Kiedy kilka miesięcy temu usłyszałam o debicie Karoliny
Klimkiewicz, poczułam, że będzie to dobra książka. Choć nieco obawiałam się
romansu, nie mogłam wprost doczekać się lektury. I nie pomyliłam się! „Jeśli
tylko” okazało się być jedną z
najpiękniejszych, najmniej oczywistych książek, jakie miałam ostatnio
przyjemność czytać. O tym, jak cudowne jest to dzieło, niech świadczy fakt, że
pochłonęłam je w zaledwie dwa dni!
Kiedy miał siedem lat, Leo poznał na plaży niesamowitą
dziewczynkę, o której nie mógł przestać myśleć. Pomimo upływu lat, tajemnicza
nieznajoma wciąż obecna była w jego życiu, nie chcąc jednak nigdy opuścić
nadmorskiej okolicy. Leo dorastał, dzieląc się z nią troskami, smutkami i
radościami. Po latach jednak, kiedy miał ułożyć swoje życie uczuciowe,
zrozumiał, że musi wyjaśnić swoją relację z Leilą. Jednak jaką tajemnicę skrywa
dziewczyna z plaży?
Książka Karoliny Klimkiewicz jest intrygująca od pierwszej
do ostatniej strony. Autorka kreuje tajemniczą fabułę, odsłaniając kolejne fakty,
nie pozwalając jednak czytelnikowi domyśleć się, jaki planuje rozwiązać
całą fabułę. Od powiści wprost nie można się oderwać! Wreszcie, samo
zakończenie jest tak oryginalne, tak niebanalne i nieoczywiste, a równocześnie zwraca
uwagę na zupełne oczywistości, o których każdy z nas powinien codziennie
pamiętać. To uwznioślenie prozaicznych uczuć, o których często zapominamy. „Jeśli
tylko” przypomina nam o tym, co najtrudniej dostrzec.
Jedna z głównych cech debiutu Karoliny Klimkiewicz jest emocjonalność.
Uczucia, te piękne i smutne, towarzyszą czytelnikowi od pierwszych stron
książki. Z trudnymi emocjami bohaterowie mierzą się cały czas, przez co
pogłębiona zostaje ich psychologiczna kreacja. Autorka opisuje je niezwykle
sugestywnie, tworząc zachwycające, metaforyczne zdania z głębokim sensem – mój egzemplarz
jest aż kolorowy od cytatów, które w nim zaznaczyłam. To książka, która niszczy emocjonalnie, wyzwala
łzy, wzruszenie, czułość – nie da się jej tylko czytać, należy ją przeżywać!
Debiutancka powieść polskiej pisarki napisana jest pięknym
językiem. Wspomniałam już o tym, że co chwilę znaleźć możemy cudowne sentencje,
która dogłębnie poruszają i są warte zapamiętania. Styl autorki jest wprost
poetycki i zachwycający, a jednocześnie naturalny. Przez „Jeśli tylko…” wprost
się płynie, lektura sprawia niezwykłą przyjemność.
\
\
Nieco gorzej wypada kreacja bohaterów. Choć autorka chciala
jak najbardziej zuniwersalizować całą historię, postaci są nieco schematyczne.
Najbardziej wiarygodnie wypada Leo – poznajemy zarówno jego słabe strony, jego
lęki, wątpliwości jak i zalety. To właśnie z nim możemy się utożsamiać. Co do
Leili – wiem, że miała być tajemnicza w zamyśle autorki, jednak moim zdaniem
jest nieco zbyt enigmatyczna, by można było ją polubić czy zrozumieć. Za to
najgorszą postacią bez wątpienia jest wybranka Lea – tak irytującej bohaterki dawno
nie spotkałam – typowa upierdliwa baba, która o wszystko strzela fochy.
Niejednokrotnie doprowadzała mnie do zwątpienia w ludzkość…. Myślę, że Karolina
Klimkiewicz na przyszłość powinna bardziej popracować nad tym aspektem swojej
twórczości.
Bardzo się cieszę, że miałam okazję przeczytać „Jeśli tylko…”.
Moja intuicja okazała się być słuszna i powieść stanowiła cudowną, niezwykle
emocjonalną przygodę. Poruszyła mnie i zmusiła do refleksji. Zdecydowanie
polecam ją wszystkim osobom, które chciałyby poznać niebanalną powieść
obyczajową z ogromnym ładunkiem emocjonalnym!
Ocena: 8/10 (rewelacyjna)
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz