czwartek, 7 lipca 2016

(72) "Odłamki" Ismet Prcić

Hej, hej, Kochani!
Przyznam, że siadam do tej recenzji z kompletnym mętlikiem w głowie… Absolutnie nie wiem, co powiedzieć, co napisać, jak oddać emocje, które kotłują się we mnie po przeczytaniu „Odłamków” Ismeta Prcica… Pewnie gdyby nie to, że wiąże mnie współpraca recenzencka nie zrecenzowałabym tej niesamowitej powieści tak prędko.

Bratobójcza wojna po rozpadzie Jugosławii na zawsze odmienia życie młodego Bośniaka, Ismeta. Musi dorastać w oblężonym mieście, gdzie w każdej chwili słychać odgłosy wybuchów, gdzie wciąż można stracić życie. Spędza noce w ciasnych schronach, musi zmierzyć się ze wszystkimi niedogodnościami, jakie niesie ze sobą wojna…. A jednocześnie desperacko chce żyć, chce być młody i korzystać ze wszelkich przywilejów swojego wieku. Usiłuje odkryć kim naprawdę jest, nadając sobie różne role. Poznaje kobiety, których obecność na zawsze naznacza jego życie. Gdy pojawia się szansa ucieczki z oblężonego miasta do Stanów Zjednoczonych, Ismet myśli, że złapał Pana Boga za nogi. Nie wie jednak, że od traumy wojny nie ma ucieczki, a jego duch nigdy nie opuści pogrążonej w wojnie Bośni.


O książce wiele mówi sam tytuł – „Odłamki”. Jeśli spodziewacie się, tak, jak ja na początku, uszeregowanej, chronologicznej opowieści o krwawym rozpadzie Jugosławii, to książka was rozczaruje. Nie znajdziecie tu odpowiedzi na pytanie, kto, z kim i dlaczego walczył. To książka nasiąknięta emocjami, niepoukładana i chaotyczna. Napisana jako forma terapii, często na papierowych serwetkach w restauracji czy na inne niekonwencjonalne sposoby. Składa się z krótkich rozdziałów, niezwiązanych ze sobą w żaden sposób, przenoszących czytelnika w czasie i miejscu.

Ciężko nawet określić, kto jest głównym bohaterem książki, bowiem na kartach „Odłamków” spotkamy trzech kompletnie różnych mężczyzn. Sama historia Ismeta toczy się wielotorowo, autor nie pozwala nam domyślić się, jak naprawdę wyglądały losy jego bohatera. Łączy się także z najbardziej tajemniczym wątkiem w książce – historią Mustafy, tajemniczego bośniackiego żołnierza, który stał się obsesją swojego nigdy niepoznanego rodaka. Czytelnik do samego końca nie wie, kim był tajemniczy młody człowiek, czy istniał naprawdę, które wydarzenia przedstawione dotyczyły jego, a które Ismeta. A może Mustafa stał się frontowym alter ego wrażliwego artysty zakochanego w teatrze?

„Odłamki” to genialny portret wojny w jej najokrutniejszej postaci. Na kartach powieści została ukazana nie poprzez bitwy, głód i oblężenia, lecz wpływ, jaki wywarła na psychikę bohaterów. Autor bez owijania w bawełnę ukazuje, że strzały z moździerzy i ciągłe bombardowania nie tylko obróciły w ruinę miasta, które przecież można łatwo odbudować, ale także psychikę ludzi, którzy są w nią wplątani. Odłamki wspomnień, lęków i traum nigdy nie opuszczą ich życia i nie pozwolą im zacząć od nowa. Ismet Prcić w genialny sposób opisuje psychikę młodego człowieka zniszczonego przez wojnę, pozwalając nam poczuć jego emocje, a jednocześnie pozostawiając nas bezradnymi – nikt nie może przecież zrozumieć bohatera, jeśli sam nie przeżył takiej traumy.

Warto jeszcze wspomnieć o bardzo zróżnicowanym języku, jakim posłużył się autor. Sama narracja podzielona jest na trzy sposoby: w pierwszym czytamy o życiu Ismeta w oblężonej Tuzlie,  w drugiej mamy do czynienia z opowieścią o życiu Izzy’ego w USA, stworzoną w formie listów do matki. Trzecia, najbardziej tajemnicza narracja opowiada o życiu Mustafy, o okrucieństwie walki na froncie, a także o braterstwie żołnierzy. Autor dopasowuje swój styl do opisywanych sytuacji, raz używając pięknych metafor, by po chwili użyć pełnego kolokwializmów i przekleństw żołnierskiego języka. Dzięki temu czytelnikowi łatwiej poczuć wielki chaos, jaki zapanował w świecie Ismeta, Izzy’ego i Mustafy po wybuchu wojny.

„Odłamki” nie były tym, czego oczekiwałam. Okazały się powieścią o wiele, wiele lepszą, niż mogłam to sobie wyobrazić. To, co stworzył autor jest czymś nieoczekiwanie dobrym, genialnym, wybitnym. To poruszający eksperyment literacki z brutalną szczerością, choć w nietypowy sposób opowiadający o piekle wojny, z którego nie ma ucieczki. Musicie to przeczytać!


Za egzmeplarz recenzencki serdecznie dziękuję wydawnictwo Sine Qua Non!

Ocena: 10/10 (arcydzieło)

Książka bierze udział w wyzwaniach:

(+3,1 cm)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz