piątek, 3 czerwca 2016

(62) "Norwegian wood" Haruki Murakami

Hej, hej, Kochani!
O Harukim Murakamim usłyszałam już niemal rok temu i od razu zapragnęłam go poznać. Jednak niezbyt pozytywne opinie, na jakie później się natknęłam, a także niebotyczne kolejki do książek tego japońskiego pisarza skutecznie mnie odstraszały. Na szczęście całkiem nie tak dawno udało mi się sięgnąć po „Norwegian Wood” i, o losie, czemu nie zrobiłam tego wcześniej? Haruki Murakami w pełni oczarował mnie prostą historią o zwyczajnym życiu!  To prawdziwy mistrz słowa, który uzależnia czytelnika od swojej twórczości i nie pozwala mu odłożyć książki ani na moment!

Lata 60. Czas rewolucji seksualnej i burzliwych konfliktów społecznych. Młody Watanabe Toru wkracza w dorosłe życie obciążony bólem samobójczej śmierci swojego przyjaciela. Zagubiony w wielkim mieście usiłuje zrozumieć, co to znaczy być mężczyzną i człowiekiem. Na swojej drodze napotyka dwie niesamowite i kompletnie od siebie różne kobiety – pogrążoną w depresji dziewczynę zmarłego przyjaciela - Naoko i bezpośrednią zwolenniczkę swobody seksualnej, Midori.  



Choć opis może zwiastować kolejną banalną książkę o miłości z tak znienawidzonym przeze mnie trójkątem miłosnym, jest w rzeczywistości czymś zupełnie innym. Pierwszy tematem, jaki eksponuje Murakami jest strata.  Watanabe od początku akcji zmaga się z pustką, jaką zostawił po sobie przedwcześnie zmarły przyjaciel. Później po kolei traci kolejne bliskie swojemu sercu osoby.  Jesteśmy świadkami, jak Toru pogrąża się w rozpaczy, a także jak potem powstaje, by zmierzyć się z dorosłym życiem.  Autor każe czytelnikowi zastanowić się, czy docenia tych, których ma i co zrobiłby, gdyby ich stracił.

Kolejnym tematem, jaki porusza Haruki Murakami w „Norwegian Wood” jest śmierć. Myślę, że stanowi to niezwykle ważną kwestię w kulturze Japonii. Autor podszedł do tematu odchodzenia w sposób bardzo delikatny i pełen szacunku. Ukazał nam różne oblicza kostuchy – na kartach powieści spotykamy się zarówno z samobójstwami, jak i spokojnym odchodzeniem na starość. Tym, co przeraża w lekturze „Norwegian Wood” jest liczba młodych bohaterów, którzy z własnej woli i bez większych powodów odebrali sobie życie. To sygnał ostrzegawczy, także dla nas, choć nasza kultura jest tak różna od tej japońskiej. Czy jednak nie stajemy się dla siebie coraz bardziej anonimowi? Czy na pewno zawsze wiemy, że tuż obok jest ktoś, kto potrzebuje naszej pomocy?

Na  szczególną uwagę zasługuje kreacja postaci.  Naoko, Watanabe, Midori i inni są niezwykle barwnymi bohaterami. Każdy z nich ma swoją historię, która oddziałuje na całe ich późniejsze życie. Autor obdarzył każdego z nich ciekawą osobowością, przez co zapadają w pamięć. Ciekawe charaktery trzech głównych postaci sprawiają, że czytelnik wciąga się w ich historię i przeżywa ją całym sobą. Wspólnie z nimi odczuwa silny głód miłości i akceptacji, a także zadaje sobie najważniejsze pytania.  Razem z Watanabe usiłuje odnaleźć wyjście z sytuacji, na zmianę solidaryzując się to z Naoko, to z Midori.

Nie sposób nie wspomnieć o niesamowitym stylu, jakim posługuje się Haruki Murakami. W swojej książce „Norwegian Wood” opisuje zwykłe, codzienne życie, jednak czyni to w sposób niesamowity i oryginalny. Cała opowieść ma niemal poetycki charakter, wypełniają ją złote myśli i niesamowite środki stylistyczne. Japoński pisarz doskonale wie, jak pisać, by zauroczyć i zaciekawić czytelnika oraz przedstawić otaczającą nas rzeczywistość jako zachwycającą swoim pięknem i pełną poetyckości.  Cała książka wypełniona jest, pomimo pozornie lekkiego tematu, jaki wydają się lata 60., melancholią i smutkiem, które powoli opanowują czytelnika. Czyż to nie wspaniałe, że snując zwykłą, wyjętą z życia historię Murakami potrafi tak bardzo oddziaływać na nasze emocje?


Podsumowując, uważam, że sięgnięcie po książkę Murakamiego było jedną z lepszych decyzji, jakie mogłam podjąć. Japończyk zabrał mnie w bardzo emocjonalną podróż w głąb ludzkiej psychiki i przy okazji roztrzaskał moje serce i spowodował, że łzy spływały po mojej twarzy jeszcze długo po zakończeniu lektury. Uważam, że warto sięgnąć po tę powieść, razem z Watanabe przedefiniować słowa takie, jak:  miłość, przyjaźń, strata, tęsknota, a także przenieść się w barwne lata 60.

Ocena: 8/10 (rewelacyjna)

Książka bierze udział w wyzwaniach:

(+3,5 cm)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz