Hej, hej, Kochani!
Jak wiecie, uwielbiam historię II wojny światowej i pożeram
niemalże wszystko, co dotyczy tej tematyki. Interesuje mnie zarówno Holocaust,
jak i losy Francuzów czy Brytyjczyków, jednak szczególnie bliska mojemu sercu
jest Polska Podziemna. Imponuje mi odwaga pokolenia Kolumbów i pociągają ich
ideały, dlatego chcę zrobić wszystko, by jak najwięcej czasu poświęcić na ich
poznawanie. Sięgając po książkę Nikodema Pałasza, lekko obawiałam się, czy uda
mu się odtworzyć klimat okupowanej Warszawy, a także, czy liczne książki w tej
tematyce, które przeczytałam, nie sprawią, że lektura „Dobry Niemiec to martwy
Niemiec” okaże się klapą… Na szczęście, moje przeczucia w ogóle się nie
sprawdziły!
Lato 1944 roku. Warszawa przygotowuje się do wybuchu powstania.
Do miasta zbliżają się wojska sowieckie. Również wśród Niemców czuć atmosferę
zbliżającej się porażki, choc nikt nie zamierza się do tego jawnie przyznać.
Młody żołnierz polskiego podziemia, Janek Brodawski „Szakal”, w wyniku zbiegu
okoliczności poznaje oficera Wermahtu Ansgara Reuscha. Wbrew wszelkiej logice
zawiera z nim specyficzną znajomość, codziennie spotykając się na sparingach
tenisowych. Po pewnym czasie między tak różnymi mężczyznami nawiązuje się coś w
rodzaju przyjaźni. Czy Polak może jednak zaufać Niemcowi? Kim naprawdę jest ten
tajemniczy żołnierz? Jak na ich losy wpłynie nieudany zamach w Wilczym Szańcu?
Przekonacie się o tym, sięgając po tę niesamowitą powieść!
Autor genialnie wprowadza czytelnika w wykreowany przez
siebie świat. Służą temu barwne opisy okupowanej Warszawy, a także, co musi być
prawdziwą gratką dla warszawiaków, elementy tamtejszej gwary. Nikodem Pałasz z
pewnością ma dużą wiedzę historyczną,, którą w ciekawy sposób przekazuje
czytelnikowi. Tutaj wielką historię poznajemy przez pryzmat pozornie nic
nieznaczących drobiazgów – ale cóż lepiej może świadczyć o niemieckiej
megalomanii niż pomysł gubernatora Fischera, aby zorganizować turniej piłkarski
między miastami znajdującymi się pod niemieckim panowaniem, który, rzecz jasna,
miał wygrać Berlin. Autor z ogromną swobodą wprowadza na karty swojej powieści postaci historyczne,
takie jak wspomniany wcześniej gubernator Warszawy, czy przerażająca
wychowawczyni w obozie dla dzieci w Łodzi. Ukazuje, że historię tworzą nie
tylko wielcy, ale również całkiem malutcy, serwując czytelnikowi obraz stolicy,
w której konspirują właściwie wszyscy.
Największą zaletą powieści są jej bohaterowie. Autor stara
się zdjąć z piedestału polskiego konspiratora, obdarzając go zwykłym, ludzkim
charakterem. Jeden z żołnierzy wcale nie marzy o oddaniu życia za Polskę, inny
porzuca swoją ciężarną dziewczynę. Chłopcy chwilami chcą się popisać, innym
razem się boją. Główny bohater, Janek, chwilami irytuje czytelnika, jednak z
pewnością wzbudza emocje i nie można przejść obok niego obojętnie. Po drugiej
stronie barykady stoi Ansgar Reusch – z pozoru psychopatyczny, mordujący z
zimną krwią niemiecki oficer. W rzeczywistości jest to jednak całkowicie
niejednoznaczna postać. Poznajemy różne oblicza Reuscha – zarówno okrutnego szantażystę,
jak i oddanego przyjaciela. Sprawia to, że nie możemy zgodzić się z tytułową
tezą: „Dobry Niemiec to martwy Niemiec”.
Książka stanowi także przekrój wątpliwości, przed którymi
stawali ludzie w tych okropnych czasach. Widzimy tu zarówno niechęć wysoko
postawionych polskich żołnierzy do wysyłania do skazanej na przegraną,
nierównej walki młodych chłopców, marzenia o zwykłym, powojennym życiu czy
wyrzuty sumienia związane z odbieraniem ludziom życia. Mamy do czynienia także
z brawurą, głupotą i odwagą młodych Polaków. Z drugiej strony mamy wizerunek
Niemców, którzy po klęskach na froncie wschodnim wiedzą już, że wojna zakończy
się ich porażką, więc zaczynają obawiać się kary za swoje przewiny. Z drugiej
strony jednak, nawet zbliżająca się Armia Czerwona nie jest w stanie przerwać
ich wewnętrznych porachunków.
Nikodem Pałasz lubi chyba bawić się z czytelnikiem w kotka i
myszkę. Świetnie konstruuje akcję, mieszając między sobą różne wątki i
stopniowo dozując napięcie. W pewnym momencie fabuła tak się gmatwa, że
czytelnik nie jest w stanie ani na chwilę oderwać się od lektury i sam zadaje
sobie pytanie, jak dalej potoczą się losy tak barwnych i ciekawych bohaterów.
Przy czytaniu powieści „Dobry Niemiec to martwy Niemiec” nie ma miejsca na
nudę!
Bardzo się cieszę, że miałam okazję przeczytać tę bardzo
dobrą historyczną powieść i mam nadzieję, że kiedyś jeszcze będę miała okazję
przeczytać coś autorstwa pana Nikodema. A tymczasem gorąco polecam Wam tę
książkę, zwłaszcza tym, których serca podbiło „Parabellum” Remigiusza Mroza.
Ocena: 8/10 (rewelacyjna)
Książka bierze udział w wyzwanach:
(+2,5 cm)
(klucznik nr 2)
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję autorowi, panu Nikodemowi Pałaszowi, oraz wydawnictwu Zysk i S-ka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz