Hej, hej, Kochani!
Jak miło znów czytać książki dla przyjemności! To taka
wspaniała odmiana! Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją pierwszej powieści od
dawna, którą przeczytałam jedynie z własnej i nieprzymuszonej woli! Rok temu
poznałam twórczość Niny Reichter. Pokochałam jej „Ostatnią spowiedź”,
całkowicie zaangażowałam się w nią emocjonalnie i, choć momentami wzbudzała
moją ogromną irytację, przeczytałam ja w rekordowo szybkim czasie. Pióro pisarki niesamowicie przypadło mi do
gustu, dlatego, kiedy dowiedziałam się, że wydała nową powieść, wiedziałam, że
będę musiała po nią sięgnąć. Dzięki udziałowi w Book Tourze organizowanym przez
autorkę bloga Papierowy Bluszcz mogłam poznać tę cudowną książkę! Dziękuję za
tę możliwość!
Matthew to odnoszący sukcesy zawodowe coach, uczący kobiety,
jak radzić sobie w relacjach z mężczyznami. Jego audycja radiowa, „Love Line”
bije rekordy popularności. Psycholog nie może także narzekać na swoje życie
uczuciowe – jest związany z piękną prawniczką. Całkowitym jego przeciwieństwem
jest Bethany – kobieta jest w trakcie trudnego rozwodu, a jej awans w pracy
jest blokowany przez naczelnego, widzącego w kobiecie jedynie obiekt seksualny.
Kiedy Beth dostaje szansę na wybicie się poprzez napisanie artykułu dotyczącego
metod stosowanych przez zawodowych podrywaczy, nie waha się długo. Podczas
pracy nad tekstem spotka Matthew. Tyle, że ta dwójka poznała się już siedem lat
wcześniej, a spotkanie przewróciło ich świat do góry nogami.
„Love Line” to powieść, którą ciężko mi było zdefiniować.
Myślę, że najłatwiej nazwać ją po prostu prozą kobiecą. Nie jest to stricte
romans, bowiem w książce nie jest ukazana li i jedynie miłość Beth i Matthew,
ale również pełno refleksji dotyczących dzisiejszego świata, życia, emocji,
relacji międzyludzkich. Z całą pewnością rozczarują się osoby, które liczą na
powieśc w stylu bestsellerowej „Ostatniej spowiedzi” – widać, że przez te lata
Nina Reichter dojrzała, więc jej powieść skierowana jest do zupełnie innego
odbiorcy!
Pomimo objętości, „Love Line” jest powieścią, którą czyta
się szybko. Jest to zaleta zarówno wydania, które ułatwia pochłanianie liter,
jak i cudownego pióra autorki. Za umiejętność pisania chwaliłam pisarkę już
przy okazji recenzowania „Ostatniej spowiedzi”. Nic się nie zmieniło! Po raz
kolejny miałam wrażenie, że wprost płynę przez historię! Powieść jest świetnie
napisana – wiarygodne dialogi, poruszające opisy emocji, nastrojowe opisy
przestrzeni! Uwielbiam!
„Love Line” nie jest powieścią aż tak emocjonalną jak „Ostatnia
spowiedź”. Nie przeżyjecie przy niej fali sprzecznych uczuć. To raczej
niesamowita porcja życiowej, kobiecej mądrości. Nina Reichter jest sprawną
obserwatorką życia społecznego i swoje refleksje w bardzo zgrabny sposób
przekazała czytelnikowi. W książce odnajdziecie mnóstwo przemyśleń na temat
obłudy świata, na temat pozycji kobiet, na temat relacji damsko-męskich. Nie
spotkacie tu miłości aż po grobową deskę, która jest w stanie pokonać wszystkie
przeszkody. To raczej historia o uczuciu, które nie ma prawa się wydarzyć,
które absolutnie nie jest dobre. A Nina Reichter w przyjętym punkcie widzenia jest
konsekwentna – nie idealizuje, nie tłumaczy. Dlatego uważam, że „Love line” to
powieść inteligentna, ale też gorzka. Ukazuje świat bez koloryzowania, bez
upiększania!
Tak, jak w przypadku słynnej trylogii tej autorki mam
problem z bohaterami. Są oni dużo
bardziej prawdziwi niż Ally i Bradin. To nie jednoznacznie dobre lub złe
postaci. Mają zarówno zalety, jak i wady. Oboje popełniają błędy, kłamią, ranią
się. I o ile na początku ta ich szarość bardzo mi się podobało, o tyle, w
ramach rozwoju akcji, bezmyślność i błędne decyzje Bethany i Matta zaczynały mocno
działać mi na nerwy. Na pewno na ich tle dużo lepiej wypadają bohaterowie
drugoplanowi – partnerka przystojnego psychologa, która zakochała się w
mężczyźnie, choć miała tego nie robić, były mąż Beth starający się odzyskać
swoją rodzinę czy Olaf, przyjaciel Matthew, którego ironia i cięte riposty
wielokrotnie wywoływały uśmiech na mej twarzy.
Podsumowując, bardzo się cieszę, ze miałam okazję sięgnąć po
kolejną powieść tej zdolnej polskiej pisarki! Choć spodziewałam się romansu,
dostałam bardzo inteligentną i osadzoną mocno we współczesnych realiach
powieść. Naprawdę polecam!
Ocena: 8/10 (rewelacyjna)
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz