Hej. Hej, Kochani!
Nareszcie miałam okazję przeczytać książkę, którą sama
wybrałam i która miała służyć li i jedynie przyjemności. Musiałam odpocząć od
lektur i poważnych książek, które ostatnim czasem sobie serwowałam, a które,
choć wspaniałe, Nawet nie wyobrażacie
sobie, jaką radość mi to sprawiło, tym bardziej, że „Początek mnie i ciebie”
nie był takim zwykłym, banalnym romansidłem.
Minął rok, odkąd siedemnastoletnia Paige jest „Dziewczyną,
Której Chłopak Zatonął”. Rok, podczas którego nastolatka musiała zmagać się z
poczuciem winy, litościwymi spojrzeniami, a także kłopotami rodzinnymi. Na
szczęście przez cały okres żałoby Paige mogła liczyć na wsparcie swoich
najlepszych przyjaciółek oraz niezastąpionej, choć pogrążającej się w
nieuleczalnej chorobie babci. Po roku Paige postanawia rozpocząć nowe życie.
Wrócić do życia towarzyskiego, znów chodzić na imprezy i przede wszystkim –
pokonać swoje lęki i ograniczenia. Ma także nadzieję na ponowny związek –
zwłaszcza, że chłopak, który podobał się jej od zawsze znów jest do wzięcia! Na
drodze Paige pojawią się jednak niespodziewane komplikacje, przez które plan,
który tak misternie tworzyła, okaże się nie do końca możliwy do zrealizowania.
Na szczęście zawsze będzie mogła liczyć na wsparcie najbliższych.
Nie będę Was oszukiwała – „Początek mnie i ciebie” nie jest
książką ambitną i zmieniającą życie i światopogląd. To, nie ukrywajmy,
romansidło dla nastolatek. Jednak w swoim gatunku jest naprawdę, naprawdę
wspaniałe! Mnie osobiście zachwyciło, wzruszyło, rozczuliło. To mądra książka,
którą spokojnie podsunęłabym swojej młodszej siostrze, bowiem uczy, na jakich
wartościach należy budować swoje życie, pokazuje, jak ważna w życiu człowieka
jest nie tylko miłość, lecz również przyjaźń czy rodzina.
Zdecydowanie zaletą powieści jest ciekawie poprowadzony
wątek miłosny. Jasne, czytając opis z tyłu okładki można łatwo domyśleć się, w
jakim kierunku potoczy, jednakże kreując go, autorka zdecydowanie uciekła od
schematów. Mnie niesamowicie spodobało się to, że miłość została ukazana bez
opisywania seksu – to naprawdę miła odmiana! Uczucia Paige zostały w sposób
wiarygodny, można było wczuć się w jej emocje, razem z nią mieć nadzieję, bać
się, kochać, cierpieć i tracić. Podoba mi się to, że miłość pomiędzy głównymi
bohaterami nie była przedstawiona w sposób słodkopierdzący, że na ich drodze
pojawiały się wiarygodne problemy, a oni zachowywali się w sposób konsekwentny.
Kreacja bohaterów to kolejny pozytywny aspekt książki
Emery Lord. Często w romansach spotykamy
się z mało wiarygodnymi dziewczątkami, których największą ambicją jest złapać
faceta. Nie używają mózgu, myślą zgoła innym organem, są także w stanie
wybaczyć swoim ukochanym niemal wszystko. Paige jest prawdziwa – jest raniona i
sama rani, cierpi, boli, ale także zadaje cierpienie. Jest zbudowana bardzo
konsekwentnie! Wymyka się schematom – jednocześnie chodzi na imprezy, pije
alkohol, kocha i czyta książki. O, właśnie! Dzięki miłości Paige do literatury
można ją lepiej zrozumieć. Książka jest przepełniona odniesieniami do
różnorakich książek – zarówno popularnych, jak na przykład „Szukając Alaski”,
jak i klasycznych – między innymi do Szekspira. Również pozostali bohaterowie
wymykają się schematom, są oryginalni i rzeczywiści. Emery Lord naprawdę
spisała się na medal!
„Początek mnie i ciebie” idealnie dopasował się do mojego
samopoczucia. Może właśnie dlatego wywarł na mnie tak dobre wrażenie? To
powieść, która ukazuje dorastanie, zrywanie z przeszłością i gojenie ran.
Pomaga uświadomić sobie, że nigdy w życiu nie jest tak źle, że chociaż czasem
wydaje mi się, że jesteśmy w sytuacji bez wyjścia, zawsze są obok nas osoby, na
których możemy polegać. Ukazuje, że wciąż przed każdym jest przyszłość,
obojętnie jak bardzo by nie cierpiał. Właśnie z tego powodu polecałabym tę książkę
wszystkim osobom, które mają jakieś problemy, bóle, zranienia – to naprawdę
duża dawka miodu na zranione serduszko!
Książka Emery Lord urzekła mnie przepięknym obrazem przyjaźni.
Cały czas, czytając, miałam przed oczami mnie i moje najbliższe koleżanki.
Przyjaźń, która łączy Paige, Tessę, Morgan i Kayleigh jest naprawdę
niesamowita! Dziewczyny wspierają się nawzajem w trudnych sytuacjach, ich relacja
nie opiera się jedynie na deklaracjach, lecz na czynach. Pomimo tego, że są
całkiem inne i zmagają się z problemami różnego kalibru, mogą na siebie zawsze
liczyć. Emery Lord wplotła w swoją książkę przepiękne cytaty o przyjaźni,
spójrzcie tylko:
„Kiedy świat się zamyka, zostają tylko dwie kategorie ludzi: najlepsi przyjaciele i cała reszta”
„Jakkolwiek potoczą się sprawy z moim rodzicami, my cztery zawsze będziemy się przyjaźniły, opowiadały sobie historie i popijały latte. Razem będziemy jak cztery ściany dom, wspierające się nawzajem, nawet kiedy wszystko wokół się zatrzęsie.”
„W przyjaźni zawsze jesteśmy dłużnikami. Każdy każdemu jest winny mała przysługę, za małe momenty światła w chaosie.”
„Jeśli masz szczęście, związek – z rodziną, przyjaciółmi, chłopakami – nie ma limitów. Nie ma górnej granicy miłości do siebie. Problemem jest jednak fakt, że nie ma także limitu w tym, jak bardzo możecie się zranić.”
Jestem świadoma tego, że „Początek mnie i ciebie” to
książka, która ma swoje wady. Jest jednak moim czytelniczym guilty pleasure,
które zauroczyło mnie całkowicie. Jestem pod wrażeniem talentu autorki, która
stworzyła niebanalną i poruszającą historię nie tylko o miłości, ale także o
tym, jak zaczynać od nowa. Polecam!
Ocena: 8/10
Ksiązka bierze udział w wyzwaniach:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz