Hej, hej, Kochani!
Minęło już trochę czasu, odkąd przeczytałam genialną powieść
autora mojego życia – „Parabellum. Horyzont zdarzeń”. Pomimo tak mrożącego krew
w żyłach i niejednoznacznego zakończenia nie sięgnęłam od razu po kontynuację.
Teraz, z jednej strony bardzo żałuję, że tak długo z tym zwlekałam, ale z
drugiej, smutno mi, że to już koniec tej niesamowitej trylogii, od której zaczęła
się moja przygoda z Remigiuszem Mrozem.
UWAGA! DALSZA CZĘŚĆ RECENZJI MOŻE ZAWIERAĆ SPOILERY DO TOMU
I, II!
Po strzelaninie we francuskim miasteczku losy bohaterów
odwracają się diametralnie. Christian Leitner, Maria i jej francuska kuzynka
wyruszają na poszukiwania Blakeneberga. Chcą zemścić się na zwyrodnialcu, a
oficer Gestapo pragnie także odnaleźć swoich uwięzionych bliskich. Staszek, narzeczony Żydówki, trafia w ręce
nazistowskiego aparatu opresji. W obozie koncentracyjnym Mauthausen spotyka
kapitana Obelta, dawnego dowódcę swojego brata. Natomiast Bronek, po ucieczce z
rumuńskiego obozu internowania, usiłuje odnaleźć drogę do polskiej armii.
W tym tomie niemal wszystko było idealne! Ciężko mi pisać
recenzję, bo tak naprawdę wszystko zamyka się w jednym słowie, ale że bloga
czytają też moi rodzice, zamknę je w haśle: „zajefajne”. Remigiusz Mróz
idealnie skonstruował całą akcję! Jeden zwrot akcji goni drugi, a książki nie
da się odłożyć ani na moment. Nie da się nawet przyporządkować „Parabellum.
Głębi osobliwości” do konkretnego gatunku literackiego, mamy tu bowiem do
czynienia zarówno z książką akcji, przygodową, wątkiem obozowym, a nawet
kryminalnym!
Po raz pierwszy zrozumiałam uwielbienie dla Christiana
Leitnera. Do tej pory uważałam go jedynie za sprawiającego pozory ludzkiego,
ale tak naprawdę okropnie bezdusznego gestapowca, który nie zawaha się przed
niczym, co pomoże mu zrealizować swoje cele. Tymaczasem w „Głębi osobliwości”
ukazał nam swoją inną twarz – Niemca rozdartego przez własnego sumienie i
pragnienia, a wierność Hitlerowi. Często nie rozumiemy działań Leitnera, nawet
nimi gardzimy, a jednak w ostatecznym rozrachunku nie możemy stwierdzić, czy
jest on dobry, czy zły. Na uwagę zasługuje jego relacja z Marią – cały czas
czujemy iskry pomiędzy nimi i zastanawiamy się, czy „coś” się wydarzy, czy może
jednak na zawsze pozostaną we wrogich stosunkach. Niezwykle podobało mi się,
jak w tej dwójce, stojącej przecież po przeciwnych stronach barykady, powoli
topniały uprzedzenia i budziło się wzajemne zaufanie.
Bardzo przypadł mi do gustu także wątek Staszka. W
poprzednich tomach miałam go za niezwykle słabego, zniewieściałego, jednak
tutaj ukazał, że jest naprawdę niesamowitym, odważnym mężczyzną. Z jego losami
związany jest opis obozu koncentracyjnego Mauthausen… Przyznam, że naprawdę
bałam się tego, czy Remigiusz Mróz podoła temu zadaniu, czytałam już mnóstwo
opisów wątków obozowych w literaturze i często miejsca te, tak straszne, były
pokazane w naiwny sposób. Na szczęście bardzo się myliłam. Ten genialny polski
pisarz we wspaniały sposób zbudował obraz obozu koncentracyjnego i uczuć osób
osadzonych w nim – stagnacji, beznadziei, głodu i strachu przed wiecznie obecną
i gotową do ataku pałką esesmana. Zwrócił także uwagę na inny aspekt egzystencji
w tej fabryce śmierci, z którym spotkałam się po raz pierwszy. Więźniowie
ciągle byli narażeni na zaczepki ze strony homoseksualnych towarzyszy niedoli. Niejednokrotnie
musieli podjąć trudne decyzje między ułatwieniem sobie bytowania w obozie a
zachowaniem własnej godności.
Niestety, z bólem serca muszę przyznać, że w pewnym sensie „Parabellum.
Głębia osobliwości” mnie rozczarowało. Już w recenzji poprzedniego tomu narzekałam,
że pisarza czasem ponosi wyobraźnia, że przesadza, że niektóre sytuacje są
nierealistyczne. Tutaj mamy już pełnię tej absurdalności. Wraz z Bronkiem przeżywamy
tak osobliwe sytuacje jak porwanie statku przez piratów… Przyznam, że wątek
drugiego z braci Zaniewskich nie przypadł mi do gustu niemal w ogóle! Nie
pasował mi do klimatu całej książki i momentami był aż śmieszny…
Mimo to, polecam całą serię „Parabellum”! Będzie ona dla
mnie niezwykle ważna, bo rozpoczęła moją przygodę z pisarzem, którego bardzo
polubiłam. Polubiłam bohaterów, przeżyłam wiele pełnych emocji chwil, inaczej
spojrzałam na moją ulubioną epokę historyczną. Panie Remigiuszu – bardzo dziękuję
za stworzenie tej wspaniałej serii, za każdy zwrot akcji, za każdy zawał, który
pan spowodował, za każdą nieprzespaną noc spędzoną przy książkach z serii „Parabellum”.
Ocena: 7/10 (bardzo dobra)
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Z ogłoszeń: wczoraj na blogu pojawił się cudowny nagłówek autorstwa Kitty Ailli! Dziękuję Ci, moje słoneczko! Jesteś cudowna! Przepraszam też za tygodniowy zastój, ale byłam na wycieczce klasowej :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz