Hej, hej, Kochani!
Passa złych książek chyba definitywnie została przełamana! W
kolejce czekają na mnie same przepyszne powieści! Dzisiaj opowiem Wam o
książce, co do której nawet nie pamiętam, jak znalazła się na mojej półce.
Swoje przeleżała, aż w końcu nadszedł ten czas! Biorąc pod uwagę jej dość
słuszne rozmiary, postanowiłam zanurzyć się w lekturze podczas ferii
świątecznych – i był to świetny wybór! Nawet nie wiem, kiedy pochłonęłam te
ponad sześćset stron!
Brazylia, schyłek XIX wieku. Młoda Vitoria da Silva, córka
potężnego barona kawowego, zakochuje się
w buntowniczym dziennikarzu Leonie Castro. Czy jednak rodzice, których fortuna
opiera się na pracy niewolników pozwolą na związek ich ukochanej córki ze
zwolennikiem abolicji? Vitoria, będąc
niezależną i silną młodą kobietą, nie ma zamiaru jednak przejmowac się
konwenansami i chce podążać własną drogą do szczęścia. Nie wie jednak, jak
wiele będzie ją kosztowało uczucie do niepokornego Leona.
Przyznam, że na początku lektura „Zapachu kwiatów kawy” była
dla mnie prawdziwą męczarnią. Zachowanie
bohaterów zdawało mi się sztuczne i przesadzone, a styl autorki na siłę
pompatyczny. Przyjęłam, że książka będzie niczym więcej, jak tanim harlequinem
i, wstyd przyznać, niemal na siłę wyszukiwałam wad. Z czasem jednak dotarło do
mnie, że książka uznanej pisarki Any Veloso to coś więcej, niż zwykłe
romansidło. Ostatecznie, pochłonęła mnie opowiedziana historia, przywodząca na
myśl moje ukochane „Przeminęło z wiatrem”!
Ana Veloso w swoim literackim debiucie ukazała coś więcej,
niż tylko historię romansu. Przyznam zresztą, że choć siłą napędową fabuły jest
uczucie pomiędzy Vitorią a Leonem, to ci, którzy spodziewają się banalnej
opowieści o miłości pokonującej wszelkie przeszkody, srogo się rozczarują.
Niemiecka pisarka w sposób niezwykle prawdziwy zademonstrowała, że czasem
uczucie i pożądanie to nie wszystko, że o związek trzeba się starać, ale także,
że jeśli kogoś naprawdę kochamy, to niestraszne nam wszelkie przeszkody.
Związek Vitorii i Leona niesamowicie przypominał mi małżeństwo państwa Butler i
szczerze mówiąc, sama nie wiem, czy uznać to za plus, czy za minus. Z jednej
strony, z powodu mojej miłości do tej powieści, czułam się niezwykle szczęśliwa,
a z drugiej – trochę widać tu brak oryginalności.
Jak już wspomniałam, „Zapach kwiatów kawy” to nie tylko
historia miłości. To opowieść o Brazylii w czasach przełomu – odejścia od
niewolnictwa i monarchii i przejścia do wolności wszystkich obywateli oraz
republiki. Bardzo się cieszę, że pisarka we wzbudzający zainteresowanie i
bardzo żywy sposób opisała dzieje kraju, o którym nie wiem właściwie nic. Burzliwy
okres przemian obserwujemy poprzez pryzmat wielu bohaterów, reprezentujących różne
stany społeczne. Autorka ukazała nam nie tylko niewątpliwie pozytywne skutki
zniesienia niewolnictwa, ale także negatywne konsekwencje tego wydarzenia,
przez co mamy wrażenie, że nie opowiada się po żadnej ze stron.
Ogromną zaletą książki są jej bohaterowie. Pomimo tego, że
autorka stworzyła ich naprawdę wielu, każdy jest obdarzony dobrze nakreśloną
osobowością. Są to postaci realne, wiarygodne psychologicznie, których nie da
się nie polubić. Pewną wadą jest fakt, że pierwszoplanowa para przypomina
niezwykle bohaterów uwielbianej powieści Margaret Mitchell, ale może ja nie
jestem obiektywna i z powodu miłości do tej książki wszędzie widzę
podobieństwa? Mnie osobiście szczególnie do gustu przypadła poboczna historia
jednego ze zbiegłych niewolników, Felixa. Jego dobrze napisana, wzbudzająca
sympatię postać w sugestywny sposób ukazywała tragizm losów czarnych mieszkańców
Brazylii.
Nie da się nie wspomnieć o stylu Any Veloso. Choć początkowo
wydawał mi się nieco zbyt pompatyczny, wkrótce przyzwyczaiłam się do niego.
Pisarka pięknie operuje słowem, potrafi również w przemyślany sposób skonstruować
akcję. W książce nie ma dłużyzn, fabuła jest zwarta i zaskakująca! Jeśli to
jest debiut, to już nie mogę się doczekać, aż zapoznam się z późniejszymi
powieściami niemieckiej pisarki!
Podsumowując, bardzo się cieszę, że sięgnęłam po powieść Any
Veloso. Choć po przeczytaniu pierwszych stron obawiałam stron obawiałam się
taniego romansidła, ostatecznie otrzymałam piękną, epicką powieść obyczajową.
Jeśli zachwyciło Was „Przeminęło z wiatrem” i szukacie lektury w podobnym
stylu, sięgnijcie koniecznie po debiut niemieckiej pisarki!
Ocena: 7/10 (bardzo dobra)
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz