Hej, hej, Kochani!
Dziś chciałabym opowiedzieć Wam o kolejnej książce, którą
miałam przyjemność przeczytać podczas maratonu Majowe zaczytanie. Przyznam, że
książka wyleżała się na mojej półce bardzo, bardzo długo, a ja jakoś nie miałam
ochoty po nią sięgać. Obawiałam się, że skuszona niską ceną zakupiłam sobie
erotyk, a jak doskonale wiecie, strasznie nie lubię tego gatunku. Na szczęście
prawda okazała się inna, a mnie udało się przeczytać naprawdę dobrą powieść
historyczną.
„Ostatni harem”
Petera Pragne’a to opowieść o dwóch przyjaciółkach – Fatimie i Elizie.
Dziewczynki różni niemal wszystko – jedna z nich to czerkieska muzułmanka,
druga – ormiańska chrześcijanka. Koleje losu prowadzą je do sułtańskiego haremu, gdzie Fatima
zostaje faworytą władcy, a Eliza lektorką Koranu. Za murami seraju dziewczęta
dorastają i poznają smak uczuć. Cały ich świat rozpada się, gdy w wyniku
zamachu stanu sułtanat zostaje obalony, a kobiety trafiają na ulicę. Jak
odnajdą się w kraju rządzonym przez młodoturków? Czy przyjaźń, którą obiecywały
sobie w noc narodzin proroka, przetrwa najcięższe próby? Czy uda im się
zrealizować ich kismet?
Do książki podchodziłam nastawiona bardzo sceptycznie.
Obawiałam się, że ze względu na to, że nie wiem niemal nic o monarchii Osmanów,
źle będzie mi się czytało „Ostatni harem”. Prawda okazała się jednak zupełnie
inna. Peter Prange w zachwycający sposób odmalował Turcję u schyłku panowania sułtana
Abulhamita oraz w okresie tworzenia się republiki młodoturków. Nawet zupełny
laik, taki jak ja, odnajdzie się w klimacie wykreowanego przez autora książki
świata, a nawet nieświadomie przyswoi sobie sporą dawkę wiedzy historycznej, a
przynajmniej poczuje się zachęcony, by zgłębić temat – ja na przykład pierwszy
raz usłyszałam o ludobójstwie Ormian i musiałam się naprawdę porządnie
dokształcić.
Dużym plusem książki są świetnie wykreowane bohaterki.
Fatima i Eliza różnią się niemal wszystkim, jednak obie są naprawdę dobrze
skonstruowane. Czytelnikowi łatwo utożsamić się z nimi, płakać z nimi i
przeżywać ich problemy. Niejednokrotnie zachwycamy się ich siłą, która pozwala
im przetrwać nawet najtrudniejsze chwile. Na dużą uwagę zasługują także postaci
drugoplanowe – porywczy, zaślepiony fanatyczną miłością Taifun, zakochany do
szaleństwa doktor Feliks (mój nowy książkowy mąż) czy próbujący udowodnić swoją męskość eunuch
Nadir. Każdy z bohaterów reprezentuje inne poglądy i spojrzenie na świat, ale
wszyscy są autentyczni. Warto również podkreślić, że w „Ostatnim haremie”
trudno natrafić na postaci szablonowe czy jednowymiarowe.
Kolejną zaletą powieści Petera Prange’a jest stworzenie pięknego, niebanalnego wątku
miłosnego. Uczucie łączące pewną dwójkę bohaterów, pomimo że rozwinęło się w
trudnych okolicznościach i nie ma niemal żadnych szans na spełnienie, jest
skłonne do największych poświęceń. Postaci te zrobiłby dla siebie wszystko, a
myśl o ukochanej osobie niejednokrotnie pomaga im znieść ciężkie chwile. Autor bawi się z czytelnikiem w kotka i
myszkę, łudząc raz szansą na pomyślne zakończenie historii zakochanych, kolejny
raz całkowicie jej pozbawiając. Decyduje się także na odważny krok, jakim jest
zdecydowanie nieschematyczne zakończenie.
„Ostatni harem” jest także piękną pochwałą przyjaźni. Już
starożytni wiedzieli, że można żyć, nie mając swojej drugiej połówki, ale nie
jest możliwym istnienie bez przyjaciela. Fatima i Eliza, mimo że los przygotował
dla nich wiele bolesnych niespodzianek, zawsze zachowały się w sercach i były gotowe
do wielu poświęceń dla tej drugiej.
W swojej książce autor nie boi się podejmować wielu trudnych
tematów, takich, jak toksyczne uczucie czy leczenie ran z przeszłości
alkoholem. Ważne jest także to, że jako pierwszy z pisarzy poruszył temat
zapomnianej zbrodni, jaką jest ludobójstwo Ormian dokonane w latach 1915-1917.
W dokładny i poruszający sposób opisuje tragedię, jaka spotkała tę mniejszość
narodową. Czytając opisy mechanicznego mordowania ludzi, mamy łzy w oczach, a
jednocześnie nasuwa nam się na myśl to, co stało się lekko ponad dwadzieścia
lat później w komorach gazowych Auschwitz, Treblinki, Ravensbruck. Książka
ukazuje, że każdy człowiek jest skłonny do czynienia zła, a ludobójstwo jest
naprawdę proste – wystarczy znaleźć grupę społeczną i obarczyć ją
odpowiedzialnością za wszystkie nieszczęście, a jakie spotykają kraj. Zazwyczaj
dzieje się przy niemej aprobacie świata, który zadowala się orzeczeniami
pozornie bezstronnych komisji lekarskich.
Nie byłabym jednak sobą, gdyby nie zauważyła pewnej drobnej
wady. Autor wyraźnie chroni jedną z bohaterek przed wszystkimi nieszczęściami,
w tym najgorszym – gwałtem. Można zrozumieć jego motywacje, jednak kolejny
cudowny, niezwykle podobny do siebie przypadek zwyczajnie irytuje i męczy swoim
brakiem oryginalności.
„Ostatni harem” to naprawdę dobra powieść historyczna.
Ciężko przebrnąć przez pierwsze rozdziały, jednak wytrwały czytelnik zyskuje
nagrodę w postaci porywającej opowieści przenoszącej go do barwnej Turcji początku
XX wieku. Dobrze, że powstają takie powieści, które sprawiają, że ludzie
poznają nowe wydarzenia historyczne. Polecam Wam „Ostatni harem” z całego
serca!
Ocena: 8/10 (rewelacyjna)
Książka bierze udział w wyzwaniach:
(+2,8 cm)
Lubię taką tematykę i przyznam szczerze, że ta okładka również skłaniała mnie do stwierdzenia, że będzie to erotyk. Jeśli wpadnie mi w ręce to z chęcią przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że uda Ci się ją przeczytać.
UsuńNależę do wielbicielek Wspaniałego Stulecia, więc tematyka jak najbardziej dla mnie.
OdpowiedzUsuńA ja dopiero niedawno zaczęłam oglądać, może przez wakacje nadrobię.
UsuńNa razie chyba raczej nie :(
OdpowiedzUsuńChyba nie dla mnie. Jakoś opis też mnie nie przekonuję :(
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana!
http://biblioteczkapati.blogspot.com/2016/05/liebster-blog-award-2.html
Buziaki :*
Dziękuję za nominacje :)
UsuńMiałam ostatnio ochotę na powieść w podobnych klimatach, więc może po nią sięgnę, skoro ma u Ciebie całkiem dobrą ocenę :)
OdpowiedzUsuńLeonZabookowiec.blogspot.com
Mam nadzieję, że Ci się spodoba!
UsuńOglądałam "Wspaniałe stulecie" i zakochałam się w kulturze Bliskiego Wschodu... Bardzo fascynujący kraj. Przyznam że słowa "erotyk" by mnie odrzuciło, ale teraz jak spotkam gdzieś te powieść to chętnie wezmę :)
OdpowiedzUsuńJest kilka scen erotycznych, ale bez przesady, da się to czytać!
Usuń