 

Chciałabym dać Wam szansę na poznanie tej książki! Dlatego zapraszam do book touru! 

Oto regulamin:

1. Organizatorką Book Touru i właścicielką książki jest autorka bloga Nieuleczalny Książkoholizm, Ola K.
2. Book Tour wystartuje, jeśli zgłosi się do niego min. 4 uczestników.
3. Uczestnikami Book Touru mogą być wyłącznie osoby posiadające adres korespondencyjny na terenie Polski.
4. Warunkiem uczestnictwa w Book Tourze  jest bycie obserwatorem bloga Nieuleczalny Książkoholizm oraz udostępnienie podlinkowanego baneru.
4. Chęć udziału w Book Tourze należy zgłosić pod tym postem. Wzór zgłoszenia:
Zgłaszam się!
Obserwuję bloga jako:
Adres e-mail: 
Udostępniam baner:
5. Adres korespondencyjny podany Organizatorce służy jedynie celom organizacyjnym, będzie przechowywany jedynie na czas trwania Book Touru i nie będzie rozpowszechniany.
5. O kolejności otrzymania książki decyduje kolejność zgłoszeń do Book Touru.
6. Uczestnik Book Touru ma 14 dni na przeczytanie książki i wysłanie jej do kolejnej osoby.
7. Książka ma być wysłana Pocztą Polską, przesyłką poleconą (priorytetową bądź ekonomiczną) lub Paczką Mini.
8. Jeżeli Uczestnik Book Touru jest blogerem, proszony jest o opublikowanie recenzji oraz oznaczenie, że książka pochodzi z akcji.
9. Zabrania się niszczenia książki - dozwolone jest pisanie, podkreślanie bądź zaznaczanie cytatów za pomocą karteczek. 
10. Zgłoszenie sie do Book Touru jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz