sobota, 28 listopada 2015

TYDZIEŃ Z IGRZYSKAMI ŚMIERCI: "Kosogłos 2" - recenzja

Hej, hej, kochani!
Wybaczcie, że tydzień z Igrzyskami Śmierci umarł śmiercią naturalną, ale miałam nadzieję, że przez próbne matury będę miała więcej czasu - ach, jakże się myliłam.
Przed chwilą wróciłam z kina, z drugiej części Kosogłosa. Postanowiłam nie odkładać recenzji na kiedy indziej, tylko skorzystać z chwili wolnego czasu, ale moja opinia może być bardzo emocjonalna i mało poukładana.

Historia zaczyna się w niemal w tym samym momencie, w którym skończyła się pierwsza. Katniss, Peeta, Gale, Finnick i inni stają do walki z Kapitolem. Będą musieli ponieść ofiary, których wartości nie da się przecenić. Czy jednak wojna może mieć jakichkolwiek zwycięzców?


"Kosogłos 2" to nie typowy film akcji, pełen wybuchów i walk, choć emocji nie brakuje i momentami aż zwijałam się z nerwów na fotelu. Jak pisałam wielokrotnie komentując książki, 
"Kosogłos" to dla mnie najbardziej dojrzała i najbardziej wymagająca część. Czytając ją, czułam autentyczny smutek i przygnębienie z powodu tego, co jest przedstawione na kartkach tej książki. Film w pełni oddał tę ponurą atmosferę (przynajmniej w większej części). Ukłony należą się genialnej Jennifer Lawrence. Na jej twarzy naprawdę widać było to cierpienie i wyrzuty Katniss.

„Kosogłos 2” to już nie niewinna rozrywka – to wojna, wojna totalna. Film każe nam odpowiedzieć na ważne pytania: jak daleko można się posunąć w imię idei? Czy słuszna sprawa  usprawiedliwia zabijanie przypadkowych, niewinnych ludzi? Na tym tle dochodzi do konfliktu na linii Katniss – Gale. Te moralne rozterki uatrakcyjniły mi ich relacje i pozwoliły inaczej spojrzeć na wybór Katniss, choć nadal jestem team Gale forever. Znów zakochałam się w panu Hawthorne, uwielbiam takich bohaterów jak on. To, jak Liam wcielił się w swoją rolę było niesamowite –  widziałam ból w jego oczach w czasie rozmów z Katniss i zaciętość w czasie walk z Kapitolem. Niektóre sceny, jak egzekucja Snowa, były jakby wyjęte z mojej wyobraźni, przez co jeszcze bardziej mi się podobały. Inne, jak walka ze zmiechami i WSZYSCY-WIEMY-CO bardzo mnie zirytowały. Pominięto wiele ważnych wątków, ograniczonono rolę Johanny, ale główne przesłanie myślę, że nie zostało zmienione. 


Kolejnym plusem tego filmu są świetnie zrealizowane sceny akcji – może nie ma ich zbyt wiele, ale trzymają  w napięciu i przyspieszają bicie serca.  Parę razy omal nie krzyknęłam ze strachu.Dobrze, że była przy mnie przyjaciółka, którą mogłam trzymać za rękę…

Największą wadą tego filmu okazał się epilog. Choć nie kupiłam go nawet w książkowej odsłonie, tutaj granice kiczu przekroczyły wszystko. Nie przekonała mnie stylizacja bohaterów i iście sielankowy klimat, który zepsuł całe, bardzo pozytywne zresztą, wrażenie.


Podsumowując, poza beznadziejnym epilogiem, uważam film za bardzo dobrą i w miarę wierną ekranizację książki. Reżyserowi udało się zachować klimat „Kosogłosa” i skłonić widza do refleksji. Aktorzy genialnie wcielili się w swoje role, przez co całość porusza jeszcze bardziej. Myślę, że „Kosogłos 2” nie zawiedzie żadnego fana tej bestsellerowej serii.
Ojej, jak mi smutno, że to już koniec....

2 komentarze:

  1. Tak ten sielankowy epilog nie pasował do całości. Mimo wszystko cała historia Katniss była niesamowita, ostatnia część moim zdaniem godnie zamknęła filmową wersję Igrzysk :) Pozdrawiam!
    Ich perspektywy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żałuję tylko, że epilog zostawił taki niesmak...

      Usuń