Hej, hej, Kochani!
Jednym z moich ulubionych filmów jest „Diabeł ubiera się u
Prady”. Komedia z cudownymi Anne Hathaway i Meryl Streep w rolach głównych to
opowieść o tym, jak łatwo pogubić się w walce o sukces i realizację swoich marzeń.
Pomimo że słyszałam o istnieniu książkowej wersji historii ambitnej
dziennikarki, która musi zderzyć się z bezlitosnym światem mody, nigdy nie
chciałam zabrać się za jej poznanie – obawiałam się, że słaby warsztat pisarski
może zakłócić moje wspomnienia związane z tą historią. Jednak kiedy dostałam
propozycję zrecenzowania „Jak upolować pisarza” – powieści nazwanej odpowiedzią
na to kultowe dzieło – nie wahałam się ani chwili!
Casey Pedergast pracuje w agencji reklamowej. Choć pracuje
to mało powiedziane – jest jej gwiazdą i ulubienicą szefowej. Choć kiedyś
marzyła o zajęciu związanym z literaturą, życie zmusiło ją do wybrania prostszej,
bardziej opłacalnej profesji. Nieoczekiwanie szefowa i guru Casey zleca jej nowe
zadanie – ma pozyskiwać do współpracy pisarzy, którzy często ledwo wiążą koniec
z końcem. Ambitna kobieta nie przypuszcza jeszcze, jakie komplikacje w jej życiu
się szykują…
Do lektury „Jak upolować pisarza” zasiadałam nastawiona na poznanie
uroczej komedyjki romantycznej osadzonej wśród wielkich i bogatych tego świata.
Nieoczekiwanie jednak dostałam coś zupełnie innego -niesamowicie wnikliwą, ciut
gorzką, a jednocześnie wciąż uroczo lekką opowieść o współczesnym świecie, o
dorastaniu, o pozbywaniu się marzeń i złudzeń i o tym, jak trudno jest być
sobą. Jeśli jednak szukacie książki
pełnej romantycznych uniesień – zdecydowanie sięgnijcie po coś innego!
„Jak upolować pisarza” uwiodło mnie przede wszystkim kreacją
głównej bohaterki. Choć opis z okładki sugeruje, że Casey jest postacią, której
nie da się polubić, ja niemal od razu obdarzyłam ją sympatią. To niesamowicie
współczesna osoba – młoda kobieta, która musi skonfrontować swoje marzenia i złudzenia
z prozą i okrucieństwem otaczającej nas rzeczywistości. Protagonistka dąży do
sukcesu – nawet po trupach – i chce wieść wygodne życie. Z rozbrajającą
szczerością wyznaje, że się sprzedała, jednak do czasu ceni korzyści, jakie daje
jej praca. To jednak także bardzo rozdarta osoba. Jest samotna, bo nie ma czasu
na związki – są one zastępowane przez szybkie seks-spotkania aranżowane przez
Tindera. Zdaje sobie sprawę, że w pogoni za karierą odrzuciła przyjaźń i własne
ideały. Wciąż stara się wykreować inny obraz siebie – by dosięgnąć do ideałów wyznaczanych
przez influnecerki w social mediach.
W swojej debiutanckiej powieści Sally Franson serwuje przerażający
i przygnębiający obraz współczesnego świata. To miejsce, gdzie wirtualna
rzeczywistość niemal całkowicie wyparła tę realną. To w Internecie dzieje się
wszystko, co istotne. Manipulacja informacją, kilka niefortunnych udostępnień,
lajki i komentarze – to wszystko wystarczy, by zniszczyć życie porządnym
ludziom. Inną bolączką współczesnego świata, którą sprawnie wypunktowała
amerykańska pisarka jest nieustanna pogoń za pieniędzmi. W dzisiejszym świecie
chcemy coraz więcej mieć, a coraz mniej być. Zatracamy nasze marzenia, nasze
plany – wszystko dla aut, mieszkań i podróży, których mogą nam zazdrościć inni.
Sami jednak wcale nie czujemy się szczęśliwsi. Pomimo że „Jak upolować pisarza”
skupia się na trudnościach w funkcjonowaniu w show-biznesie i jego intrygach oraz
fałszywości, diagnoza, którą stawia pisarka odnosi się do niemal wszystkich
dziedzin współczesnego świata.
Chociaż przewodnia myśl książki jest dość przygnębiająca, autorka
stworzyła powieść niesamowicie lekką w odbiorze. Narrację powierzyła swojej
głównej bohaterce, która często zaskakuje zabawnymi przemyśleniami i ogromną
autoironią oraz dystansem do siebie. Styl Sally Franson jest prosty i
kolokwialny, co zdecydowanie ułatwia szybką lekturę. Razić w powieści mogą
nieco przydługawe opisy i monologi wewnętrzne Casey – mnie jednak przypadły one
do gustu.
Jeśli poszukujecie przyjemnej, lekkiej książki, która
wypełni Wasze wakacyjne dni – z czystym sumieniem mogę polecić Wam „Jak upolować
pisarza”. Historia młodej pracowniczki PR, choć przyjemna w odbiorze, niesie za
sobą pewien materiał do refleksji. Jest przede wszystkim niesamowicie współczesną
i realną historią o tym, czym może stać się dojrzewanie!
Ocena: 7/10 (bardzo dobra)
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Znak
Książka bierze udział w wyzwaniu:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz