Hej, hej, Kochani!
Wśród książek młodzieżowych zdecydowanie dominują książki, w
których pierwsze skrzypce gra wątek miłosny. Nie przeszkadza mi to szczególnie,
lubię czasem pozachwycać się wyidealizowanymi bohaterami literackimi i
zastanawiać się, jakie przeszkody mogą stać na ich drodze do szczęścia. Jednak
czasem mam ochotę na młodzieżówkę, w której niekoniecznie najważniejsza jest
miłość. Jedną z książek, które wpisują się w te wymagania, jest niedawno wydany
„Indeks szczęścia Juniper Lemon” autorstwa debiutującej Julie Israel.
Minłęło już sześćdziesiąt pięć dni od dnia, w którym w
wyniku wypadku umarła starsza siostra Juniper Lemon, Camilla. Tym, co pomaga Juniper utrzymać związek ze zmarłą jest
wymyślony przez Camillę Indeks szczęścia – miejsce, gdzie dziewczyny zapisywały
wszystkie dobre i złe rzeczy, jakie spotkały je danego dnia. W dniu rozpoczęcia
nowego roku szkolnego Juniper odkrywa, że starsza siostra trzymała przed nią w
tajemnicy związek z tajemniczym „TY”. Dziewczyna postanawia odnaleźć go za
wszelką cenę. Jeśli poszukiwanie enigmatycznego ukochanego zmarłej siostry to
zbyt mało problemów, to dziewczyna gubi także jedną z karteczek z Indeksu
szczęścia, na której ukryła jedną ze swoich największych tajemnic. Poszukiwania
fiszki sprawiają, że Juniper odnajduje wartościowych ludzi i pomaga im w
rozwiązywaniu ich problemów.
„Indeks szczęścia Juniper Lemon” to książka, która zdobyła
moje serce. Była dokładnie tym, czego ostatnio potrzebowałam – lekka, zabawna,
a jednocześnie mądra i z przesłaniem. Rzadko zdarza się trafić na tak
oryginalną i pozytywną historię. Debiut Julie Israel nieco przypominał mi powieść
Matthew’a Quicka „Prawie jak gwiazda rocka” – także niósł ze sobą mnóstwo
optymizmu i wiary w drugiego człowieka.
Największą zaletą książki, która zadecydowała o tym, że
pokochałam ją tak bardzo jest kreacja bohaterów. Nie są to schematyczne postaci,
które tak często spotykamy w literaturze Young adult. Autorka ucieka od kreowania jednoznacznych,
płytkich charakterów. Moją sympatię zdobyła zwłaszcza tytułowa Juniper Lemon.
To nastolatka po przejściach, która musi na nowo ułożyć swój świat. Zmaga się z
poczuciem winy i tęsknotą za starszą siostrą. Mimo to, nie użala się nad sobą,
nie chce niczyjej litości. Jest po prostu dobra i chce pomagać innym, choć nie
zawsze jej to dobrze wychodzi. Nazwałabym ją bohaterką ludzką, z krwi i kości.
Nie da się jej nie polubić i nie kibicować jej w poszukiwaniach „TY’ oraz zagubionej karteczki z Indeksu szczęścia.
Tytułowej bohaterce towarzyszy gama różnorodnych postaci drugoplanowych –
wiarygodnych, dobrze i konsekwentnie napisanych, wyróżniających się na tle
innych powieści.
Wydawać by się mogło, że „Indeks szczęścia Juniper Lemon”,
książka, która opiera się jedynie na poszukiwaniach zagubionej karteczki oraz
tajemniczego chłopaka będzie książką nudną lub pustą. Nic bardziej mylnego!
Starania tytułowej bohaterki doprowadzają do wielu niespodziewanych sytuacji,
na jej drodze raz po raz pojawiają się kolejne komplikacje i problemy do
rozwiązania. Mimo to, nastolatka uparcie
dąży do celu, w czym pomagają jej niedawno poznani przyjaciele. Julie Israel w
swojej książce idealnie zrównoważyła momenty smutne i radosne. Chwilami
śmiejemy się z pomysłów bohaterów, później płaczemy, czytając o ich
zranieniach, by wreszcie czerpać inspirację z ich działań. Dzięki takiemu
natężeniu różnych emocji, autorce udało się uzyskać wiarygodny obraz życia –
zarówno jego jasnych, jak i ciemnych stron.
Styl Julie Israel jest bardzo lekki. Autorka pisze w sposób
prosty, językiem zrozumiałym dla młodzieży. Jest zabawnie, a jednocześnie
bardzo mądrze. Niektórych może razić tak rozrywkowy język połączony z dość
poważną tematyką, jaką jest zmaganie się z żałobą po utracie bliskiej osoby,
moim zdaniem jednak jest on zdecydowanie strzałem w dziesiątkę. Dzięki takiemu
stylowi przez książkę się płynie, upajając się kolejnymi słowami, a także
poczuciem radości i optymizmem, jakie płyną z tej książki.
Oczywiście, debiut Julie Israel nie jest powieścią
pozbawioną wad. Do takich z całą pewnością zaliczyć można wątek miłosny, który,
tak jak w przypadku „Lata Eden” spłyca odbiór książki i irytuje. Romans ten
jest mocno przewidywalny i moim zdaniem zupełnie niepotrzebny. Ogółem,
przewidywalność to spory mankament tej książki, łatwo się domyśleć, w jaki
sposób zakończy się cała historia.
„Indeks szczęścia Juniper Lemon” to książka, którą
zdecydowanie warto poznać! W lekki i optymistyczny sposób przedstawia trudną
tematykę. To powieść, która jednocześnie bawi i uczy. Postaci przedstawione na
jej kartach inspirują do bycia dobrym – zarówno dla innych, jak i dla siebie. Debiut
Julie Israel jest niemal tak zachwycający, jak jego przepiękna okładka!
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję wydawnictwu IUVI.
Ocena: 7/10 (bardzo dobra)
Książka bierze udział w wyzwaniu:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz