czwartek, 1 listopada 2018

Podsumowanie października

Hej, hej, Kochani!
Mam nadzieję, że nie przemarzliście zbytnio na cmentarzach. Choć listopad powitał nas naprawdę piękną pogodą, czuć już tę nadchodzącą zimę - nie mogę się jej doczekać! Jeszcze tylko jeden miesiąc pluchy i będzie zima - święta, śnieg, Mikołaj - czego chcieć więcej? Może tylko trochę czasu... Dzisiaj chciałabym zaprosić Was na podsumowanie października, który, jak mogliście zauważyć, był niezwykle intensywnym miesiącem, co zresztą odbiło się mocno na moim blogu. Zaczęłam swoje wymarzone studia, które pokochałam już od pierwszych zajęć. Jasne, nie wszystkie przedmioty uwielbiam, czasem czekam z niecierpliwością na koniec zajęć, jednak widzę, że to jest dokładnie moje miejsce, a uczenie się naprawdę sprawia mi przyjemność. Podoba mi się też bardzo poznawanie nowych ludzi, ogólnie życie nowym trybem, jednak tyle zmian lekko mnie przytłacza, więc muszę jeszcze złapać swój blogowy rytm na nowo.



Jeśli chodzi o czytanie... Och, jakże jestem z siebie niezadowolnona! Przeczytałam mało, bardzo mało, nie trafiłam na zbyt dobre książki. Na pewno przyczynił się do tego fakt, że niemal całe dnie spędzam poza domem, nawet czytanie w MPK mi odpadło, odkąd jeżdzę ze znajomymi. Poza tym, kiedy wracam do domu, wolę oglądać seriale (ktoś w końcu założył netflixa, jeeej!) niż patrzeć na litery. A oto i moje 4 październikowe lektury!

1) Piotr Zychowicz - "Niemcy"
Wydawnictwo: Rebis
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 495
Ile zajęła mi lektura?: 5 dni
Ocena: 4/10 (może być)






2) Lorea Canales - "Po prostu Marta"
Tłumaczenie: Ewa Morycińska-Dzius
Wydawnictwo: Kobiece
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 263
Ile zajęła mi lektura?:  5 dni
Ocena: 7/10 (bardzo dobra)




3) Stieg Larsson - "Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet"
Tłumaczenie: Beata Walczak-Larsson
Wydawnictwo: Czarna Owca
Rok wydania: 2009
Liczba stron: 635
Ile zajęła mi lektura?: 5 dni
Ocena: 8/10 (rewelacyjna)





4) Nic Stone - "Drogi Martinie"
Tłumaczenie: Mateusz Grzywa
Wydawnictwo: Niezwykłe
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 202
Ile zajęła mi lektura?: 1 dzień
Ocena: 4/10 (może być)




Łącznie w październiku udało mi się przeczytać 1595 stron, co daje średnio 51 stron dziennie. Najlepszą książka miesiąca byli "Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet", zaś najgorszą - "Niemcy", którzy niesamowicie zrazili mnie swoją jednostronnością.

W październiku udało mi się obejrzeć tylko jeden film, jednak dzięki Netflixowi, nowej miłości mojego życia, oglądam obecnie 3 seriale - "The Crown" - drugi sezon, "Ania, nie Anna" - też drugi sezon, oraz pierwszy sezon "Kochanych kłopotów", od których oficjalnie się uzależniłam! 

Natomiast filmem, który obejrzałam była "Suburra" w reżyserii Stefano Somilli. Włoska produkcja z 2013 roku zabiera nas w świat włoskiej mafii. Tajne układy, porozumienia, konflikty i gierki polityczne związane z budową kurortu wypoczynkowego w podrzymskiej Ostii to tylko preludium do zapierającej dech w piersiach akcji. Film ukazuje brutalność w sposób niedosłowny, jednak jego przekaz odbierze Wam wizerunek Italii jako krainy miodem i mlekiem płynącej. Jego ogromną zaletą jest świetny soundtrack oraz aktorstwo na wysokim poziomie. Przyznam szczerze, że ten film mocno mnie zdołował i trochę zachwiał moją wiarę w człowieka. Zdecydowanie jest to dobry film dla fanów kina mafijnego na wyższym poziomie niż "dzieła" Patryka Vegi.

Jak zapowiada się listopad? Chyba podobnie - nie mogę obiecać Wam żadnej regularnośći na blogu, do którego zresztą chyba coraz bardziej tracę serce. Oczywiście, gdy tylko będę miała czas, będę wstawiać posty, by utrzymać choć trochę "regularność". Jednak już definitywnie na pierwszym planie są dla mnie moje studia, a teraz nadszedł czas, gdy muszę czytać te wszystkie lektury. Ale jeszcze się nie poddaję, bo jednak blog był czymś co robiłam przez ostatnie trzy lata i co czasem było jedynym, co mnie trzymało przy życiu. Trzymajcie kciuki, żeby jakoś udało się wszystko pogodzić!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz