wtorek, 3 października 2017

(201) "Trzecia" Magda Stachula - BOOK TOUR

Hej, hej, Kochani!
W zeszłym roku polskim rynkiem książkowym zatrząsnął debiut Magdy Stachuli – thriller psychologiczny pod tytułem „Idealna”. Wiele słyszałam o tej książce, bardzo chciałam ją przeczytać, jednak do tej pory wciąż nie miałam okazji. Dlatego bardzo ucieszyłam się, gdy miałam okazję poznać podobno jeszcze lepszą „Trzecią” tej samej autorki.


Ona – krakowska psychoterapeutka Eliza. Stara się zapomnieć o nieudanym związku, poświęcając się w stu procentach swojej pracy. On – Anton, pół Polak, pół Rosjanin, powiązany z petersburską mafią. Wywołany przedwczesną śmiercią matki kompleks Edypa usiłuje leczyć, poznając kobiety umieszczone na stworzonej przez niego liście. Jest jeszcze jedna ona – Liliana, bizneswoman w średnim wieku, która dla miłości przewartościowała całe swoje życie. Wciąż usiłuje pozbierać się po rozstaniu z młodszym od siebie mężczyzną, który zawładnął całym jej światem. Nieoczekiwany splot zdarzeń sprawia, że cała ta trójka wikła się w złożoną psychologiczną grę.

Do lektury „Trzeciej” podchodziłam z ogromnymi oczekiwaniami. To przecież powieść autorki, o której słyszałam już tyle dobrego. Miałam nadzieję na wciągający thriller psychologiczny, od którego nie będę mogła oderwać myśli i który mnie zszokuje. Pikanterii całej książce miał dodawać fakt, że dzieje się ona w moim ukochanym Krakowie, przez co historia winna być dla mnie jeszcze bardziej realna. Tymczasem w miarę jak posuwałam się w lekturze powieści Magdy Stachuli, tym bardziej się rozczarowywałam. Książka owszem, była wciągająca, jednak nie mroziła krwi w żyłach, nie powodowała mętliku w głowie.  Już miałam pisać krytyczną recenzję, kiedy zakończenie przewróciło wszystko do góry nogami i sprawiło, że doceniłam kunszt polskiej pisarki.

Zaletą książki jest jej nieoczywistość. Nie otrzymujemy od autorki prostej, zgrabnie przedstawionej historii, która ma nas wciągnąć. Magda Stachula daje nam jedynie odłamki kreowanej przez nią rzeczywistości i na podstawie tych odłamków czytelnik musi wykreować własny obraz wydarzeń. Autorka lubi podsuwać nam mylne tropy, mącić, by później ukazać, że rzeczywistość jest kompletnie inna. Ilekroć odbiorca tworzy sobie własną wizję tego, co pisarka miała na myśli, tego, kto jest dobry, a kto zły, tylekroć wszystko odwraca się o sto osiemdziesiąt stopni. MISTRZOSTWO!

Kolejną zaletą „Trzeciej” jest kreacja bohaterów. Jak wspomniałam  w poprzednim akapicie, książka Magdy Stachuli jest niezwykle nieoczywista. To tyczy się również bohaterów. Pozornie wydają się oni być przeciętni, momentami zżymałam się nawet na to, że autorka kreuje ich mocno schematycznie. Łatwo usystematyzowałam sobie – ty jesteś dobry, ty jesteś zły. Wkrótce jednak powieściopisarka kazała mi odmienić swoje spojrzenie. Zdradzona kobieta nie okazała się być tak niewinna, a rosyjski mafioso niekoniecznie był złym człowiekiem i psychopatą. Największą niespodzianką okazała się być dla mnie postać Elizy, która wymyka się wszelkim schematom. Z pozoru niewinna, zraniona psychoterapeutka okazuje się być osobą zmagającą się z problemami psychicznymi, z zaburzeniami paranoicznymi oraz nieuporządkowanymi sprawami z przeszłości. Czytając o bohaterach wykreowanych przez Stachulę zastanawiamy się, który z nich ma największe problemy z psychiką i bynajmniej odpowiedź na to pytanie nie jest prosta.

Lekturę z pewnością umilało mi to, że jej akcja dzieje się w moim ukochanym Krakowie. Pisarka we wspaniały sposób oddała klimat tego niesamowitego miasta, z niemal kartograficzną dokładnością opisała miejsca, w których rozgrywa się akcja. To zdecydowanie plus tej książki!

Niestety, jak już wspomniałam, wszystkie zalety książki odkrywamy dopiero pod koniec. Wcześniej powieść może zdawać się mocno schematyczna, miejscami nudna, mało psychologiczna. Przez większość czasu miałam wrażenie, że miast thrillera psychologicznego czytam obyczajówkę z lekko zaznaczonym wątkiem „sensacyjnym”. Przez to lektura może być nieco męcząca, ale naprawdę warto dobrnąć do zakończenia, które wszystko Wam zrekompensuje! Słowo daję!


„Trzecia” Magdy Stachuli okazała się być książką na tyle  wciągającą, że nieważne okazały się lektury, które powinnam czytać. Pomimo że momentami lekko irytowałam się pozorną schematycznością, zakończenie sprawiło, że doceniłam pióro pisarki. Jej druga powieść to historia o tym, że nikt nie jest taki, jakim wydaje się być. Mam nadzieję, że Wy również sięgnięcie po tę opowieść, a ja tymczasem koniecznie muszę zdobyć „Idealną”!

Ocena: 7/10 (bardzo dobra)

Książka bierze udział w wyzwaniach:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz