Hej, hej, Kochani!
W zeszłym roku polskim rynkiem książkowym zatrząsnął debiut
Magdy Stachuli – thriller psychologiczny pod tytułem „Idealna”. Wiele słyszałam
o tej książce, bardzo chciałam ją przeczytać, jednak do tej pory wciąż nie
miałam okazji. Dlatego bardzo ucieszyłam się, gdy miałam okazję poznać podobno
jeszcze lepszą „Trzecią” tej samej autorki.
Ona – krakowska psychoterapeutka Eliza. Stara się zapomnieć
o nieudanym związku, poświęcając się w stu procentach swojej pracy. On – Anton,
pół Polak, pół Rosjanin, powiązany z petersburską mafią. Wywołany przedwczesną
śmiercią matki kompleks Edypa usiłuje leczyć, poznając kobiety umieszczone na
stworzonej przez niego liście. Jest jeszcze jedna ona – Liliana, bizneswoman w
średnim wieku, która dla miłości przewartościowała całe swoje życie. Wciąż
usiłuje pozbierać się po rozstaniu z młodszym od siebie mężczyzną, który
zawładnął całym jej światem. Nieoczekiwany splot zdarzeń sprawia, że cała ta
trójka wikła się w złożoną psychologiczną grę.
Do lektury „Trzeciej” podchodziłam z ogromnymi
oczekiwaniami. To przecież powieść autorki, o której słyszałam już tyle
dobrego. Miałam nadzieję na wciągający thriller psychologiczny, od którego nie
będę mogła oderwać myśli i który mnie zszokuje. Pikanterii całej książce miał
dodawać fakt, że dzieje się ona w moim ukochanym Krakowie, przez co historia
winna być dla mnie jeszcze bardziej realna. Tymczasem w miarę jak posuwałam się
w lekturze powieści Magdy Stachuli, tym bardziej się rozczarowywałam. Książka
owszem, była wciągająca, jednak nie mroziła krwi w żyłach, nie powodowała
mętliku w głowie. Już miałam pisać
krytyczną recenzję, kiedy zakończenie przewróciło wszystko do góry nogami i
sprawiło, że doceniłam kunszt polskiej pisarki.
Zaletą książki jest jej nieoczywistość. Nie otrzymujemy od
autorki prostej, zgrabnie przedstawionej historii, która ma nas wciągnąć. Magda
Stachula daje nam jedynie odłamki kreowanej przez nią rzeczywistości i na
podstawie tych odłamków czytelnik musi wykreować własny obraz wydarzeń. Autorka
lubi podsuwać nam mylne tropy, mącić, by później ukazać, że rzeczywistość jest
kompletnie inna. Ilekroć odbiorca tworzy sobie własną wizję tego, co pisarka
miała na myśli, tego, kto jest dobry, a kto zły, tylekroć wszystko odwraca się
o sto osiemdziesiąt stopni. MISTRZOSTWO!
Kolejną zaletą „Trzeciej” jest kreacja bohaterów. Jak
wspomniałam w poprzednim akapicie,
książka Magdy Stachuli jest niezwykle nieoczywista. To tyczy się również
bohaterów. Pozornie wydają się oni być przeciętni, momentami zżymałam się nawet
na to, że autorka kreuje ich mocno schematycznie. Łatwo usystematyzowałam sobie
– ty jesteś dobry, ty jesteś zły. Wkrótce jednak powieściopisarka kazała mi
odmienić swoje spojrzenie. Zdradzona kobieta nie okazała się być tak niewinna,
a rosyjski mafioso niekoniecznie był złym człowiekiem i psychopatą. Największą
niespodzianką okazała się być dla mnie postać Elizy, która wymyka się wszelkim
schematom. Z pozoru niewinna, zraniona psychoterapeutka okazuje się być osobą
zmagającą się z problemami psychicznymi, z zaburzeniami paranoicznymi oraz
nieuporządkowanymi sprawami z przeszłości. Czytając o bohaterach wykreowanych
przez Stachulę zastanawiamy się, który z nich ma największe problemy z psychiką
i bynajmniej odpowiedź na to pytanie nie jest prosta.
Lekturę z pewnością umilało mi to, że jej akcja dzieje się w
moim ukochanym Krakowie. Pisarka we wspaniały sposób oddała klimat tego
niesamowitego miasta, z niemal kartograficzną dokładnością opisała miejsca, w
których rozgrywa się akcja. To zdecydowanie plus tej książki!
Niestety, jak już wspomniałam, wszystkie zalety książki
odkrywamy dopiero pod koniec. Wcześniej powieść może zdawać się mocno
schematyczna, miejscami nudna, mało psychologiczna. Przez większość czasu
miałam wrażenie, że miast thrillera psychologicznego czytam obyczajówkę z lekko
zaznaczonym wątkiem „sensacyjnym”. Przez to lektura może być nieco męcząca, ale
naprawdę warto dobrnąć do zakończenia, które wszystko Wam zrekompensuje! Słowo
daję!
„Trzecia” Magdy Stachuli okazała się być książką na tyle wciągającą, że nieważne okazały się lektury,
które powinnam czytać. Pomimo że momentami lekko irytowałam się pozorną
schematycznością, zakończenie sprawiło, że doceniłam pióro pisarki. Jej druga
powieść to historia o tym, że nikt nie jest taki, jakim wydaje się być. Mam
nadzieję, że Wy również sięgnięcie po tę opowieść, a ja tymczasem koniecznie
muszę zdobyć „Idealną”!
Ocena: 7/10 (bardzo dobra)
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz