Hej, hej, Kochani!
I ja dołączyłam do blogowej mody, by trzynastego dnia miesiąca dodawać post opisujący 13 rzeczy, które... No, i tu już zależy od wybranej kategorii. Ja dzisiaj, zaproszona do zabawy przez Kitty Aillę, opowiem Wam o trzynastu rzeczach, które kocham. Trzeba sobie jakoś umilić ten traumatyczny dzień powrotu do szkoły po feriach!
1) Jedzenie
A to zaskoczenie, co? Kto by pomyślał... Wiem, że może to zabrzmieć dziwnie i może trochę, jakbym miała jakieś problemy, ale ja naprawdę bardzo, bardzo, bardzo lubię jeść. Zwłaszcza pyszne rzeczy po stresującym dniu. Czasem, kiedy nudzi mi się na lekcjach, rozmyślam, co sobie zjem na obiad... No, ale poza tym jestem całkiem normalna.
2) Książki
Kolejny mega niespodziewany punkt na mojej liście. Blogerka książkowa, która kocha książki, no kto by mógł przypuszczać.
3) Długie rozmowy z moimi przyjaciółmi
Mogłam napisać, że moich przyjaciół, ale to jednak nie są rzeczy. Uwielbiam z nimi gadać - i to zarówno przez fb, jak i normalnie, twarzą w twarz. Oczywiście, te zwykłe rozmowy są dużo bardziej przyjemne, ale jak się na ma, co się lubi, to się lubi, co się ma. Uwielbiam pisać z nimi zarówno o pierdołach (w tym miejscu pozdrawiam Kitty, której piszę czasem takie kompletne głupoty, że dziwię się, jak ze mną wytrzymuje), jak i o poważnych rzeczach - moich problemach, kiedy dostaję pocieszenie (albo najlepiej kopa w dupę... jest taka jedna persona, która zawsze, choć okrutnie, potrafi postawić mnie na nogi) lub o ich problemach, kiedy wreszcie mogę im sie odwdzięczyć.
4) Poprawiać teksty
Moi znajomi mają irytujący zwyczaj traktowania mnie jak darmowego korektora, co ja w sumie zawsze robię. Choć niemiłosiernie zżymam się na ich błędy, płaczę, wyrywam włosy z głowy i marzę o tym, że jak już za 9 dni będę mieć 18 lat, to już więcej nie na trzeźwo, bo się nie da, to lubię to uczucie, gdy ich marne wypociny pod moimi palcami zmieniają się w coś fajnego. Niestety, zauważyłam, ze im więcej korekt robię, tym w moich własnych tekstach pojawia się więcej błędów.
5) Kocia Kawiarnia w Krakowie
Okej, trochę wiąże się to z działem "jedzenie", ale tylko trochę. Muszę się Wam przyznać, że ja w ogóle kocham chodzić po kawiarniach (no, mój portfel nieco mniej, ale przemilczmy ten fakt), ale ta jest szczególna. Pełno tam ślicznych kociaczków, które przynajmniej teoretycznie są skłonne do zabaw - cóż, moje doświadczenie z nimi jest nieco inne, wspaniały nastrój i przede wszystkim - Noce gier planszowych, na które chodzę z Przyjaciółką co miesiąc! Jeśli jesteście z Krakowa, a jeszcze tam nie byliście, nadróbcie koniecznie zaległości!
6) Śmiać się!
Jeśli śmiech naprawdę wydłuża życie, to nie mam się co martwić. Uwielbiam się smiać, choć nie powinnam publicznie, bo mam naprawdę OKROPNY śmiech! No i na matematyce... Kiedy pani profesor patrzy. Ale jakbyście kiedyś zobaczyli mnie i moją Przyjaciółkę na mieście, pomyślelibyście, że jesteśmy mocno pijane, bo bawi nas... WSZYSTKO!
7) Kanał Julii Kobus
Ostatnio, jakoś miesiąc temu odkryłam ją, zupełnie przez przypadek. Julka to bardzo sympatyczna, uśmiechnięta youtuberka, której kanał się zdecydowanie bardziej wartościowy niż 3/4 innych. Uwielbiam ją, mimo bardzo ciężkiej historii ma w sobie mnóstwo radości życia. Julka niczego nie udaje w sowich filmikach, opowiada o swojej codzienności. Oglądanie jej uzależnia, tak bardzo cieszymy się jej szczęściem. No i Aleksik jest taki słodziaśny!
8) Modlić się
Okej, to chyba nie nadaje się na bloga. Ale nie byłabym chyba z Wami szczera, gdybym o tym
nie wspomniała, źle bym się z tym czuła. Mówiąc modlitwa nie mam na myśli odklepania "Ojcze nasz" czy "Zdrowaś Mario" przed snem, takiej rozmowy z Bogiem. Przyznam, że nie zawsze wygląda to tak, jak powinno, ale kiedy mam problemy, kiedy jest mi smutno, kiedy coś mi się wali, lubię klęknąć, pójść na adorację i opowiedzieć Mu o wszystkim... Zawsze potem, mimo że niby niec się nie zmienia, mam w sobie siłę, porządek i chęć do ogarnięcia siebie, swojego życia.
9) Pomagać w bibliotece
Z różnych powodów jestem sobie zwolniona z wfu. W pierwszym semestrze niestety ten przedmiot wypadał w środku moich lekcji, więc chcąc nie chcąc, wędrowałam sobie do biblioteki. Na początku był to czas, który spędzałam wgapiając się w Hieronima (mój telefon), ale później zaczęłam pomagać paniom bibliotekarkom. Razem z koleżankami oprawiamy książki, liczymy je, spisujemy, wypełniamy karty... To jest cudowne! A ile wspaniałych pozycji książkowych przez to odkrylam! Ile opracowań, które pomogły mi potem na polskim!
10) Mój zeszyt do włoskiego
Okej, ogólnie kocham się uczyć włoskiego, kocham włoskie słówka, włoską kulturę, ale mój zeszyt to jest majsetrsztyk. Traktuję go zupełnie inaczej niż zeszyty do przedmiotów szkolnych, gdzie staram się zachować WZGLĘDNY porządek - wiecie, podkreślony temacik, puntky, definicje... Natomiast zeszyt do włoskiego jest absolutnie inny! Mam tam... wszystko! Nowe słówko? Od razu zapisujemy, sprawdzamy w Treccani (słownik włosko-włosko), przepisujemy definicję, tworzymy kilka zdanek. Nowy czas i trzeba pojąć odmianę? Co z tego, że przerabiam obecnie słownictwo z jakiegoś działu? Czas wziąć słownik, pierwsze 30 czasowników, jakie wpadnie mi w łapki i... sto odmieniando! Źle zrobiłam zdanie, kiedy robiłam ćwiczenia gramatyczne? Nie szkodzi, zapiszę je sobie poprawnie! Kocham ten zeszyt za to, że jest w nim niemal wszystko, czego się uczyłam, od Buongiorno, mi chiamo Ola do najnowszych, niedawno poznanych, trudnych czasów.
11) "The Royals"
Och, jak ja uwielbiam ten serial! Jasne, nic ambitnego, ale jak wciąga! Nie wyobrażam sobie tygodnia bez poznania losów mojej ukochanej rodziny królewskiej! No i oczywiście, mam nadzieję, że Jaspenor będa razem forever! A tak, spróbójmy bez emocji - to amerykański serial, opowiadający o losach fikcyjnej brytyjskiej rodziny królewkiej. Skandale, walka o władzę, narktoyki, seks... Uzależnia!
12) Rozszerzony polski
O Boże, co Wy teraz musicie o mnie myśleć? Okej, przyznam, że nauka z moją polonistką jest ciężka, naprawdę muszę ostro kuć, ale mnie to cieszy. Uwielbiam literaturę, uwielbiam ją poznwać, dyskutować o niej.Moja nauczycielka jest dla mnie taką trochę inspiracją, jest taka oczytana, inteligenta... Na polski chodzę z prawdziwa i przyjemnością, bo wiem, że to naprawdę mnie rozwija!
13) Rodzice i siostra
Nie miałam pojęcia, że 13 rzeczy, które kocham, to taki trudne zadanie. A jednak... Nie miałam pojęcia, co tu dać. Zdecydowałam więc, że wezmę coś mega banalnego - moją rodzinę. Choć często czasem się kłicmy, uwielbiam z nimi przebywać, wiem, że zawsze otrzymam od nich wsparcie i... No, to fajni ludzie są.
Jeśli jeszcze nie robiliście tego tagu, czujcie się nominowani!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz