Hej, hej, Kochani!
Dzisiaj, zgodnie z planem powinnam była zaprezentować Wam dzisiaj zestawienie 15 najlepszych książek 2018 roku. Dałam się jednak ponieść ogólnoświatowej manii planowania, robienia nadziei i postanowień, dlatego uznałam, że nic nie stanie się, jeśli o moich ulubionych pozycjach z ubiegłego roku opowiem Wam za kilka dni, a dzisiaj opowiem, jak widzę moje czytanie (a pewnie nieco i wygląd bloga) w nadchodzących dwunastu miesiącach.
Rok 2018 mocno mnie zmienił - jako człowieka i jako czytelniczkę. O ile rok temu czułam się jeszcze nastolatką, teraz coraz bardziej postrzegam siebie jako młodą dorosłą. Skończyłam szkołę, studiuję, mam zdecydowanie więcej obowiązków i zdecydowanie inne priorytety niż jeszcze rok temu. Co za tym idzie, zaczęłam z większą rozwagą podchodzić do tego, co czytam. Czytanie nie jest też już dla mnie czynnością priorytetową, często nie mogę przemóc się do tego, by sięgnąć po książkę nawet przez tydzień z rzędu.
Przyznam, że nieco przestało mnie bawić czytanie tylko dla rozrywki. Jasne, nadal kontakt z literaturą sprawia mi przyjemność, jednak trochę szkoda mi czasu na czytanie schematycznych i łatwych książeczek, które nie wnoszą nic do życia. W związku z tym postanowiłam sięgać po zdecydowanie więcej literatury faktu (wydawnictwo Czarne kusi, kusi) czy esejów. Doszłam do wniosku, że lubię, kiedy czytane przeze mnie książki poszerzają moje spojrzenie na świat i otwierają mi głowę. Nie mam jeszcze konkretnych tytułów, po które chce sięgać, prawdopodobnie będę wyczytywać moje zapasy i brać, co wpadnie mi w ręce na przykład w bibliotece.
Chciałabym też czytać więcej klasyki - zarówno starej, jak i dwudziestowiecznej. Mam dość tego, że nie wiem, o kim mowa, kiedy mowa o osobach nominowanych do Literackiej Nagrody Nobla. Pomaga mi trochę lista Rory Gilmore, którą wiele lat temu zrobiły Siostry w Bibliotece, trochę po prostu ogólne rozeznawanie się w kulturze. Lubię czytać książki tego typu, nawet, jeśli ich lektura zajmuje mi więcej czasu - bo wiem, że jest warto. W związku z moimi planami nie zakładam żadnej ilości książek, które chcę przeczytać - stawiam na jakość, a nie na ilość.
Oczywiście będę czytać też bardzo dużo na studia i poszerzać w ten sposób moją wiedzę o Włoszech i Włochach. Przyznam, że z niecierpliwością czekam, aż sięgnę po "Boską komedię", bo nasza profesor od historii literatury opowiada o niej z taką pasją, że ach! Czeka na mnie także wiele pozycji dotyczących współczesnej Italii oraz jej historii.
Na początku blogowania zrobiłam listę 100 książek, które chciałabym przeczytać w ciągu jednego roku - przyznam, że dzisiaj ta idea mnie bawi, bo wiem, że ja i planowanie to jak ja i porządek, czyli wcale. Niemniej zrobiłam sobie listę dwunastu książek, które już dość długo kurzą się na mojej półce i które chcę w końcu przeczytać. Myślę, że przeczytanie jednej na miesiąc jest realne. Oto i pozycje, które chcę poznać:
Mam w planach robić sobie też kwartalne TBR, aby zmobilizować się do czytania. Lista ta będzie obejmowała sześć tytułów - więc dwa na miesiąc, myślę, że jest to jak najbardziej realny do wykoniania plan czytelniczy - ale trzymajcie kciuki za jego realizację! Oto aktualny TBR:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz