Hej, hej, Kochani!
Od kilku lat moje serce bije na pół – trochę po polsku,
trochę po włosku. Najpierw pokochałam ten cudowny, melodyjny język, później rozsmakowałam
się w kuchni z Bel Paese, a teraz nałogowo pochłaniam wszystko, co ma związek z
ojczyzną Dantego. Dlatego, kiedy w zapowiedziach wydawnictwa Sine Qua Non
pojawiła się książka o Giro d’Italia, najsłynniejszym i najbardziej prestiżowym
włoskim wyścigu kolarskim, bez wahania zabrałam się za lekturę. Odrobinę bałam
się tego, iż z powodu mojego całkowitego braku zainteresowania cyklistami, będę
znudzona. Jak było naprawdę? Zapraszam na recenzję!
Giro d’Italia przebyło długą drogę, odkąd od wyścigu
zorganizowanego przez „La Gazzetta dello Sport”, by podnieść liczbę
sprzedawanych egzemplarzy stała się najbardziej prestiżowym włoskim wyścigiem,
porównywalnym z najsłynniejszym Tour de France. Przez ponad 100 lat wyścig
przerywany był jedynie podczas wojen światowych. Wystąpili w nim najwięksi
sportowcy XX wieku, a także amatorzy, którzy poprzez swoją heroiczną walkę z
wysiłkiem zapadli w pamięć włoskiej opinii publicznej. Colin O’Brien w barwny
sposób opowiada o Corsa Rosa, jak
nazywają wyścig mieszkańcy Półwyspu Apenińskiego, przytacza anegdotki i mniej
znane epizody związane z nim. W ten sposób tworzy historię nie tylko Giro, ale
również samej słonecznej Italii.
Jak już wspomniałam na początku recenzji, sięgając po „Giro”,
książkę niezupełnie w mojej tematyce, miałam nadzieję, że to właśnie opis moich
ukochanych Włoch, a nie obojętnych mi zupełnie wyścigów kolarskich będzie dominował.
Niestety, było zupełnie odwrotnie, książka niesamowicie mnie wynudziła,
jednakże postaram się w mojej recenzji spojrzeć na nią obiektywnie, bowiem
mogłam domyśleć się, że jeśli sięgam po książkę, której tematyka nie do końca
pokrywa się z moimi zainteresowaniami, to nie będzie ona moją ulubioną.
Z całą pewnością, czytając książkę pana Colina O’Briena
można zdobyć solidną porcję wiedzy. Ja sama, nie mając wcześniej bladego
pojęcia o wyścigu, dowiedziałam się całkiem sporo. Pisarz przytacza zarówno
najważniejsze, podstawowe fakty, jak również tworzące klimaty imprezy ciekawostki.
W interesujący sposób przedstawia sylwetki najsłynniejszych włoskich kolarzy,
nie ograniczając się li i jedynie do opisu ich kariery. „Giro d’Italia. Historia najpiękniejszego
kolarskiego wyścigu świata” sprawia, że poznając historię Corsa Rosa, poznajemy
również historię, a także specyfikę Bel Paese. Momentami miałam jednak
wrażenie, że opis prowadzony jest zbyt monotonnie, występuje w nim zbyt wiele
cyferek, które czytelnik i tak szybko wyrzuci z pamięci.
Za wielką zaletę reportażu Colina O’Briena uważam fakt, iż
nie posługuje się on fachową terminologią. Dzięki temu książka jest przystępna
w odbiorze także dla laika, choć ten może nie czuć się usatysfakcjonowany
ściśle kolarską pozycją. Nie da się ukryć, że jest to książka dla pasjonatów,
którzy żyją wydarzeniami takimi jak Giro d’Italia.
Odnalazłam jednak wadę, choć może niezbyt dużą. Nie jestem
pewna, czy wina tutaj leży po stronie polskich tłumaczy, czy jednak po stronie
Colina O’Briena. Sądzę, że tak naprawdę ten minus jest wielki jedynie w moim
oczach oraz oczach osób znających dość dobrze język włoski. Otóż, wielokrotnie
wprowadzone włoskie terminy były przetłumaczone wprost fatalnie. Ja oczywiście
rozumiem, że z tłumaczeniem jest jak z żoną, albo jest piękne, albo jest
wierne, jednak wielokrotnie wytrzeszczałam oczy ze zdumienia: „jak można było
to tak przetłumaczyć?”. Szkoda, że
akurat ta część książki, która interesowała mnie najbardziej interesowała, była
nieco gorzej potraktowana. Jednakże nie jest to aż tak duża wada, bowiem osoby
nieznające języka pewnie nie zwrócą uwagi, a te znające, jak ja, raczej będą
omijać polskie tłumaczenie.
Przyznam szczerze, że żałuję, że sięgnęłam po „Giro d’Italia”.
Książka mnie wynudziła i nie dała mi tego, czego po niej oczekiwałam. Niemniej
jednak czyta się ją szybko, dostarcza naprawdę dużo wiedzy, a dla pasjonatów
kolarstwa może być wspaniałym spotkanie z ich włoskim idolami.
Ocena: 6/10 (dobra)
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz