Hej, hej, Kochani!
Kilka lat temu moja najukochańsza na świecie Przyjaciółka
(która wówczas przyjaciółką jeszcze nie była, ale ciii…) pożyczyła mi „Cyrk
nocy” z pewnością przekonując mnie, że książka mi się spodoba. Powieść
przyjęłam, położyłam na półce i byłaby tak przeleżała pewnie jeszcze długie
lata, gdyby nie Majowe zaczytanie, które organizowałam z Kają i które zmusiło
mnie do sięgnięcia po najdłużej czekające na mojej półce książki. Tym sposobem
Erin Morgenstern zabrała mnie w podróż wykreowanego przez siebie magicznego świata
i zaprosiła do niesamowitego Le Cirque des Rêves .
Książka opowiada o dwójce magików, Marco i Celii. Zostali
oni wplątani w pojedynek między dwójką potężnych czarodziejów, tak potężnych,
że znudziły ich pojedynki między samymi sobą. Główni bohaterowie przez lata
biorą udział w zmaganiach, których areną stał się tajemniczy Cyrk Snów,
założony przez ekscentrycznego Chandresha Lefèvre’a. Sytuacja skomplikuje się,
gdy Marco i Celia zakochają się w sobie, a łącząca ich więź zacznie niszczyć
życie innych ludzi.
Największym plusem książki jest jej niesamowita atmosfera –
książka aż kipi od magii i nieprawdopodobnych zdarzeń. Autorka wykreowała niesłychany
i oryginalny świat, gdzie na każdym kroku czekają na czytelnika coraz to nowe
dziwy i cuda. Podziwiam ją za ogrom wyobraźni, który musiała włożyć w
stworzenie tak przemyślnego miejsca jak Le Cirque des Rêves. Udało jej się
przekonać czytelnika, że warto zatrzymać się w tym innym od wszystkich cyrku i
porwać się jego magicznemu nastrojowi. Duża w tym zasługa specjalnych rodzi
działów, gdzie narrator zwraca się bezpośrednio do czytelnika, oprowadzając go
po tak niesamowitym miejscu.
Niestety, to chyba tyle z plusów „Cyrku nocy”. Z bólem serca
muszę ujawnić, że lektura tej pozycji była dla mnie prawdziwą męczarnią. Nie
mogłam wciągnąć się w wydarzenia przedstawione na kartach książki, były mi one
kompletnie obojętne. Poza chęcią skończenia książki właściwie nic nie
motywowało mnie do przewracania kolejnych stron. Dlaczego? Przyznam, że w
książce niestety niewiele się dzieje.
Emocjonujący pojedynek pomiędzy Marco a Celią, którego oczekiwałam, został sprowadzony
jedynie do tworzenia kolejnych iluzji, a
czytelnik właściwie do samego końca nie wie, na czym zmagania magików polegają,
przez co trudniej mu zaangażować się emocjonalnie w lekturę. Jedynie pod koniec
powieści wzbudziła ona we mnie jakieś uczucia, choć nie wiem, czy nie była to
tylko radość, że tak mało do końca.
Kolejną wadą, o której muszę wspomnieć są kiepsko wykreowani
bohaterowie. Niemal każda postać opisana jest za pomocą jedynie kilku słów –
może za wyjątkiem Marco i Celii, przez co zdają się płascy i jednowymiarowi.
Czytelnikowi trudno angażować się w czytanie książki, jeśli nie czuje związku
emocjonalnego z osobami tworzącymi świat przedstawiony. Niestety, niemal do
końca lektury nie rozróżniałam poszczególnych cyrkowców, a przecież to właśnie
oni mieli ubarwić czarno-biały świat Cyrku Snów.
„Cyrk nocy” reklamowany jest jako ponadczasowa historia
miłosna. Czy wątek miłości Marca i Celii rzeczywiście jest aż tak wspaniały?
Nie byłabym co do tego przekonana. Irytowało mnie takie rozciągnięcie go w
czasie, a pod koniec książki gwałtowane przyśpieszenie, przez co odniosłam
wrażenie, że autorka na szybko chciała zamknąć wszystkie wątki i oddać książkę
do druku. Jednakże jest coś pięknego w historii miłości dwojga ludzi, którzy
nie mogą darzyć się uczuciem. Jesteśmy w stanie wczuć się w ich sytuację i poczuć jej tragizm. Rozczula oddanie Marca
i Celii względem siebie, a to, jak zwieńczone są ich losy przywraca wiarę w to,
że miłość jest najsilniejsza na świecie i można kochać naprawdę.
Sądzę, ze Erin Morgenstern miała naprawdę dobry pomysł na
stworzenie pięknej historii miłosnej osadzonej w świecie magii i fantastyki. To
prawdziwa mistrzyni władania słowem, która za pomocą nadrukowanych na kartkę
wyrazów wykreowała niesamowite i klimatyczne miejsce, jakim jest Le Cirque des
Rêves. Niestety, nie poradziła sobie z kreacją bohaterów i rozplanowaniem
fabuły, przez co czytanie książki nie jest aż tak wielką przyjemnością.
Osobiście uważam „Cyrk nocy” za powieść przereklamowaną, przeciętną, która
jednak miała potencjał, by stać się czymś naprawdę wyjątkowym.
Ocena: 5/10 (przeciętna)
Książka bierze udział w wyzwaniach:
(+3,5 cm)
(klucznik nr 1 - "Inny świat")
(autor na literę "M" - postępy)
Bardzo ciekawe, ale chyba sama sie nie przekonam, czy rzeczywiście masz racje :)
OdpowiedzUsuńMam tę książkę w połowie przerwałam czytanie. Może kiedyś jeszcze do niej wrócę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Ja też do niej podchodziłam parę razy.
UsuńChociaż mnie się książka podobała, w stu procentach rozumiem Twoje zarzuty i rozumiem, czemu ten tytuł jest tak odbierany. Tę historię albo się kocha albo nienawidzi, jak to ktoś mądrze powiedział :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Insane z Przy gorącej herbacie
Nie mogę powiedzieć, że nienawidzę, ale no... spodziewałam się czegoś więcej.
UsuńA mnie powieść wręcz urzekła! Jest magiczna i piekna! Naprawdę mi przykro, że nie pokochałaś jej jak ja :(
OdpowiedzUsuńhttp://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/
Mnie też jest smutno, bo naprawdę chciałam się zakochać.
UsuńPoległam po prologu, ale z twoich słów wynika, że w sumie nie warto było czytać dalej ;)
OdpowiedzUsuńMoże należałabyś do tych osób, które kochają tę historię?
UsuńTa książka już spory czas stoi u mnie na półce. Jakoś nie mam ochoty po nią sięgać.
OdpowiedzUsuńCiekawe jak ja bymją odebrała...Może kiedyś się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę udanej lektury!
UsuńTak wiele różnych opinii o tej książce czytałam, że w sumie ciekawi mnie co w niej jest, ale też mam pewne obawy :D
OdpowiedzUsuńNa razie ją zostawie w spokoju :D
Buziaki
http://coraciemnosci.blogspot.com/
To dość oryginalna pozycja, dlatego są o niej rózne zdania :)
UsuńTen klimat niesamowicie mnie kusi, bo mam słabość do takich lektur, ale skoro ta książka ma tyle wad, to chyba ją sobie na razie odpuszczę. Chociaż też mam ją na półce od dłuższego czasu :)
OdpowiedzUsuńAle są też osoby nią zachwycone, więc najlepiej spróbować na własnej skórze!
UsuńNiesamowite jest, że zarówno osoby, którym książka się podobała, jak i ci nią rozczarowani jednogłośnie zwracają uwagę na tą niesamowicie magiczną atmosferę. Mi lektura sprawiła ogromną przyjemność. Akurat główny wątek nie zachwycił, ale z przyjemnością śledziłam losy pozostałych postaci. No i nie trzeba chyba dodawać, jak BARDZO marzyły mi się odwiedziny w Cyrku Snów...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
www.bookish-galaxy.blogspot.com
Oj, tak, też bym chciała się tam znaleźć!
Usuń