Hej, hej, Kochani!
Dzisiaj mam dla Was opóźnione podsumowanie maja. Byłam stuprocentowo pewna, że wrzucę go w terminie - niestety, musiałam zostać dłużej w pracy, a zaraz potem wyjechałam do Wrocławia, skąd Was serdecznie pozdrawiam. Maj minął mi jak z bicza trzasł i był okresem wielkich zmian. Napisałam maturę - i szczerze mówiąc, myślałam, że będzie to bardziej stresujące doświadczenie, a w sumie czułam się jak na kolejnym sprawdzianie. Obie matury ustne udało mi się zdać na 100%! Natomiast z pisemnych jestem zadowolona - nawet z matmy powinnam mieć ponad 70%! Mam nadzieję, że wystarczy mi to na moje wymarzone studia - trzymajcie kciuki. Maj był także czasem intensywnego szukania pracy i w końcu podjęcia jej po raz pierwszy w życiu! Nawet nie wiecie, jak mnie ona cieszy, jak ją lubię i jak bardzo fajnie robić w końcu coś innego. A w tym całym zamieszaniu zaczęłam w końcu wyczytywać stosy, które zbierały się od lutego!
W maju udało mi się przeczytać 7 książek - nie wiecie, jaka to rozkosz w końcu czytać dla przyjemności. Oto i one:
1) Nina Reichter - "Love line"
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 480
Ile zajęła mi lektura?: 5 dni
Ocena: 8/10 (rewelacyjna)
2) Tomasz Kubicki - "Kobiece drogi"
Wydawnictwo: Bellona
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 412
Ile zajęła mi lektura?: 2 dni
Ocena: 3/10 (słaba)
3) Victoria Aveyard - "Królewska klatka"
Tłumaczenie: Adrianna Sokołowska-Ostapko, Joanna Dziubińska
Wydawnictwo: Moondrive
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 558
Ile zajęła mi lektura?: 5 dni
Ocena: 8/10 (rewelacyjna)
4) Sylwia Winnik - "Dziewczęta z Auschwitz"
Wydawnictwo: Muza
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 303
Ile zajęła mi lektura?: 4 dni
Ocena: 7/10 (bardzo dobra)
5) Magdalena Witkiewicz - "Po prostu bądź "
Wydawnictwo: Filia
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 345
Ile zajęła mi lektura?: 1 dzień
Ocena: 7/10 (bardzo dobra)
6) Patricia Gibney - "Zaginieni"
Tłumaczenie: Bartosz Czech
Wydawnictwo: Wydawnictwo Niezwykłe
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 497
Ile zajęła mi lektura ?: 5 dni
Ocena: 7/10 (bardzo dobra)
7) Katja Kettu - "Akuszerka"
Tłumaczenie: Bożena Kojro
Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 326
Ile zajęła mi lektura?: 3 dni
Ocena: 1/10 (beznadziejna)
Łącznie w czerwcu przeczytałam 2921 stron, co daje dziennie średnio 94 strony. Cieszę się, że udało mi się przeczytać aż tylu polskich autorów. Niestety, w maju nie było żadnej książki "wow", jednak najlepszą lekturą okazało się być "Love line" Niny Reichter. Najgorszą lekturą bez chwili wahania jest zaś "Akuszerka" Kaji Kettu - ta książka to zło w czystej postaci, odsyłam do recenzji, bo już nie chcę tracić nerwów.
Maj był też miesiącem, w którym obejrzałam dużo, bo aż 6 filmów i jeden sezon serialu. Oto i filmy, bo o serialu chcę stworzyć osobny post!
1) "Lawa. Opowieść o Dziadach Adama Mickiewicza" reż. Tadeusz Konwicki, Polska 1989 - moje przedmaturalne przypomnienie "Dziadów". Może już byłam zmęczona nauką i klasyką, może potrzebowałam czegoś innego, jednak "Lawa" kompletnie mi się nie podobała. Film jest bardzo artystyczny i moim zdaniem nie stanowi dobrej adapatacji lektury - poszczególne sceny są wymieszane, uwspółcześnione. Mimo dość dobrego omówienia tego arcydramatu nie mogłam w pełni odnaleźć się w filmie. Niestety, dzieło Konwickiego jest też bardzo nudne i wielkorotnie musiałam budzić się, oglądając go. Nie polecałabym go nawet przyszłym maturzystom!
2) "Cudowny chłopak" reż. Stephan Chobsky, USA 2018 - po raz pierwszy od dawna złamałam moją żelażną zasadę - najpierw książka, potem film. Ale warto było! Film przedstawia historię chłopca z ciężką chorobą, która modyfikuje cały jego wygląd. Nastolatek idzie do szkoły, gdzie musi zmierzyć się z odrzuceniem prze kolegów, a także sam pogodzić się ze swoją niepełnosprawnością. Z całą pewnością zaletą dzieła jest genialna obsada - aktorzy potrafią przekazać emocje w sposób naprawdę niesamowity. Ogromnie przemówiła do mnie rola starszej siostry głównego bohatera, która chciała też poczuć się ważna w swojej rodzinie. "Cudowny chłopak" to dla mnie taka klasyka amerykańskiego filmu familijnego. Początkowe trudnosci rozwiewają się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, a na końcu następuje happy end. Choć takie rozwiązania niesamowicie mnie irytują, to film polecam - szczególnie do obejrzenia z dziećmi w wieku 11-14 lat, z pewnością przypadnie im do gustu.
3) "Lady Bird" reż. Greta Gerwig, USA 2017 - to zdecydowanie najlepszy film tego miesiąca. "Lady Bird" to historia o trudnym dorastaniu. Przedstawia rok z życia amerykańskiej nastolatki, maturzystki z Południa. Tytułowa Lady Bird odkrywa swoją pasję, przeżywa wielką miłość, kłóci się z rodziną i uczy się definiować, kim naprawdę jest. Choć z początku film może wydawać się taki typowym amerykańskim filmem dla młodzieży, skradł on moje serce swą niewymuszoną prostotą i bezpośredniością. Ma ogromny urok i jest prawdziwy. Reżyserka nie sili się na moralizowanie, a z tytułową bohaterką naprawdę łatwo się utożsamić. Polecam szczególnie wszystkim osobom, które, tak jak ja, dopiero wchodzą w dorosłe życie.
4) "Legalna blondynka" reż. Robert Luketic, USA 2001 - idealny film na wieczór z piwkiem i popcornem! Historia Ally, typowej blond piękności, która po odrzuceniu przez wieloletniego ukochanego decyduje się studiować na Harvardzie. Dziewczyna, której największym problemem do tej pory było dopasowanie koloru torebki do ubranka Chihuahuy, musi zmierzyć się z trudnościami rządzącymi prawem. To lekka komedyjka, oparta na różnicach mentalności i podejścia do świata. Pomimo mało ambitnej fabuły, ogląda się naprawdę świetnie!
5) "Wybacz, ale będę ci mówiła skarbie" reż. Federico Moccia, Włochy 2008 - kolejny mało ambitny film na mojej liście! Obejrzałam go na dzień przed maturą, żeby nieco rozćwiczyć mój język włoski. Opowiada on historię związku licealistki i dużo starszego od niej mężczyzny. To klasyczna wprost komedia romantyczna, która ma jednak swój urok - chociażby ze względu na piękne krajobrazy czy uroczą historię związku. Choć, jeśli mam być szczera, idea związku z tak dużą różnicą wieku na takim etapie życie nie do końca mnie przekonuje, to film oglądałam z przyjemnością. Na pewną na większą uwagę zasługuje wątek przyjaźni między główną bohaterką a jej koleżankami - to prawdziwa wieczna babska przyjaźń, taka na dobre i na złe! Nie jest to film, który koniecznie musicie obejrzeć, jednak jeśli nie wiecie, co zrobić z wolnym popołudniem - polecam serdecznie!
6) "Pitch Perfect" reż. Jason Moore, USA 2012 - to chyba film, który widzieli wszyscy oprócz mnie. A obejrzałam go razem z Kitty i jej ciocią :) Historia żeńskiego zespołu śpiewającego acapella, który pod wpływem charyzmatycznej Beki zmienia swój charkater i zaczyna odnosić ogromne sukcesy. Film mocno przewidywalny i mało zabawny, jednak stanowiący bardzo fajne tło. Miło słucha się naprawdę ciekawie i na poziomie wykonanych piosenek - podziwiam aktorów, że udało im się aż tak dobrze śpiewać. Plusem jest też brak wątku miłosnego, jednak film oceniam jako raczej mocno przeciętny.
Czerwiec zapowiada się pod znakiem czytania i pracy, a także dwóch imprez... Ale wiecie, cieszę się niesamowicie, że jestem już po maturze i mogę zaczynać dorosłe życie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz