sobota, 2 marca 2019

Podsumowanie lutego

Hej, hej, Kochani!
Marzec nachodzi, wiosna się zbliża - czy mogłoby być lepiej? Dziś rano zbudził mnie śpiew ptaków i poczułam, że jestem już taka radosna z powodu wiosny - zwłaszcza, że ubiegłoroczna minęła mi głównie przy książkach i podręcznikach. Luty to miesiac, który minął mi bardzo szybko - najpierw sesja, potem wyjazd do Łodzi na musical "Jesus Christ Superstar" - polecam, przepiękne widowisko - następnie najpiękniejszy tydzień w moim życiu, który spędziłam, będąc opiekunką grupy 50 nastoletnich Włochów. Z powodu tylu aktywności nie przeczytałam może jakichś niesamowitych ilości książek, jednak z pewnością podniosłam moje statystyki. Niestety, tym razem natknęłam się także na książkowe potworki, z czego nie jestem zbyt zadowolona.

W lutym udało mi się przeczytać aż 8 książek - ostatnią co prawda rzutem na taśmę skończyłam czytać kilka minut przed północą, ale liczy się! Oto i one:

1) Nina Reichter - "Love Line II"
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 345
Ile zajęła mi lektura?: 20 dni
Ocena: 5/10 (przeciętna)






2) Dolen Perkins-Valdez - "Niewolnice"
Tłumaczenie: Natalia Wiśniewska
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 352
Ile zajęła mi lektura?: 7 dni
Ocena: 7/10 (bardzo dobra)




3) Joanna Jax - "Dziedzictwo von Becków"
Wydawnictwo: Videograf
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 408
Ile zajęła mi lektura?: 3 dni
Ocena: 5/10 (przeciętna)






4) Joanna Jax - "Piętno von Becków"
Wydawnictwo: Videograf
Rok wydania: 2016
Liczba stron:  384
Ile  zajęła mi lektura?: 6 dni
Ocena: 4/10 (może być)






5) Edith Hahn-Beer - "Żona nazisty"
Tłumaczenie: Barbara Gadomska
Wydawnictwo: Wydawnictwo Niezwykłe
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 280
Ile zajęła mi lektura?: 2 dni
Ocena: 8/10 (rewelacyjna)


 

6) J.P. Delaney - "Lokatorka"
Tłumaczenie: Mariusz Gądek
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 457
Ile  zajęła mi lektura?: 3 dni
Ocena: 7/10 (bardzo dobra)





7) Lisa Gardner - "Znajdź ją"
Tłumaczenie: Daria Kuczyńska-Szymala
Wydawnictwo: Sonia Draga
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 424
Ile zajęła mi lektura?: 3 dni
Ocena: 8/10 (rewelacyjna)





8) Milan Kundera - "Nieznośna lekkość bytu"
Tłumaczenie: Agnieszka Holland
Wydawnictwo: W.A.B.
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 320
Ile zajęła mi lektura?: 6 dni
Ocena: 10/10 (arcydzieło)





W lutym udało mi się przeczytać aż 2970 stron, co daje dziennie średnio 106 stron - wow, jestem niesamowicie dumna z takiego wyniku! Najlepszą książką w tym miesiącu zdecydowanie była "Nieznośna lekkość bytu" Milana Kundery, która całkowicie mnie uwiodła, zaś miano najgorszej z przykrością przyznaję "Piętnu von Becków" Joanny Jax.

Nieco słabiej w tym miesiącu szło mi oglądanie filmów - chyba zatęskniłam mocno za książkami. Ostatecznie udało mi się obejrzeć 4 filmy, choć jeden z nich to był re-watching.

1) "Och, życie" reż.  Greg Berlanti, USA 2010 - nie jestem wielką entuzjastką komedii romantycznych, jednak ta zdecydowanie skradła moje serce. Opowieść o dwójce ludzi, którzy różnią się od siebie właściwie we wszystkim, irytując się nawzajem do granic możliwości. Wszystko odmienia się, gdy po śmierci wspólnych przyjaciół zostają zobligowani do opieki nad ich małą córeczką. W takich okolicznościach ich relacja jeszcze bardziej się komplikuje, a ciągłe spięca doprowadzają do wybuchu miłości. Bardzo fajny, odprężający film, który, choć jest komedią romantyczną, nie załamuje swoją głupotą.



2) "Cinema Paradiso" reż. Giuseppe Tornatore, Włochy 1988 - jeden z najpiękniejszych filmów, jakie miałam okazję zobaczyć w swoim życiu. Przepiękny hymn ku miłości do kina, wolnego i spokojnego życia i szeroko pojętej włoskości. Historia małego Toto, który dorasta na sycylijskiej wsi, zakochując się w filmie i kinie, dzięki miejscowemu operatorowi. "Cinema Paradiso" pokazuje proces dorastania, kształtowania się osobowości w sposób bardzo naturalny i niewymuszony. Stanowi także piękny obraz życia wiejskiej społeczności, których egzystencja jest pełna radości i spokoju. Cudowny!!!



3) "Ukryte pragnienia" reż. Bernardo Bertolucci, Wielka Brytania, Francja, Włochy 1996 - film, który wzbudził we mnie bardzo sprzeczne uczucia. Jest to niezwykle erotyczna produkcja, jak chyba każde dzieło tego reżysera. Fabuła opiera się na ukazaniu historii młodej Amerykanki, która przyjeżdża do toskańskiej wioski, w której wychowała się jej matka i natychmiast wzbudza pożądanie wszystkich mieszkających tam mężczyzn, niezależnie od wieku czy  stanu cywilnego. Film opiera się na klimacie subtelnej, bardzo smacznie ukazanej erotyki, która jednak na dłużsżą metę bardzo mnie wymęczyła. Ma jednak swój klimat - duszny, piękny, jak letnie popołudnie gdzieś w Toskanii.


4) "Lista Schindlera" reż. Steven Spielberg, USA 1993 - klasyk nad klasykami, który miałam okazję po raz kolejny w moim życiu obejrzeć. Bardzo cieszę się, że udało mi się to zrobić, bowiem na nowo doceniłam to filmowe ukazanie historii Oskara Schindlera. Fabuła wzruszyła mnie jak zawsze, jednak tym, o tym razem szczególnie nie uderzyło, jest artyzm poszczególnych sekwencji, ich dopracowanie - połączenie brutalności i piękna, symbolizm niektórych scen. Z pewnością wrócę jeszcze do tej produkcji!




Marzec zapowiada się jak najbardziej pracowicie! Muszę wrócić do rytmu regularnej nauki, tym bardziej że pierwsze zajęcia z historii literatury uświadomiły mi, że ten przedmiot to będzie ciężka harówka. Będę musiała też mocno powtórzyć włoską gramatykę, która ucieka mi jak szalona. A poza tym - chce jak najwięcej spacerować, wychodzić, bawić się :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz