niedziela, 3 lipca 2016

Bookathonowy TBR

Hej, hej, Kochani!
To już jutro! To już jutro! Zaczyna się Bookathon! Ależ jestem podekscytowana! W poprzedniej, zimowej edycji nie mogłam wziąć udziału, ale teraz chcę nadrobić straty!  Mam nadzieję, że mi się to uda!


 Przyznam, że w tym roku kategorie były strasznie trudne i nie udało mi się do nich dopasować książek, które już miałam na półce, musiałam trochę pochodzić po bibliotekach i pokominować. Ale to dobrze, poszerzę swoje czytelnicze horyzonty :)


Początkowo miała być to "Miłość Peonii" Lisy See, jednak byłam zmuszona z niej zrezygnować, bo przegapiłam termin prolongaty w bibliotece, więc ostatecznie stanęło na "Córce dymu i kości" Laini Taylor. Bardzo się jej boję, nie mam pojęcia, czy mi się spodoba, ale... Miejmy nadzieję! Książkę poleciła mi Przyjaciółka, więc musi mi się spodobać!


Tutaj sobie trochę naginam, bowiem ani nie zacznę, ani nie skończę żadnej serii, ale muszę w końcu zabrać się za "Akademię wampirów". Czeka mnie czwarty z sześciu tomów. Mam nadzieję przeczytać wszystkie w wakacje. Zastanawiałam się jeszcze, czy nie zamienić "Przysięgi krwi" na "Plagę samobójców", ale w końcu szalę przeważyło to, że książkę Richelle Mead mam w formie ebooka, a we wtorek będę przemieszczać się tramwajem, więc wygodniej mi będzie podróżować z czytnikiem :) 


Z tym wyzwaniem miałam największy problem. Przyznajcie, zbyt wielu autorek Aleksander nie ma. Bardzo nie chciałam sięgać po dystopię, więc twórczości pani Bracken nie brałam nawet pod uwagę. A jednak! Jestem tak zdecydowana, że aż wcale i postanowiłam zmierzyć się z "Mrocznymi umysłami".


Po moich niezbyt przyjemnych doświadczeniach z Partycją Gryciuk obawiam się również tej kategorii, dlatego zdecydowałam się na coś malutkiego - "Karty na stół" Agathy Christie czekają na mnie od grudnia, więc najwyższy czas się za nie zabrać!

Wykonywanym, wyuczonym, wymarzonym... Ten problem, gdy chcesz tłumaczyć książki... Ale w końcu zdecydowałam, że pewnie i tak wyląduję jako nauczycielka, a póki co sama jestem uczennicą, więc książka dziejąca się w szkole będzie doskonałym rozwiązaniem. Tak oto będę czytała "Anię z Avonlea". Na tę książkę cieszę się najbardziej!


Tu także miałam problemy... Niby tyle romansów na półkach, a tak ciężko się zdecydować. Ostatecznie stanęło na "Coś do stracenia" Cory Carmack. Obawiam się, że gdyby nie Bookathon, ciężko byłoby mi się zmobilizować, by ją przeczytać.

Ostatnie bookathonowe wyzwanie polega na tym, żeby w czasie tego tygodnia przeczytać więcej, jak 1500 stron. U mnie z tym jest najmniejszy problem, bo wychodzi mi 2165 stron. Jeśli zaś jakaś książka zajmie mi mniej czasu, niż przypuszczałam, będę czytać "Tajne państwo" Jana Karskiego - to porwyająca lektura, ale muszę ją sobie dozować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz