Strony

czwartek, 10 maja 2018

(240) "Love line" Nina Reichter - BOOK TOUR



Hej, hej, Kochani!
Jak miło znów czytać książki dla przyjemności! To taka wspaniała odmiana! Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją pierwszej powieści od dawna, którą przeczytałam jedynie z własnej i nieprzymuszonej woli! Rok temu poznałam twórczość Niny Reichter. Pokochałam jej „Ostatnią spowiedź”, całkowicie zaangażowałam się w nią emocjonalnie i, choć momentami wzbudzała moją ogromną irytację, przeczytałam ja w rekordowo szybkim czasie.  Pióro pisarki niesamowicie przypadło mi do gustu, dlatego, kiedy dowiedziałam się, że wydała nową powieść, wiedziałam, że będę musiała po nią sięgnąć. Dzięki udziałowi w Book Tourze organizowanym przez autorkę bloga Papierowy Bluszcz mogłam poznać tę cudowną książkę! Dziękuję za tę możliwość!
 
Matthew to odnoszący sukcesy zawodowe coach, uczący kobiety, jak radzić sobie w relacjach z mężczyznami. Jego audycja radiowa, „Love Line” bije rekordy popularności. Psycholog nie może także narzekać na swoje życie uczuciowe – jest związany z piękną prawniczką. Całkowitym jego przeciwieństwem jest Bethany – kobieta jest w trakcie trudnego rozwodu, a jej awans w pracy jest blokowany przez naczelnego, widzącego w kobiecie jedynie obiekt seksualny. Kiedy Beth dostaje szansę na wybicie się poprzez napisanie artykułu dotyczącego metod stosowanych przez zawodowych podrywaczy, nie waha się długo. Podczas pracy nad tekstem spotka Matthew. Tyle, że ta dwójka poznała się już siedem lat wcześniej, a spotkanie przewróciło ich świat do góry nogami.

„Love Line” to powieść, którą ciężko mi było zdefiniować. Myślę, że najłatwiej nazwać ją po prostu prozą kobiecą. Nie jest to stricte romans, bowiem w książce nie jest ukazana li i jedynie miłość Beth i Matthew, ale również pełno refleksji dotyczących dzisiejszego świata, życia, emocji, relacji międzyludzkich. Z całą pewnością rozczarują się osoby, które liczą na powieśc w stylu bestsellerowej „Ostatniej spowiedzi” – widać, że przez te lata Nina Reichter dojrzała, więc jej powieść skierowana jest do zupełnie innego odbiorcy!

Pomimo objętości, „Love Line” jest powieścią, którą czyta się szybko. Jest to zaleta zarówno wydania, które ułatwia pochłanianie liter, jak i cudownego pióra autorki. Za umiejętność pisania chwaliłam pisarkę już przy okazji recenzowania „Ostatniej spowiedzi”. Nic się nie zmieniło! Po raz kolejny miałam wrażenie, że wprost płynę przez historię! Powieść jest świetnie napisana – wiarygodne dialogi, poruszające opisy emocji, nastrojowe opisy przestrzeni! Uwielbiam!

„Love Line” nie jest powieścią aż tak emocjonalną jak „Ostatnia spowiedź”. Nie przeżyjecie przy niej fali sprzecznych uczuć. To raczej niesamowita porcja życiowej, kobiecej mądrości. Nina Reichter jest sprawną obserwatorką życia społecznego i swoje refleksje w bardzo zgrabny sposób przekazała czytelnikowi. W książce odnajdziecie mnóstwo przemyśleń na temat obłudy świata, na temat pozycji kobiet, na temat relacji damsko-męskich. Nie spotkacie tu miłości aż po grobową deskę, która jest w stanie pokonać wszystkie przeszkody. To raczej historia o uczuciu, które nie ma prawa się wydarzyć, które absolutnie nie jest dobre. A Nina Reichter w przyjętym punkcie widzenia jest konsekwentna – nie idealizuje, nie tłumaczy. Dlatego uważam, że „Love line” to powieść inteligentna, ale też gorzka. Ukazuje świat bez koloryzowania, bez upiększania!  

Tak, jak w przypadku słynnej trylogii tej autorki mam problem z bohaterami.  Są oni dużo bardziej prawdziwi niż Ally i Bradin. To nie jednoznacznie dobre lub złe postaci. Mają zarówno zalety, jak i wady. Oboje popełniają błędy, kłamią, ranią się. I o ile na początku ta ich szarość bardzo mi się podobało, o tyle, w ramach rozwoju akcji, bezmyślność i błędne decyzje Bethany i Matta zaczynały mocno działać mi na nerwy. Na pewno na ich tle dużo lepiej wypadają bohaterowie drugoplanowi – partnerka przystojnego psychologa, która zakochała się w mężczyźnie, choć miała tego nie robić, były mąż Beth starający się odzyskać swoją rodzinę czy Olaf, przyjaciel Matthew, którego ironia i cięte riposty wielokrotnie wywoływały uśmiech na mej twarzy.

Podsumowując, bardzo się cieszę, ze miałam okazję sięgnąć po kolejną powieść tej zdolnej polskiej pisarki! Choć spodziewałam się romansu, dostałam bardzo inteligentną i osadzoną mocno we współczesnych realiach powieść. Naprawdę polecam!

Ocena: 8/10 (rewelacyjna) 

Książka bierze udział w wyzwaniach:



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz