Hej, hej, kochani!
Chciałabym Wam opowiedzieć o książce, która przypadkiem
pojawiła się na mojej półce i którą zupełnie przez przypadek tak szybko
przeczytałam. Wychwalany przez wielu blogerów „Starter” nieszczególnie przypadł
mi do gustu… Dlaczego?
Pierwsza rzecz, na którą muszę zwrócić uwagę to przepiękna
szata graficzna. Pewnie czytacie o tym w każdej recenzji książki Lissy Price,
ale to wydanie jest naprawdę niesamowite. Sama nie chciałam w to wierzyć do
momentu, gdy nie wyciągnęłam „Startera” z paczki – to powód, dla którego warto
mieć tę powieść na swojej półce. Przyciągająca uwagę, błyszcząca okładka z piękną
dziewczyną w roli głównej zdecydowanie przyciąga uwagę.
W ostatniej recenzji zwracałam uwagę na niesłuszne moim
zdaniem porównywanie „Niezgodnej” do „Igrzysk śmierci”. Kiedy na okładce „Startera”
znów przeczytałam, że to pozycja dla fanów twórczości Suzanne Collins, cicho
jęknęłam – niestety, „Starter” i „Igrzyska” okazały się bardzo do siebie
podobne.
Stany Zjednoczone po wojnie bakteriologicznej. W wyniku
epidemii przy życiu pozostali tylko młodzi i starzy. Pozbawieni praw nastoletni
Starterzy żyją na ulicach, ukrywając się przed policją. Natomiast starzy
Enderzy pławią się w luksusach, ciesząc się długim, ponad dwustuletnim życiem.
Jedyne, czego brakuje im do szczęścia, to młodość i zdrowie – nie ma jednak
rzeczy, których nie załatwiłyby pieniądze. Z pozorną pomocą jednym i drugim
przychodzi Prime Destinations – bank, w którym Ender, za odpowiednią sumę może
wynająć ciało nastolatka.
Główną bohaterką jest szesnastoletnia Callie. Po śmierci
rodziców musi opiekować się młodszy, chorowitym bratem Tylerem. Wraz z
przyjacielem Michaelem żyją na ulicy, usiłując uniknąć złapania przez policję i
zamknięcia w zakładzie prewencyjnym. By zakończyć zmagania z biedą i uratować
brata, Callie decyduje się wynająć ciało Enderce Helenie. Nie wie, że wplącze
ją to w aferę kryminalną i wpędzi w tak wielkie kłopoty.
Schemat książki niezwykle przypomina dzieło Suzanne Collins.
W obu pozycjach mamy do czynienia z nastolatką, która, by ratować młodsze
rodzeństwo, decyduje się na poświęcenie. Zarówno w „Starterze” jak i w „Igrzyskach” bohaterki przez przypadek
zostają wplątane w bunt przeciwko systemowi.
Czarny charakter u Lissy Price podejrzanie przypomina prezydenta Snowa,
a wątek miłosny jest niemal bliźniaczo podobny.
Nie jest to jednak książka całkiem beznadziejna – autorka wykreowała
ciekawy świat. Pozbycie się dorosłych pozwoliło przedstawić przerażającą rzeczywistość,
w której ciężko się odnaleźć. Dużym atutem jest zwrócenie uwagi na większą
wartość pieniądza niż życia ludzkiego. Innym ważnym wątkiem poruszonym w
powieści jest zdecydowanie zepsucie
moralne dzisiejszych ludzi, ich snobizm, a także podkreślenie przerażających
konsekwencji panującego kultu młodości.
Lissa Price stworzyła bardzo dynamiczną książkę, pełną zwrotów
akcji – przyznam, że wielu obrotów
sytuacji się nie spodziewałam, natomiast zakończenie wbiło mnie w fotel i
pozostawiło z głową pełną pytań. W „Starterze” mieszają się elementy różnych
gatunków literackich. Godny pochwał jest także styl autorki – książkę czyta się
bardzo szybko i przyjemnie.
Polecam tę powieść wszystkim fanom dystopii – myślę, ze poznanie
kolejnego postapokaliptycznego świata, zwłaszcza tak sprawnie wykreowanego
będzie dla was gratką. Myślę, że zdobędzie ona serca głównie nastolatków, ale
może i jakimś dojrzalszym czytelnikom się spodoba?
Ocena: 6/10 (dobra)
Na pewno kiedyś sięgnę po nią ^^ Nie wiem, czy mi przypadnie do gustu, nie jestem bardzo dojrzałym czytelnikiem, hahah :D Ale chciałabym ją przeczytać, bo mnie ciekawi ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
www.biblioteczkapati.blogspot.com
Mam nadzieję, że przypadnie Ci do gustu.
UsuńCały czas jest na liście must have, ale nie oczekuję po niej nic wielkiego, więc może mi się spodoba trochę bardziej :)
OdpowiedzUsuńMam taką nadzieję!
UsuńChciałabym ją przeczytać, ale mam spore obawy. I myślę, że odebrałabym ją podobnie, jak Ty. Kiedyś zobaczymy ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :) Przy gorącej herbacie
Właśnie jestem w trakcie czytania tej książki, jak na razie niestety nie jestem zachwycona ale nie poddaje się i brnę dalej :)
OdpowiedzUsuń