Hej, hej, Kochani!
Dzisiaj powracam z książkowym sądem - strasznie przepraszam, że z takim opóźnieniem, ale byłam na wycieczce klasowej i nie miałam kiedy tego ogarnąć. Mam nadzieję, że mi wybaczycie! UWAGA! DALSZA CZĘŚĆ POSTU MOŻE ZAWIERAĆ SPOILERY DO KSIĄŻEK "ZŁAMANE PIÓRO", "80 DNI ŻÓŁTYCH", "W PUSTYNI I W PUSZCZY"
Oskarżyciel: Oskarżam "W pustyni i w puszczy" o monotonną fabułę i niekończące się opisy. Kiedy czytałam tę książkę jako lekturę w podstawówce, naprawdę trudno było mi przez nią przebrnąć i to głównie z tego powodu tak negatywnie ją wspominam.
Obrońca: Sprzeciw! Opisy w "W pustyni i w puszczy", mimo swej długości i obszerności w najmniejszym nawet stopniu nie zniechęciły do przeczytania lektury, lecz wręcz dodały jej uroku, przez co wspominam ją jako jedną z najlepszych lektur szkolnych. Fabuła dla ówczesnego małego móżdżka była fascynująca i mimo wolnego przebiegu akcji pozwoliła na delektowanie się książką. Co więcej, miejsce i czas akcji całości dodały niepowtarzalnego uroku, a autor zręcznie posługując się piórem wprowadził mnie, jako tyciego czytelnika w piękny, fascynujący świat i zachęcił do czytania również innych książek. A muszę nadmienić, że byłam materiałem wyjątkowo na książki opornym.
Oskarżyciel: Rzeczywiście zaletą jest miejsce akcji, ale sądzę, że nawet, gdyby autor oszczędził części opisów, to książka wcale by na tym nie straciła, lecz wręcz zyskała. O ile powieść może spodobać się osobom, które uwielbiają poznawać inne kraje, o tyle sądzę, że młodszy czytelnicy zazwyczaj oczekują porywającej przygody, więc mogą się zawieść na tej książce, nawet mimo urokliwej afrykańskiej scenerii. Zależy kto jakiej książki oczekuje Wydaje mi się, że styl pisania Sienkiewicza też jest raczej ciężki dla uczniów podstawówki.
Obrońca: Nie wińmy powieści za błędy systemu oświaty. To, że książka jest raczej adresowana do starszych, a zmusza się do jej czytania dzieci, nie jest winą autora.
Oskarżyciel:No tak, niestety taki mamy system oświaty. Mnie książka niestety zniechęciła do dalszej twórczości Sienkiewicza, ale gdyby była lekturą w gimnazjum, to może moje wrażenia byłyby bardziej pozytywne.
Oskarżyciel: Pamiętam, że byłam bardzo pozytywnie do książki nastawiona.
Jednak już od pierwszych stron coś było nie tak. Mimo że zachwycał mnie język,
to niesamowicie irytowała mnie główna bohaterka! I to ona zepsuła mi całą
lekturę.
Obrońca: Faktycznie, Emilia czasami potrafiła zdenerwować, ale poza
tym była bardzo złożoną postacią i dała się polubić. Zwłaszcza za swoją cudowną
książkę, która była najlepszym elementem całej powieści!
Oskarżyciel: Tutaj się zgodzę - książka Emily była naprawdę ciekawa.
Szkoda, że pani Borochowska nie napisała całego utworu w takiej konwencji.
Wiem, że główna bohaterka była złożona i naprawdę miała ciężko przeszłość,
jednak zdążyłam znienawidzieć ją zanim wyjaśniła się jej historia. Szczególnie
irytowały mnie jej irracjonale decyzje i nerwowość... A co sądzisz o wątku
miłosnym?
Obrońca: Może cię zadziwię, ale wątek miłosny mi się podobał, bo nie
było to - pierwszy raz cię widzę na oczy i love forever. Był nawet realny, a nie naciągany.
Oskarżyciel: Nie wierzę, Kitty Ailla polubiła wątek miłosny! Mnie natomiast irytowało to, jak Borochowska
przedstawiła tutaj dystans pomiędzy super ekstra facetem głównej bohaterki,
który był czarny, a innymi adoratorami Emily, którzy byli marnymi
"białasami". I, jak dla mnie, wątek miłosny trochę zginął w tych ich
dysuptach filozoficznych, które były nudnawe...
Obrońca: Mnie te dysputy podobały się tylko z jednego powodu -
nudziło mnie ich czytanie, ale wielkim plusem było to, że autorka nie obstawała
ostatecznie przy żadnym stanowisku. To on był "czarny" Ja nawet nie
zwróciłam na to uwagi Byłam przekonana,
że jest no, "nasz"
Oskarżyciel: Był, był. I to się wiąże jeszcze z jedną rzeczą,l która
niesamowicie mnie irytowała! Nie wiem,
gdzie działa się akcja... Bo niektóre szczegóły wskazywały na zagranicę, a inne
na Polskę...
Obrońca:Ja byłam całą książkę pewna, że to Polska, ale jakaś hm,
prowincja. Jednak ja kochając fantasy, nie potrzebuję sprecyzowanego miejsca
akcji. Poza tym podobał mi się miks gatunkowy, jaki zaserwowała autorka.
Oskarżyciel: Może gdybym nie miała takich wygórowanych oczekiwań, to
książka bardziej by mi sie podobała. Przekreślił ją dla mnie CHAOS i irytująca
bohaterka.
Oskarżyciel: Po pierwsze irytowali mnie główni
bohaterowie. On nie wiem, czego chciał i o co mu przez całą powieść chodziło.
Facet nie umiał określić czego chce od życia, ona podobnie. Nienawidzę takich
postaci.
Obrońca: Oboje byli w życiu trochę myślę pogubieni.
Ona chciała coś osiągnąć, on już wszystko miał. Sedno w tym, że przyciągnęło
ich do siebie pożądanie.
Oskarżyciel: A ja tego pożądania nie czułam. Raczej
wydawało mi się, że on traktuje ją jak zabawkę. A ona pozwalała zrobić ze sobą
wszystko. Sama nie wiedziała czego chce i do czego dąży. Taka szara myszka,
którą 'porwał" bogaty facet i ta już straciła swoją osobowość.
Obrońca: Jej zależało na skrzypcach, jemu na uległej
panience. Zrobił z niej pannę lekkich obyczajów (miałam co innego pisać xDD), a
jej się to podobało. Ale myślę, ze właśnie autorka ukazała przez to prawdziwość
tego świata. Ludzie by osiągnąć zamierzony cel zrobią wszystko i to jest smutne
Oskarżyciel: Nie
jestem pewna czy dokładnie o to autorce chodziło. To miał być erotyk, Jestem
fanką tego gatunku, a to co było w tej książce kompletnie mi się nie podobało.
Czytając taką książkę chcę mieć rumieńce na twarzy, czuć podniecenie i
zazdrościć bohaterce, w tej książce tego nie znalazłam. Bałam się o tę
dziewczynę. A główny bohater nie był bogiem sexu tylko lekkim psycholem moim
zdaniem.
Obrońca: hahahaha xD nie mogę xD w sumie to tu się z
tym psycholem zgadzam xD no i z tym że żadnego takiego uczucia nie wzbudziła we
mnie książka jakie powinna. Za bardzo autorka skupiła się na tej władczości i
uległości niż na samej idei zrobienia dobrego erotyka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz